Tank z politykiem
Tank z politykiem
Republikaniec Republikaniec
709
BLOG

Leopard 2A7, czyli ręka w nocniku

Republikaniec Republikaniec Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

Ministerstwo Obrony Królestwa Norwegii w 2021 r. ogłosiło przetarg. Poważny, na nowe czołgi.  50 Leopardów 2A4 (z tego ok. 30 na chodzie) posiadanych przez siły zbrojne tego kraju, zakupione w latach 90. uznano za wyeksploatowane i nie kwalifikujące się do modernizacji. Do przetargu na 72 maszyny stanęły niemiecki Krauss-Maffei Wegmann  z Leopardem 2A7 oraz Hyundai Rotem z K2. Rząd Królestwa przeznaczył na zakupy kwotę maksymalną 19,7 mld koron (1,8 mld euro). Po trwającym dwa lata postępowaniu, na początku lutego b.r. ogłoszono wynik wyboru- Leo.
Premier Jonas Gahr Støre ogłaszając decyzję powiedział, że zakup Leopardów 2A7 zapewni interoperacyjność z bliskimi sąsiadami tego państwa, pozwoli też rozszerzyć współpracę z Niemcami. Z kolei ministerstwo obrony podało, że oba czołgi oceniono wysoko, ale w ostatecznej decyzji uwzględniono też inne czynniki, takie jak współpraca przemysłowa, wsparcie logistyczne i kooperacja bilateralna. Logiczne. Niemniej jednak już w kilka dni później w ustawionej już na publicznym widoku beczce nordyckiego miodu zaczęły się pojawiać się smugi dziegciu. Ujawniono, że zaplanowana kwota wystarczy nie na 72, a tylko na 54 czołgi, zaś termin ich dostawy z całym pakietem logistycznym opiewa na lata 2026-2028. Pozostałe 18 Leo Norwegowie mogliby kupić opcjonalnie w 2031 roku, oczywiście za dodatkową opłatą. Może czołgi nie są dla Norwegów towarem pierwszej potrzeby, niemniej jednak wobec aktualnej sytuacji międzynarodowej rozłożenie tak niewielkiej w końcu dostawy na trzy lata z odsunięciem w czasie na rozpoczęcia na jeszcze trzy, obserwatorów krajowej wojskowości cokolwiek... zdziwiła. Nie znam norweskiego i proszę o ewentualną weryfikację, ale pewien były polski pancerniak, prowadzący dziś stolarnię w Oslo mówił mi, że norweski internet militarny huczy. Pojawiły się dość szczegółowe informacje, które (o ile są prawdziwe) mogą pochodzić tylko z kręgów wojskowych, ponoć z samego Sztabu Generalnego. Portal Teknisk Ukeblad (jak cytuje nasz Defence24) twierdzi, że Agencja Sprzętu Obronnego Ministerstwa Obrony Królestwa Norwegii, dwukrotnie rekomendowała zakup czołgów podstawowych K2. Oba czołgi spełniły wymagania przetargowe, dość wyśrubowane. Oba posiadają równie skuteczne opancerzenie, podobną jakość uzbrojenia i systemów łączności, rozpoznania oraz kierowania ogniem. Ciekawe światło rzucone zwłaszcza na kwestię opancerzenia K2, na którą po wyborze tego czołgu przez Polskę rzuciły się tabuny onetopodonych płaczków. Natomiast mniejsza aż o 10 ton masa czołgu K2 zapewnia mu przy dobrym silniku znacznie lepszą manewrowość, zwłaszcza w trudnym, górskim terenie. Czas dostawy proponowany przez Koreańczyków to 1 rok (potwierdziły to siły zbrojne Republiki Korei, proponując ustąpienie z własnego zamówienia odpowiedniej ilości czołgów na 2024 rok), zaś cena jednostkowa jest znacząco niższa od oferty niemieckiej. Za kwotę zaplanowaną przez Norwegów Azjaci byli gotowi dostarczyć 72 maszyny z pakietem logistycznym, a po zmianie warunków przetargu pod Niemców (co do ilości) oświadczyli, że 54 czołgi sprzedadzą po takiej samej cenie jednostkowej, jaką oferowali przy 72, przypominając jednocześnie, że pełny serwis dla maszyn K2 będzie do dwóch lat dostępny całkiem blisko, bo w Polsce.
Nie należy się więc dziwić, że pojawiają się głosy kwestionujące uczciwość postępowania przetargowego. Oraz inne, sugerujące, że taki a nie inny wynik to efekt brutalnego niemieckiego szantażu, w tym sugestii, że wobec zmian przewidywanych wewnątrz UE Komisja Europejska musi ponownie rozpatrzyć warunki Porozumienia o Europejskim Obszarze Gospodarczym oraz umów towarzyszących, w tym z takim trudem wynegocjowanej zaledwie dwa lata temu korzystnej dla Norwegii umowy o współpracy administracyjnej, zwalczaniu oszustw oraz odzyskiwaniu wierzytelności w dziedzinie VAT. Przypomnieć należy w tym miejscu, że 90% norweskiego eksportu podstaw ich gospodarki,czyli ropy i gazu, idzie do UE, obroty z którą stanowią zresztą w ogóle 80% tamtejszego handlu.

Taki mały przyczynek do opowieści o uczciwości i wolnej konkurencji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo