... , a nie wiadomo czy za chwilę będzie to mój kościół?! Żonaci kapłani, Eucharystia dla rozwodników i protestantów, homoseksualizm jako akceptowalna norma, kobiety - kapłanki, możliwość różnej interpretacji Biblii w zależności od regionu i jego obyczajów no i wreszcie chrześcijaństwo nie jest jedyną drogą do zbawienia. Takie i jeszcze parę innych "unowocześnień" chce nam zafundować Bergoglio z pomocą miliardów euro niemieckiego episkopatu.
Mamy już pogańskich bożków wystawiane w chrześcijańskich świątyniach i akceptowanych przez liberalnych biskupów - głównie takich wyświęca Bergoglio no i mamy jezuitów, spośród których wywodzi się sam Bergoglio, głoszących, że nie ma szatana - to tylko symbolika naszych złych skłonności zaś homoseksualizm jest tak samo dobry jak heteroseksualizm, a może i lepszy bowiem duch czasu nakazuje wynosić i promować to, co kiedyś było skrywane i ohydne, zaś w niebie spotkamy przedstawicieli lgbt.
Borgoglio idzie krok w krok i ręka w rękę z niemieckim episkopatem mających siedem miliardów euro rocznych dotacji państwowych, który wzorem państwa niemieckiego wpływającego ten sam sposób na politykę, społeczeństwa i rządy innych państw, promuje z ogromną siłą poprzez fundacje, konferencje i związki katolickie oraz zwykłą korupcję, swój własny pogląd na sprawy moralności i katolicyzmu.
Początki całej tej hucpy były na Soborze Watykańskim Drugim, gdzie nakazano kapłanowi odwrócić się tyłkiem do Boga, końcem zaś będzie demontaż kościoła uczyniony rękoma Bergoglio i jedyna nadzieja w słowach Chrystusa, że Bramy piekielne nie przemogą Kościoła Bożego, ale pewnie i tak dziać się będzie grubo, bowiem jak mówią niektóre proroctwa z kościołem i klerem będzie tak źle, że dojdzie do tego, że ludzie świeccy sprawować będą posługę kapłańską.
Niestety nie ma z nami Jana Pawła II ani Prymasa Wyszyńskiego, a sam arcybiskup Jędraszewski (choć myślę, że jest jeszcze paru przyzwoitych ludzi w episkopacie) nie poradzi. Mamy za to arcybiskupa Polaka - liberała i bergoliowego zausznika, gotowego w imię tego, co mówi papież, a nie tego co głosi Biblia zmienić nasz katolicyzm na nie wiadomo co najlepiej w kolorze emigrancko - tęczowym, a wielu spośród polskich biskupów gotowa jest mu w tym pomóc. Jest także chwiejny i niezdecydowany kardynał Nycz, który nie ma ani siły ani odwagi aby otwarcie powiedzieć liberii watykańskiej i niemieckiej - basta!
Jeśli wiedzeni jakimś przeczuciem oczekiwaliśmy wielkiego kryzysu kościoła to własnie go mamy, a biorąc pod uwagę, że jest jeszcze na tym świecie paru biskupów, którzy myślą i czują tak jak Jan Paweł II, jesteśmy na najlepszej drodze do schizmy, bo jeśli ona nie nastąpi to z kościołów powoli zniknie spowiedź, księża w tęczowych szatach wyczyniać będą podczas mszy dziwaczne rytuały, a wychowywane bezstresowo dzieci obsiądą ołtarze i wycierając buciki w biały obrus zajmą się wyjadaniem hostię z kielichów. To będą tylko zewnętrzne symptomy zła, wewnętrzne - kościół zwolni nas z odpowiedzialności za przyzwoitość w naszym życiu i wmówi, że choćbyśmy wydupcyli psa sąsiada i wierzyli w potwora spaghetti to i tak dostąpimy zbawienia. W świątyniach będą mogły stać pogańskie posążki - gołe baby z tępymi ryjami wyrzeźbione przez amazońskich szamanów albo tłuste buddy i spółkujące Wisznu, co się komu zamarzy o latającym potworze spaghetti nie wspominając.
Jeśli tak ma być to jestem za schizmą, wtedy się bowiem okaże kto jest kim, kto jest bożym synem, a kto s....n synem. I mimo, że jak chce wielu zaczęły się działania syna nieprawości - antychrysta, to nie mamy się o co martwić bowiem bramy piekielne kościoła nie przemogą, a ucisk o jakim nikt nie słyszał musi przyjść. Własnie się zaczął.
