…w którym czekają na niego z otwartymi ramionami Marks, Engels i Lenin opozycji kawiorowo ciamajdanowej czyli Schetyna, Petru i Kijowski.
Biskup Pieronek od dawna kontestujący Prawo i Sprawiedliwość nawet kiedy nie było u władzy z pewnością znajdzie sobie w podziemiu wygodne i ciepłe miejsce, przy którejś z płonących, powstańczych maźnic.
I choć cały ów ruch opozycyjno totalny nigdy nie był przesadnie wierzący i w prostej linii wywodził się ze stajni Augiasza… sorry, ze stajni Tuska, który to jednoznacznie stwierdził, że klękać przed księdzem nie będzie, to w sytuacji gdy przewrócona może zostać cała ta misterna układanka esbecko agenturalna dla niepoznaki nazwana III RP ze spadkobiercami Unii Wolności w roli speców od gospodarki i Krytyką Polityczną jako wyznacznikiem nowej moralności, to w sytuacji takiej każde ręce potrzebne są na owym liberalno libertyńskim pokładzie choćby te, „białoruczkie” należące do księdza biskupa.
Trudno zrozumieć ową zapiekłość biskupa Pieronka w stosunku do Prawa i Sprawiedliwości i Samego Jarosława Kaczyńskiego. Trudno uwierzyć, ze chodzi tu o uniwersalne pryncypia, które zdaniem biskupa, PiS łamie. Gdyby tak było, ośmioletnie, aferalne rządy Platformy Obywatelskiej z niedotrzymanymi obietnicami Donalda Tuska i staczaniem się Polski do roli wasala Niemiec i strachajły w stosunku do sowietów oraz jednoznaczna antyklerykalność wtedy rządzącego obozu, tym bardziej powinny oburzać biskupa i skutkować tyradami krytyki do ówczesnych ministrów i premierów. Niczego takiego nie byliśmy świadkami.
Jedwabne więzy jakie Polsce i Polakom założyła Platforma Obywatelska z całkowitym zagarnięciem wszystkich sfer politycznych, gospodarczych i kulturowych biskupa Pieronka nie raziły podobnie jak brak wizji rozwoju państwa i narodu. Jak widać na owe letnie, oportunistyczne, wbrew tradycji i wbrew patriotyzmowi, ośmioletnie trwanie naszego państwa, Tadeusz Pieronek się godził i biorąc pod uwagę jego wściekłe ataki na obecne tendencje odmienne, takiemu pojmowaniu polskości w wykonaniu PO, sprzyjał.
Tadeusz Pieronek swego czasu zarejestrowany przez bezpiekę jako TW Feliks to zdecydowany wróg lustracji, stojący na stanowisku, że akta IPN powinny zostać utajnione*). Swego czasu gorący zwolennik wejścia Polski do Unii Europejskiej jest członkiem Fundacji Batorego*). Biskup Pieronek opowiadał się za opodatkowaniem na wzór europejski polskich katolików podatkiem kościelnym mimo, że wiedział iż taki krok spowodował lawinowy odpływ katolików z kościoła w Niemczech*).
Jeśli wziąć pod uwagę powyższe informacje dotyczące biskupa, a także fakt jego długiego przebywania na zachodzie, nie sposób oprzeć się przekonaniu, że mamy do czynienia z hierarchą kościelnym po pierwsze uwikłanym w kontakty z bezpieką, a po drugie bardzo liberalnym jeśli chodzi o otoczenie samego kościoła i krytycznym co do jego działania. Na ile ta ostatnia cecha wynika z frustracji z niewybrania go ponownie rektorem Papieskiej Akademii Teologicznej ani do Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu*) wie tylko sam biskup, jednak jego niechęć do Radia Maryja i Telewizji Trwam wydaje się być niemal patologiczną.
Tak więc sytuacja zaczyna się wyjaśniać. Owo powarkiwania Tadeusza Pieronka na rząd Prawa i Sprawiedliwości i na samą partię bierą się z pozakościelnego liberalizmu biskupa wynikającego z przebytej drogi życiowej, najpierw jako tajnego współpracownika, którego statusu i moralnej wymowy Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie akceptowało, a Platforma Obywatelska, tak jak w przypadku Boniego, patrzyła na fakt ten przez palce, oraz ze związania się z finansowaną przez Georga Sorosa ultraliberalną Fundacją Batorego. Sądzę, że także odsunięcie Pieronka na boczne tory życia kościoła sprzyjającego przecież PiSowi musiała wywołać u niego frustrację narastającą z czasem do rozmiarów całkiem sporej antychrześcijańskiej nienawiści przejawiającej się w werbalnym kąsaniu tej partii i organicznej do niej niechęci.
Obecny czas zdaje się sprzyjać biskupowi Tadeuszowi Pieronkowi. Dzisiejsza ciamajdowa opozycja totalna jak kania dżdżu potrzebuje autorytetów spoza jej środowiska, które nie będzie można posądzić o koniunkturalność czy fałszywe motywacje. Tadeusz Pieronek wydaje się do tej roli idealny, zaś jego nieuznająca sprzeciwu retoryka może równać się z sofistycznym sznytem Adama Szeinfelda czy też bezczelnym oratorstwem Halickiego. Jeśli o takie towarzystwo chodziło biskupowi Tadeuszowi, to mogę zapewnić, że ma wśród owych, kawiorowych wygadanych chłopaków od Tuska miejsce poczesne.
Pragnę jednak Tadeuszowi Pieronkowi przypomnieć, że zszedł do podziemia opozycji, a z tego poziomu można jedynie pohukiwać jak zjawa, albo inna dusza pokutująca, którą biskup biorąc pod uwagę powagę jego godności, z pewnością nie chciałby udawać.
*) – podane za: lustracja.net
Inne tematy w dziale Polityka