W nocy rosyjskie drony wielokrotnie naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Część z nich została zestrzelona, ale fragmenty maszyn spadły na tereny Lubelszczyzny, w tym na dom w powiecie włodawskim. Choć władze apelują o zachowanie spokoju, wśród mieszkańców widać niepokój.
Lubelski marszałek apeluje o spokój
Marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski w rozmowie z Salon24 podkreślił, że w obecnej sytuacji najważniejszy jest spokój i śledzenie oficjalnych komunikatów.
– Przede wszystkim w obecnej sytuacji apelowałabym o zachowanie dużego spokoju i śledzenie na bieżąco oficjalnych komunikatów wojska i służb państwowych odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo. Ja ze swej strony mogę zapewnić, że pozostaję w stałym kontakcie z wojewodą lubelskim – na którym spoczywa zasadniczy ciężar kierowania i koordynowania działań w zakresie zarządzania kryzysowego, obronności państwa i obrony cywilnej – powiedział Stawiarski.
Jak zaznaczył, sytuacja w regionie jest stale monitorowana przez odpowiednie służby, a mieszkańcy będą informowani o wydarzeniach przy granicy.
– Jako samorząd włączamy się we wszelkie działania, które będą wsparciem i pomocą w zapewnieniu bezpieczeństwa mieszkańców województwa lubelskiego – dodał Stawiarski.
Fragmenty dronów w kilku miejscowościach
Prokuratura Regionalna w Lublinie poinformowała, że w środę znaleziono kolejne fragmenty dronów w miejscowościach Krzywowierzba-Kolonia i Wyhalew (powiat parczewski) oraz Wohyń (powiat radzyński). W sumie szczątki odkryto już w sześciu punktach województwa.
Wcześniej odnaleziono je w Czosnówce (pow. bialski), Cześnikach (pow. zamojski) i Wyrykach-Woli (pow. włodawski). W Czosnówce jeden z dronów miał napisy cyrylicą. Według nieoficjalnych ustaleń, maszyny spadały głównie na pola uprawne.
Na miejsce udali się doświadczeni prokuratorzy, którzy prowadzą czynności wyjaśniające.
Dron uderzył w dom w Wyrykach
Najpoważniejszy incydent miał miejsce w Wyrykach na Lubelszczyźnie, gdzie rosyjski dron spadł bezpośrednio na budynek mieszkalny. Uszkodzeniu uległ dach domu oraz zaparkowany na posesji samochód. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
– Z tego, co wiem od mieszkańców, ludzie słyszeli wybuch i widzieli polskie myśliwce. Sytuacja jest trudna i niepokojąca, wśród mieszkańców widać duży niepokój – relacjonował w rozmowie z Polsat News starosta włodawski Mariusz Zańko.
Służby zabezpieczyły teren, a przedstawiciele starostwa rozpoczęli szacowanie strat.
Wojsko: to akt agresji
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że nocny atak Rosji na Ukrainę doprowadził do wielokrotnych naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej przez drony. Część z nich została zneutralizowana.
– Był to akt agresji, który stworzył zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli – ocenili wojskowi.
Jednocześnie zaapelowali, by w przypadku znalezienia nieznanych elementów nie dotykać ich ani nie przenosić, ponieważ mogą zawierać materiały niebezpieczne.
Wsparcie NATO i działania obronne
Dowództwo podziękowało za pomoc sojusznikom. W nocy bezpieczeństwo polskiego nieba wspierały m.in. holenderskie myśliwce F-35 działające w ramach NATO AIRCOM.
Po zakończeniu operacji systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego wróciły do standardowej działalności operacyjnej.
Samorządy między spokojem a niepokojem mieszkańców
Choć marszałek województwa i starostowie apelują o zachowanie spokoju, mieszkańcy terenów przygranicznych nie kryją obaw. Uszkodzony dom w Wyrykach oraz kolejne znaleziska fragmentów dronów pokazują, że zagrożenie ma wymiar realny.
Samorządy deklarują wsparcie dla mieszkańców i współpracę ze służbami, ale to wojsko i instytucje państwowe biorą na siebie ciężar odpowiedzialności za bezpieczeństwo w obliczu rosyjskich ataków.
red.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo