Innej opcji, jak ta wymieniona w tytule, nie ma! Bo choć można żyć pod jarzmem tych, co chcą zniszczyć ojczyznę, to taki stan rzeczy zaakceptować może albo motłoch, albo ci polacy (świadomie pisane z małej litery), którzy tego zniszczenia pragną. Każdy ze świadomych Polaków musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy powinien sprzeciwić się rządowi wybranemu w legalnych wyborach, kiedy ludzie tego rządu łamią prawo i deptają konstytucję? Czy podniesienie ręki na taką władzę jest złamaniem prawa czy patriotycznym obowiązkiem każdego obywatela, któremu drogie są losy ojczyzny
Nie piszę o 17 procentach ojkofobów, a wśród nich takich Kubusiów Wojewódzkich, którym obojętne jest kto płaci ich gigantyczne rachunki za kolejne medialne sku**ienia, piszę o zwykłych mieszkańcach naszej ojczyzny i o tym, jak długo zajęci swoim własnym życiem, tolerować będą dziejące się zło? Czy muszą przestać zgadzać im się rachunki, a wycieczka do Grecji wymagać będzie wyprucia sobie jednej żyłę więcej? A może musi powszechnie zacząć brakować do pierwszego? Albo ruszy ich dopiero wtedy, kiedy gremialnie zaczną wyrzucać z roboty, a syna, ojca, żonę aresztują za mowę nienawiści i zamkną w areszcie wydobywczym?
Czy musimy się dopiero zacząć dusić, kiedy całe powietrze z tego polskiego batyskafu wypompowuje nam Donald Tusk? Wtedy, będzie jednak za późno i zaręczam wam, nie zdołacie go dowlec na szafot, tak jak to miało drzewnej miejsce za czasów Insurekcji Kościuszkowskiej, kiedy wieszano zdrajców, facet da nogę do Berlina i jeszcze stamtąd będzie bluzgał trucizną na umierającą Polskę. Historia lubi się powtarzać. Skoro w XVII wieku był Radziejowski w XVIII Branicki i Poniński, w XX Berman i cała jego bandyterka, to w XXI wieku zapracowaliśmy na Tuska. Jak to jest możliwe, że po raz drugi naród wybrał niemieckiego zausznika, kłamcę i świadomego niszczyciela polskiego rozwoju, człowieka szkodzącego polskiemu społeczeństwu. Czy to syndrom sztokholmski, ogólne, spowodowane jakimiś czynnikami zewnętrznymi, zidiocenie narodu, czy też spowodowany dekadami prania mózgów regres rozwojowy, spychający Polaków do poziomu szczepów, degradując do tego stanu z pozycji zwartego, świadomego narodu?!
Co więc robić? Jak wyrwać przycisk atomowy z łap bezrefleksyjnego grillomana i piwosza, któremu wmówiono, że mimo jego motłochowej proweniencji, wystarczy, że zagłosuje na PO (dzisiaj KO), to zostaje automatycznie uszlachcony i dokooptowany do mniemanych elit, które wybaczą mu najgorsze złajdaczenie byle by dał radę napluć na orła w koronie. W 1914 roku było podobnie. Duża część narodu tam gdzie kończą się plecy miała odrodzenie Polski. Trzeba ich było do tego przysposobić, nauczyć i przymusić, wytrząść z nich rozbiorowe sadło i pokazać wizję nowej Rzeczpospolitej. Nie odbyło się to jednak bez przelewu krwi, bez rozniesienie na bagnetach tych, którzy tą wizję chcieli nam odebrać. Dzisiaj musimy pamiętać, że znowu znaleźliśmy się w miejscu, gdzie wielu zamyka okna i wrzeszczy: "a na cholerę nam Wielka Polska, my chcemy do Brukseli, my Europejczycy" Innym zaś obojętne jest, co się z nimi stanie i kto nimi będzie rządził! Polska znowu stoi przed dylematem czy upadnie i jej nie będzie, czy odrodzi się wspaniałą i silną! Ci, którym zależy muszą podjąć decyzję, co robić, bo czasy pokojowych rozwiązań minęły! Możemy konspirować albo roznieść na bagnetach.
Inne tematy w dziale Polityka