Republikaniec Republikaniec
331
BLOG

Hej, kto Polak, na bagnety (II)

Republikaniec Republikaniec Kultura Obserwuj notkę 2

Przegląd bagnetów niemieckich w Wojsku Polskim w pierwszych latach Niepodległości należy zacząć od Mausera wz. 1871, który po wojnie z Francuzami zaczął zastępować rewolucyjny 30 lat wcześniej, ale wówczas już trącący myszką karabin Dreyse z 1841 roku.

image

image

Długi (60 cm, w tym głownia 46 cm), z masywną, mosiężną rękojeścią występował w trzech wersjach — od lewej: podoficerska, z piłą, środkowa dla szeregowych piechoty, po prawej z szeroką głownią i piłą dla saperów. Ozdobne wyjściowe temblaki, zawiązywane na żabce przysługiwały, jak widać, nawet szeregowym. Do WP dotarła w pewnej ilości wersja środkowa, ze względu na to, że bagnet ów kompletowano także z kolejnym wzorem niemieckich karabinów. W 1884 roku broń tę zmodernizowano, dodając magazynek rurowy (Gewehr 71/84) oraz nowy, krótki bagnet o takim samym oznaczeniu.

image

Krótki, lekki, poręczny (37 cm, w tym 25 cm klingi). Ale w dwa lata później Francuzi, ówczesny wróg Nr 1 Rzeszy uzbroili się w nowoczesny karabin Lebel z bagnetem o długości 64 cm, w tym ponad półmetrowe ostrze. Niemieccy generałowie uznali, że szanse ich żołnierzy w walce wręcz zmalały, toteż nowy wzór powędrował do magazynów, a do łask wrócił starszy model.

W 1888 roku w ramach wyścigu zbrojeń Niemcy opracowały własny nabój karabinowy 7,92x57 mm z prochem bezdymnym.

image

Strzelać nimi miał nowy karabin, określony jako "Komisyjny" (Komissiongewehr) wzór 1888.

image

Pozostawiono dla niego bagnet wz 1871. Mimo opracowania  i przyjęcia w dziesięć lat później nowej, znakomitej konstrukcji Mausera wz. 1898 (na ten sam nabój, opatrzony później wersją z pociskiem ostrołukowym), wz. 88 pozostał na uzbrojeniu.

image

imageŁódka z nabojami ostrołukowymi.

Do nowego karabinu oczywiście nowy bagnet wzór 1898.

image

Nowy bagnet miał być i groźny, i piękny. Długi jak jego francuski przeciwnik (65 cm, w tym 52 cm ostrza) z esowatą, trudną w produkcji głowicą i okładkami rękojeści o wymyślnym kształcie, początkowo frezowanymi z jednego kawałka drewna orzechowego, później dopiero dwuczęściowymi. Głownia z modną pod koniec XIX wieku wypukłą ością zamiast wklęsłego zbrocza.

image

Oczywiście była też wersja podoficerska, z piłą. Pięknie i nowocześnie wyglądał na defiladach, ale w wojennej praktyce sztywne, wąskie ostrze łamało się, a długość w okopach przeszkadzała.

image

Złamane skracano i w tej formie okazywały się bardziej użyteczne. Zwraca uwagę brak pierścienia jelca zakładanego na lufę — niemieccy decydenci wojskowi uznali, że takie obciążanie lufy szkodzi broni, a naprężenia przy uderzeniach źle wpływają na jej celność. Toteż karabin wyposażono w mocną szynę osady pod lufą, a konstrukcję rękojeści wzmocniono. Bagnet był nasadzany tylko na ową osadę, bez bezpośredniego mocowania na lufie broni. Kontrowersyjne, ale Niemcy trzymali się tego pomysłu aż do 1945 roku. Prusacy nie byliby jednak Prusakami, gdyby poprzestali na jednym bagnecie do jednego karabinu.

image

image

image


W 1901 roku został wprowadzony nowy wzór, określany także jako KS (Kurze Seitengewehr — krótki bagnet) 98. Jeszcze bardziej ekskluzywny, głowica w kształcie głowy drapieżnego ptaka, rękojeść z utwardzanej skóry (do 1913 - potem wrócono do drewnianych). Pierwotnie przeznaczony dla elitarnych wówczas oddziałów karabinów maszynowych. Wkrótce o tę wygodną i efektowną broń zaczęli się upominać inni. Lotnicy, wojska samochodowe, kolejowe, sanitariusze, wreszcie i oficerowie piechoty oraz artylerzyści. Wtedy przypomniano sobie, że w magazynach leżą od lat 71/84. Przerobiono więc rękojeści i obcięto pierścienie jelców — i tak powstał bagnet wz. 1884/98.

image

W 1902 roku wprowadzono kolejny wzór, tym razem dla saperów. Ciężka, 56-centymetrowa maczeta z masywnym ostrzem została przez użytkowników mocno skrytykowana,  toteż produkowano ja tylko przez trzy lata.

image

Nowy bagnet saperski o kodzie 1898/05 był bardziej udany.

image

Średniej długości (pół metra, w tym 366 mm ostrza) dobrze wyważony. Pierwsze serie produkcyjne miały skórzane pochwy i na jelcu charakterystyczne "uszy" opierające się o lufę. W 1915 zrezygniano z nich, dodano natomiast na grzbiecie rękojeści metalową blachę, tzw. osłonę ogniową. Ale o tym wynalazku więcej w kolejnym odcinku. Pochwy zaczęto wykonywać z metalu.

image

O wiele lepiej sprawdzał się w walce niż pierwotny wz. 98, toteż od 1915 roku zaczęto go powszechnie wprowadzać do jednostek piechoty. Stał się najliczniejszym spośród używanych w czasach I wojny typów. Dziesiątki producentów, ich rozmaite sygnatury minimalne różnice w wymiarach czynią go dziś ulubionym bagnetem wielu kolekcjonerów. W Polsce nazywamy go "liściem", albo "liściakiem" od kształtu ostrza, anglojęzyczni mówią "butcher".

image

Oczywiście była wersja z piłą. Taki bojowy multitool miał jednak skutki uboczne — zadawał okropne, szarpane rany. Francuzi najpierw protestowali przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż, ale wobec braku reakcji zaczęli na miejscu rozstrzeliwać każdego wziętego do niewoli z takim bagnetem. Tym razem poskutkowało. Niemieckie dowództwo nakazało piły zeszlifować — zdjęcie niżej.

image

image

Około 100000 miało na stanie WP w 1920 roku. Uszkodzone remontowano, ale zmienione w Polsce okładki rękojeści wykonywano gładkie, bez ukośnych karbów, jak na zdjęciu powyżej, także pochwy przemalowywano na polskie khaki.

image

image

Remonty wykonywały Zbrojownie Nr 1 (w Brześciu Litewskim) i Nr 3 (w Poznaniu). Na fotografiach nabite tam kolejne numery remontów i sygnatury zbrojowni.


image

Oraz polskie oznaczenie wzoru: WZ 98/05. Niekonsekwentnie, czasami wybijano tylko WZ. 98.

image

Miński Litewski, jesień 1919. Marszałek przed frontem kompanii z 2 Dywizji Piechoty Legionów. Na karabinach bagnety 98/05.

image

Powstańcy śląscy, 1921.


Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura