Tatarka Tatarka
176
BLOG

Mój x

Tatarka Tatarka Kultura Obserwuj notkę 16

A MOŻE ZAPYTAJ SIEBIE

@

W spocie reklamowym Komitetu Obywatelskiego siedząca na trawie dziewczynka, wspólnie z rówieśnikami, chce "żyć w Polsce, w której kobiety będą dobrze traktowane". W kolejnym postulacie roześmiane buziaki domagają się pracy dla nauczycieli z pasją, rozwijania talentów oraz humanitarne traktowanie zwierząt. Chcą Polski bez zagrożenia wojną i szczęśliwych ludzi. Mówią o dyskryminacji /WOW!/.

- "Zagłosujcie dla nas" – kończy klip roześmiana grupka dzieciaków stojących za płotem. W Internecie czytam komentarze o powyższej reklamie.

Komentarz nr 1: - "Mam tylko nadzieję, że tych dzieciaków nie nauczał tekstu żaden peowski tęczowy pedofil! Szkoda by było następnego dzieciaka. Kiedyś, dzieci w szkole podstawowej uczyły się wierszy Brzechwy, czy Tuwima".

@

Cytuję Juliana Tuwima, polskiego poetę żydowskiego pochodzenia:

"Jestem Polakiem, bo mi się tak podoba. To moja ściśle prywatna sprawa, z której nikomu nie mam zamiaru zdawać relacji, ani wyjaśniać jej, tłumaczyć, uzasadniać. (...)

Gdyby jednak przyszło do uzasadnienia swej narodowości, a raczej narodowego poczucia, to jestem Polakiem dla najprostszych, niemal prymitywnych powodów przeważnie racjonalnych, częściowo irracjonalnych, ale bez »mistycznej« przyprawy.

Być Polakiem – to ani zaszczyt, ani chluba, ani przywilej. To samo jest z oddychaniem. Nie spotkałem jeszcze człowieka, który jest dumny z tego, że oddycha.

Polak – bo się w Polsce urodziłem, wzrosłem, wychowałem, nauczyłem, bo w Polsce byłem szczęśliwy i nieszczęśliwy, bo z wygnania chcę koniecznie wrócić do Polski, choćby mi gdzie indziej rajskie rozkosze zapewniono. (...)

Polak – bo mi tak w domu rodzicielskim po polsku powiedziano.

Bo mnie tam polską mową od niemowlęctwa karmiono; bo mnie matka nauczyła polskich wierszy i piosenek; bo gdy przyszedł pierwszy wstrząs poezji, to wyładował się polskimi słowami; bo to, co w życiu stało się najważniejsze – twórczość poetycka – jest nie do pomyślenia w żadnym innym języku, choćbym nim jak najbieglej mówił.”

Tuwim tworzył w Międzywojniu. Powstawała Polska, państwo wielonarodowościowe, po 123 lata zaborów i wymazania z map. Polacy żyli zgodnie z ludnością żydowską, ukraińską, białoruską, rosyjską. Mieszkali też Tatarzy, Karaimi /coraz ich mniej/, Romowie. Oczywiście zdarzały się jakieś zatargi, jakieś waśnie, ale nie wychodzili z obelgami na ulice, jeden przeciw drugiemu.

Ludzie zawsze wychodzili na ulicę i śpiewali Marsyliankę, albo Bogurodzicę, albo raz sierpem, raz młotem. Ulice nie mogą być ciche. Zawsze o coś się pieklą na chodnikach. Pogoń za złodziejem, nawolywanie znajomego, marsze czarnych parasolek, czy z piorunem, marsz sędziowskich świeczek, stukot gonionych butów, terkot koła albo pisk, bo ktoś wlazł. Ale od czasu do czasu, w czas adwentowy, gdy dymią przygotowania do świąt, wtedy ulica cichła. Chwilowy czas pojednania, kolędowania.

Nie ulica, to jacyś przebierańcy szykują rewoltę. Jakiś spisek, że ktoś kogoś oszukał, insze telewizory wrzeszczą, że zabrano wolność i demokrację. Zostawiają ryby, siatę pomarańczy, prezenty, bo ulica wzywa. Tam wrzaski w telefonach. Nadają słowami poety „sznur i gałąź”. Poprzez te akcesoria chcą powiesić obecną władzę, aby pyłu po nich nie było. Robią mętlik przy świątecznych stolach, w nieświadomych głowach, które nie kumają o co bój się toczy przed Pałacem Prezydenckim.

Taki mamy klimat… toksyczny. Wstręty, przekręty. Chcą obciążyć ciężko pracujący rząd. Nakręca, przekręca informacje. A leszcze? Może łykną medialną ustawkę. Idą święta, łykniemy leszcze, jeszcze.

Gdy ci, z różnych Marszów, mieli Polskę w sercu jak Tuwim: nie dzieliliby a łączyli i żyłoby się normalnie. Warto zadbać, aby serce nie dyndało. Jeśli przypięte na agrafkę, albo przyklejone do koszuli, bluzki – no to dynda.

@

Na rondzie Romana Dmowskiego zbierają się do wymarszu. Dużo młodych ludzi. Ciepły wrzesień, niedziela, zachęca do paradowania ulicami Warszawy.

  -"Najpierw zwyciężymy, a potem naprawimy Polskę" – krzyczą młodzi z Platformy Obywatelskiej niosąc osiem gwiazdek na niebieskim oraz serce przyklejone lub może przypięte agrafką do ubrania. I żadnych treści. Żadnego programu, postulatów. Nie wiedzą co odpowiadać, gdy są wyrywkowo pytani prze różnych dziennikarzy. Baranieją, nie wiedzą po co idą i jakie mają wizję poza treścią na transparencie. Nie wszyscy, oczywiście.

Na scenie oprócz Donalda Tuska oczekuje również Jerzy Owsiak, idol młodych, który przez 22 lata nazbierał ogromną ilość milionów /przy niewyobrażalnej pomocy dzieci i młodzieży/. Idą z puszkami, mimo mrozu, bo wierzą w wysiłek stania w publicznych miejscach. Ze zbiórki zostanie zakupiony sprzęt rehabilitacyjny, dla dzieci, czy łóżka dla szpitali. Ufają, mimo braku transparentnych rozliczeń.

Marsz Miliona Serc ma siłę młodości. Wesoło jest. Jednak nie milion maszerujących, a stutysięczny tłum, jak donoszą policjanci ochraniający Marsz.

Uczestniczą również partie opozycyjne przeciw PiS-owi. Spora liczba dorosłych niesie wulgarne hasła, nienawistnie wykrzykuje: "Będziesz siedział! "Zdecydowanie jest ich mniej. Nowomowa? Jakiś rozkaz? Doniedawna hejtowano, szydzono, niesiono karykatury prezesa Kaczyńskiego.

Warto rozważyć argumenty merytoryczne, ważne dla naszego kraju, dla bezpieczeństwa. Niestety nie wszyscy pojmują, bo każdy słyszy to co chce słyszeć lub słyszy selektywnie. Czy nie widzą, iż likwidacja narodowej tożsamości i wchłonięcie Polski w państwo Unii spowoduje utratę naszej suwerenność?

Krzyczą o zdradzie Kaczyńskiego. Kogo zdradził? Powiedz! Bo mnie zdradził Wałęsa. Zawierzyłam mu jako przywódcy Solidarności, iż wyzwoli Polskę komunistycznego reżimu. Głosowałam na Wałęsę w wyborach prezydenckich. Po niedługim czasie wyciągnięto donosy Lecha na kolegów w czasie Stanu Wojennego.

Premier Mateusz Morawiecki odpowiedział Lechowi Wałęsie, który na konwencji KO nazwał Kornela Morawieckiego „zdrajcą”:

- "Te słowa więcej świadczą o Lechu Wałęsie, a nic nie mówią o moim ojcu. Mam bardzo swoje określone zdanie na temat Lecha Wałęsy od wielu lat i ogromnie ubolewam, że na początku lat 90. nie przyznał się, że był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, bo myślę, że jako naród, ja na pewno, wybaczyłbym mu, wszyscy byśmy jemu wybaczyli i historia Polski mogłaby się dużo, dużo lepiej potoczyć."

Czy młodzi, polscy Europejczycy uświadomią sobie, iż podali się propagandzie, jako i ja uświadomiłam sobie po latach jaką persona był Lech Wałęsa? Kiedyś spadnie im ta wolność ze sztandarów, jako i mnie po zrywach Solidarności i po wyborach 4 czerwca w 1989 roku. Wówczas zaciekle broniłam Wałęsę, że nie jest kapusiem. Wstydzę się swej głupoty. Skąd wiedzieli o Lechu chłopaki z polonistyki?

@

Neron podpalił Rzym, żeby opisać strukturę ognia. Jego grafomańskie słowa były lodowate. Głupota jest do nie do opisania. Da się opisać ten zadzior między mną a siostrą za źle postawiony kubek, albo źle umyty, jednak głupotę trudno zobrazować.

Głupota zjawia się bez powodu. Wybierze durne głowy i krzeska iskierki agresji.

Bo głupota jest do jątrzenia w rodzinie, w ojczyźnie, w przyjaźni, w miłości. Z niej rodzą się okrutnicy. Od morowego powietrza, od Neronów zagranicznych i rodzimych, od tych kolorowych lisów, watahy zdrajców – wybaw nas Panie.

Bo nie znajduję słów, aby pisać o podłości i głupocie. Rodzinne swary są lekkim przewinieniem, ale jaką karę wymierzyć za zdradę ojczyzny? Czy czekać na Twoje rozkazy, na karę, gdy ojczyzna płonie z głupoty?

@

Dość! Niech NIC nie dzieli a łączy. Dość pytań. Wieszam pranie na balkonie. Marcinki uwalniają ostatnie wonie nim zeschną. Motyle czują jesień. Chłód zagania je w bezpieczne. Usiadł na swetrze jeszcze mokrym. Zadomowi się. Marcinki kołują wietrzne pląsy i już wiem mój motyl serca szuka bezpiecznego.

Chcę uciec od – do, ale nie da się. Myślę o nastoletniej kuzynce, która pojechała na Marsz Miliona Serc. Zbuntowane młode kobiety przeciw komu maszerują? Pierwszy ich bunt. Są wychowane w cywilizacji zachodniej. Co tam ojczyzna! Wszak Unia ojczyzną.

Pokolenie techno-dyskotek. Idą popierać partię, która za swych rządów podniosła ich rodzicom wiek emerytalny do 67 roku życia. Nasze mądre, młode dziewczyny są uśmiechnięte. Praca za sex, a kto by pamiętał… Sprawę wygumkowały „wolne sądy”.

Glos z Marszu:- "PiS ogranicza nasze prawa seksualne. Nie będą głosować na PiS!"

Dla wielu z nich będzie to pierwsze glosowanie w najbliższych wyborach do sejmu i senatu oraz udział w referendum. Nie zastanawiają się, czy słusznie powiewa hasło nad ich głowami: "By na zawsze ci już zwisł jeśli oddasz glos na pis".

Czy warto cytować te zaczepne jęzory? Mieszają politykę z seksem. Dostęp do pornografii uzyskują wraz pierwszy dostępem do Internetu. Rodzice nie sprawdzali smartfonów. Często pracowali na dwa etaty. One, te nasze mądre, wierzą co Unia proponuje, a nie matce, która zakazuje i nakazuje. Prawo europejskie jest najważniejsze, tęczowi mają racje. Ech, co tam gderanie matki.

O ich matkach i babkach można mówić w nieskończoność, można też z nimi godzinami rozmawiać, kochać, bo każda z nich jest wyjątkowa. Przeżyły PR, Stan Wojenny, czy transformację ustrojową państwa. Matki tych z Marszu Miliona Serc są społecznie wrażliwe, komunikatywne, odpowiedzialne, wytrwałe. Silne nie tylko w rodzinie. Realizują się na różnych płaszczyznach życia. Są aktywne zawodowo lub na emeryturze. Dbają o swoje siedlisko. Nie wstydzą się swojej tożsamości. Pielęgnują tradycje i zwyczaje. Kobiety to potencjał i siła. Tylko one są już w mniejszości. Pesel powoli robi spustoszenia w tej grupie wiekowej.

Co się stało, że ich dzieci, młode córki mają zwichrowany kręgosłup moralny? Szukam przyczyn i pytam, czym były protesty uczestników proaborcyjnych burd, którzy myśleli, że robią rewolucję. Festiwal agresji i nienawiści trwał w różnych miastach. Kordony policji ochraniały tę chęć zabijania nienarodzonego dziecka. Na haczyk kręciołka złapał się nie jeden młody człowiek. Wyszli dla zabawy, bo zajęcia szkolne odwołane, bo kawiarnie zamknięte. Dla nich to fajna zabaw. Wyli, chcą obalić rząd. Protestujący skierowali agresję przeciw wierze, kościołom i rządowi. Domagali się prawa zabijania nienarodzonych dzieci. Aborcji na żądanie. Jakoś w Marszu Miliona Serc zamilkli. Z czyjego rozkazu?

Nie zrozumie krzyku tego młodego z drugiego pietra:

- PiS zabrał nam wolność, a pani rozum i… tym katolom.

- Ogarnij się – ripostuje – nie używaj inwektyw. Twoja dziewczyna powiedziała mi, że nakazałeś jej zrobić skrobankę, choć była odmiennego zdania, intelektualisto – więc nie obrażaj mnie.

Hej młoda Europejko, czy wiesz, jak to jest być brzydką kobietą ze wścieklizną na twarzy? Wciąż omijana?

Chwil szkoda na dywagacje o zbuntowanej młodości. Oni muszą swoje przeżyć. Może przeobrażą siebie i zrobią krok? Jesień idzie, spadają kasztany, popatrzę w oczy przechodnia, bym wiedziała czego się spodziewać.

@

Nasza, młoda Europejka idzie protestować w Marszu Miliona Serc. Pokojowo. Czy wie, choć czego ma bronić? Jak wytłumaczyć zbuntowanej młodzieży? Niestety musi przejść swoją drogę. Kto opowiada za manipulację umysłami młodych? Młodzi z Marszu Miliona Serc nie są patologią, są inteligentni. Doświadczają.

Zacietrzewieni w nienawiści do PiS-u nie rozgraniczają, iż to PiS pomógł rodzicom dając na nich świadczenia 500 plus /od 2024 roku 800 zł/ mieli bony turystyczne, wakacyjne, ich młodsze rodzeństwo otrzymuje wyprawki szkolne, laptopy w czwartoklasiści i wiele, innych apanaży. Czyż nie znają historii i czasów jak żyło się rodzicom za czasów rządu PO, że musieli chodzić z kluczami na szyi, bo mama miała drugi etat, żeby dorobić do podstawowej pensji? Można wyliczać inne gehenny jakie przeżyły kobiety, ich matki. Nie pamiętają, ufają Owsiakowi i Tuskowi, bo nie pozbawi ich możliwości podróżowania po Unii bez wiz. Parę lat straszono młodzież, że pod rządami PiS to się stanie. Minęło 8 lat i co? Są w dalej wielokulturowej Unii. Kiedy zaczną kierować się w życiu logiką, zdrowym rozsądkiem a nie emocjami zarządzanymi przez niewidoczne pacynki? Umysł młodych śpi. Wybierają przy urnie z pierwszym prawem do glosowania. Urna zmienia historię.

@

Polacy nic się nie stało. I cena chleba jest polityczna i cena benzyny i wykupowanie jej na zapas, aby zabrakło sąsiadom i niech wojuje, bo został oszukany przez Orlen i przez PiS. Nie jestem zwolenniczką polityki /jest niebezpieczna/ patrzmy na oszustów od ekonomii, którzy w moim okresie lat pracy mnie wyekspediowali mnie na aut.

 Co powiedzieliby młodzi z Marszu Miliona Serc, gdyby, na nich ruszyła policja z palami? Uczestniczyłam w Marszach Niepodległości 11 Listopada za rządu pana Tuska. Posłużę się wspomnieniami. Minęła dekada. Moja relacja z Marszu, gdy zatrzymano nas na wysokości Rosyjskiej Ambasady. Młode, polskie Europejki, proszę, przeczytajcie.

WIDZIANE Z WYSOKOŚCI

Ta część Marszu w której szłam, podchodziła już pod górkę ulicy Belwederskiej, nagle nas zatrzymano. Wcześniej, przed zakrętem policyjne megafony informowały: - Marsz rozwiązano! Rozejść się!

Po lewej stronie zobaczyłam lunę i gęsty dym. Pytaliśmy się nawzajem: co to? Odpowiedź: - podpalili opony! Nagle zafalowały skandowane słowa: prowokacja policji!

Szliśmy dalej. Marsz gęstniał. Ludzie przekazywali informację: - Kordony policji na wysokości pomnika Piłsudskiego! Czoło zatrzymane! Na tyłach odcięto kilkaset ludzi!

Tyły Marszu, które nie miały odwrotu napierały na nas, wypełniały się luki jakie powstały w czasie marszu kilkutysięcznego tłumu. Robił się ścisk. Nie mogłam oddychać /tak mam w ciżbie/, szybko przecisnęłam się do metalowego płotu wyższego ode mnie. Na betonowej podstawie ogrodzenia stali, raczej wisieli ludzie, poprosiłam, żeby mnie wpuścili. Za płotem już było kilkaset osób, dalej przeskakiwali. Kobietę z laską przetransportowano z miękkim lądowaniem w rozłożyste krzewy. Nie odważyłam się.

Popatrzyłam na ciżbę, biało-czerwona powiewała nad głowami, a vis a vis zobaczyłam płot Ambasady Rosyjskiej. Tłum milczał. Napięcie i strach. Krzyknęłam, żeby zaśpiewać Hymn. Nikt nie wtórował. Może po 10 minutach, od czoła Marszu, dochodził śpiew Hymnu i urwał się na mojej wysokości. Nie widziałam żadnej łuny ognia na terenie Ambasady. Ogień był na wysokości dolnej Belwederskiej.

Ludzie bali się pałowania, mieli świadomość w jakim miejscu stali, byli zwarci, stali na baczność. Nagle usłyszałam rytmiczną melodię, była jak mantra: - Łaskiś pełna, Pan z Tobą … zeskoczyłam z płotu.

Przecisnęłam się do miejsca skąd dochodziły słowa Zdrowaś Mario. Dołączyłam. Rozglądam się i widzę, że wokół młodzi chłopcy też odmawiają modlitwę. Byłam zaskoczona. Pat. Cóż nam zostało?

Może po kilkunastu minutach odblokowano czoło Marszu. Ruszyliśmy. Nie widziałam by na terenie Ambasady wybuchały petardy. Na wysokości końca ogrodzenia Belwederu, wyrostek krzyknął: - Rzucimy!? Na niego rzucili się inni, młodzi chłopcy z Marszu i nie w pomarańczowych uniformach ochrony. W ogródku prezydenckim nic się nie wydarzyło.

Z niewielką grupką osób modliłam się dalej. Rozproszony tłum, w bezładnych grupkach przemykał obok pomnika Piłsudskiego i Dmowskiego. Większość z Marszu skręciła na Agrykolę, a ja z poznaną rodzinką Basi ruszyłam w kierunku Centrum.

@

W notatniku zapisuję: - Po co komu ta prowokacja? Wrzyna się w mózg zło i nie jest wiatru łaskotką. Oskarżają zdrajcy i złodzieje. Przez tubę kłamliwe hasła krzyczą dzieląc ulicę na pół. Po co komu ta nienawiść? Jutro słońce wstanie, zwyczajnie, służyć tobie lecz ty, nie umiesz służyć, nawet ojczyźnie. Na obrazek święty spójrz. Miłość nie potrzebuje słów.

12 grudnia 2014r. MARSZ W OBRONIE SIEBIE SAMEGO

Kto mówi o zawłaszczaniu historii, jeśli daliśmy się zmienić w ciamajdy, w bałwanów?

Kolejna tura 13-tego grudnia. Demokratyczne wybory, czy one kiedyś były?

Naciski na polską Temidę przez Amber Gold, PKW, KBW i te de.

Co za farsa – komunistyczne uwikłania sitwy. Czy szacunek do draństwa masz mieć?

Jest Ojczyzna – nią się nie rządzi… to niemedialne przestrzenie w sejfie serca.

Stamtąd nikt jej nie wyrwie. Rusz się z domu! Idź na Marsz w obronie siebie samego.

Nie mów: nie da się! Nie bądź przeciętnym. Spróbuj podpalić swoje serce

w proteście przeciw nienawiści. Miliony wyrzucili na aut w resecie w roku dwutysięcznym.

Nie zgadzaj się na arogancję władz. Wyjątkowi spece od afer.

Szaleństwo, wściekły kły, rynsztok – grunt to dobre towarzystwo.

Demokratyczny duch nie zginął, więc nie wycierajcie mordy Ojczyną.

Za zakłady pracy sprzedane za łapówkę, czego ukraść nie można było

oddano obcym za "życiowy interes.

Piłsudski, Dmowski, Paderewski wstawajcie! Trzeba iść na Warszawę.

@

Zbuntowany, młody sąsiedzie z drugiego piętra, zaprzestań ostentacyjnych drwin. Owszem, jestem moherowym beretem i nie chcę byś boleśnie się przekonał, iż twój idol kłamie, bezczelnie kłamie. Nie chcę byś kiedyś był oszukany. Oddaj mądrze swój GŁOS w najbliższych wyborach parlamentarnych. Głosowałam na Lecha Wałęsę. Jakże mi teraz wstyd. Tyle samo są warte słowa z estrady Marszu Miliona Serc, słowa człowiek, który obiecywał, że nie podniesie wielu emerytalnego a podniósł wszystkim do 67 roku!

Czy mają być dwie wizje Polski? Jaka ona ma być i czyja ona ma być – zapytał kiedyś z mównicy premier rządu /wygugluj który/, a którego ukatrupili w Nocnej Zmianie.

Zostawmy dywagacje socjologom, historykom, czy chodziło o wspólnotę, czy o sztukę i naukę. Gdyby rząd Olszewskiego trwał dalej, Polska dziś nie byłaby podzielona, nawet wzdłuż Wisły.

Hej, młody z drugiego piętra, odstąp od nawalanki w mediach społecznościowych,. Zdzielę cię rózgą, jeśli jeszcze raz rzucisz śmiecie pod mój próg.

@

Pamiętam tamtą kobietę z PRL-u. Niewiele w szafie do poukładania i w garnek do włożenia. Przymyka powieki schodzi z portretu i nie płonie. Koksowniki płoną. Hałdy śniegu, patrole. Rozplątuje jak nitkę z kłębka: zapomniane kandelabry, rauty i bale, a potem życie na kartki, nocne kolejki za pralką a upiła piąty dywan. Idzie z wózkiem, obok koksownika żołnierz, może widzi w niej swą matkę? W śnieżnej zawiei przemyka. Rano radio już nie grało. W telewizorze leci ten sam komunikat. Zapomniany już spektakl. Dlaczego dziś młodzi nie chcą wiedzieć?

Chwil szkoda. Może przeobrażę siebie i zrobię krok. Jesień idzie, spadają kasztany, popatrzę w oczy przechodnia, bym wiedziała czego się spodziewać.

Samotność ma głębie tajemne, ptakiem tęsknym pikuje w dół. Lepiej okiem dotykać błękit i myśleć, dlaczego kwiaty maciejki więdną w dzień. Lat świetlnych nie wystarczy na zrozumienie, czemu uciekamy z prędkością światła w czarne dziury, w mrok. Pomyśl, dlaczego maciejka rozkwita nocą i uwalnia woń.

Gdzieś tam, gdzie mnie nie ma… ktoś szczęście wymyśla i z motylem hasa, a szczęścia nie da się wymyśleć. Mieści się w sercu – nie w głowie. Gdzieś tam, gdzie nie widzę… z czyjejś głowy fruną kruki w mój matecznik Ojczyzny. Walka bezcenna, pokonam myślami. Choć są to myśli nielogiczne i prowadzą na manowce. A Marsze? Dokąd idą?

Gdzieś tam, jest cała głowa zbuntowanych myśli! A rozsądne, te wyważone, gdzież one są?


Tatarka
O mnie Tatarka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura