Harley Porter Harley Porter
2609
BLOG

"Elyta" kontestuje władzę i zwraca medale

Harley Porter Harley Porter Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 105

Profesor Wojciech Bielecki odesłał prezydentowi Andrzejowi Dudzie nadany przez niego złoty medal za długoletnia służbę. Profesor jest pracownikiem Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. W oświadczeniu przekazanym Gazecie Wyborczej napisał: "Niestety, wobec zjawisk i procesów zachodzących w mojej Ojczyźnie, w których ku rozczarowaniu wielu milionów Polaków bierze Pan aż nadto znaczący udział, nie mogę tego medalu przyjąć". Tak więc pan profesor przyłączył się do innych nominantów, którzy w niezgodzie na przeprowadzane zmiany w Polsce postanowili zwrócić medale różnego koloru i różnego powodu nadania.

Wchodząc na Wikipedię możemy sprawdzić ile i jakie medale oddawali odznaczeni oraz dowiedzieć się jakie były przyczyny ich oddania. Z reguły, jeśli nie zawsze, były to przyczyny polityczne, a co ciekawe ilość zwrotów rosła znacząco z każdym nowym prezydentem, tak jakby ludzie, w sposób niemalże objawiony, uzmysławiali sobie, że oddanie medalu może być całkiem niezłą manifestacją polityczna i poglądowa. I tak za Wałęsy medale oddały dwie osoby, za Kwaśniewskiego jedenaście, za Kaczyńskiego dwadzieścia cztery, a za Komorowskiego trzydzieści osób. Można niemal na pewniaka zakładać się, że za Andrzeja Dudy, jeśli wziąć pod uwagę jego zapiekłych kontestatorów z opozycji totalnej, ilość zwrotów z pewnością się multiplikuje.

Jeśli położyć na szali taki Order Orła Białego i złoty medal za długoletnią służbę to należy uznać, że profesor Bielecki - ów patolog społeczny  z uniwersytetu w Łodzi, oddając owe złote Bóg wie co specjalnie się nie nadwyrężył, ani heroizmem ponad przeciętnym  nie wykazał. Z  pewnością jednak objawiła się w nim pewna przebiegłość, która umożliwiła mu owym czynem oddawczym złożyć hołd poprawności politycznej i umocnić swoje stanowisko w łódzkim światku wszelkiej maści profesorów, szczególnie wśród tych zaczynających swoje kariery za demokracji ludowej oraz następnemu pokoleniu uniwersyteckich gloryfikatorów okrągłego stołu i nocnej zmiany.

Utrwalone okrągłym stołem profesorskie elity pełne nie ujawnionych do tej pory różnych TW i kontaktów operacyjnych, niezweryfikowane i niezlustrowane, wpuszczające do świata polskiej nauki swoje poglądowe i moralne klony będące końcową metamorfozą najgorszej proweniencji  rodzimego, folwarcznego pitawalu albo importowanego sowieckiego kałmuctwa, otóż te właśnie samo mianujące się elity  wiedzą dokładnie co trzeba zrobić aby przetrwać w nienaruszonej formie, albo przynajmniej nie pozwolić przerobić się na człowieka innego niż zaprogramowały ich kiedyś komuna i lewactwo.

Narracja obowiązująca w większości tego środowiska, a więc wśród ludzi organicznie uzależnionych od tytułów, poklasku środowiska i grantów, nieznoszących zetknięcia z prawdziwym życiem, istniejących w czymś w rodzaju środowiskowej bańki oddzielającej ich nieprawdziwy prometeizm od materii dnia codziennego jest taka, że najważniejszym staje się przez nich zdefiniowane pojęcie wolności i demokracji. Rzeczywistość w jakiej do tej pory żyli, trochę podobna do środowiska sędziowskiego, zapewniała im dużą dozę autonomii, w ramach której mogli tworzyć swoje własne światy  egzystencjalne pewni poklasku władzy wspieranej zresztą przez nich z powodu tej autonomii właśnie oraz zgody na nie przemęczanie się - ideowe dreptanie w miejscu w rytm corocznych "Gaudeamus igitur".

Zmiana zaproponowana przez Prawo i Sprawiedliwość mająca głęboko jak nigdy dotąd przebudować Polskę w stronę silnego państwa podmiotowego walczącego o to co jest dobre dla całego narodu, a nie tylko dla elit, ta zmiana właśnie przynosząca ze sobą czyszczenie wielu stajen Augiasza i żądająca pracy dla Polski nie udawanej i merkantylnej ale prawdziwie  zmieniającej dotychczasowe paradygmaty oraz tworzącej  jak nigdy dotąd w takiej ilości wartości dodane, budzi u profesorskiej braci nie tyle skonfundowanie ale najzwyklejszy strach, że skończy się dreptanie w miejscu idei, a zacznie ze skutkiem niemal morderczym dla opornych rozliczanie z profesorskich tytułów w zakresie owych właśnie wartości dodanych mających dobrze zmieniać Polskę.

Póki więc można obracać się wokół własnej, profesorskiej osi przetrwania i orbitować jak się chce w uniwersyteckich wszechświatach, a krwawa szpony władzy na razie masują sobie kłykcie, trzeba zacieśniać szeregi, manifestować swoją własną prawość i wygrażać pięścią niecnej władzy pragnącej zmian. Przyczynkiem do tego, aprobowanym przez środowisko i traktowanym przez nie jak zarzewie demokratycznego oporu może być oddanie złotego orderu od czegoś tam, wszak dla profesora Bieleckiego nie ma on najmniejszego znaczenia gdyż nie nobilituje go w jego środowisku, a co gorsze nie jest chlebowym*.


* odznaczenia chlebowe obowiązywały do 1999 roku. ich otrzymanie wiązało się z otrzymywaniem dożywotnich gratyfikacji finansowych.


Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka