Republikaniec Republikaniec
373
BLOG

Żołnierz nie wielbłąd, napić się potrzebuje

Republikaniec Republikaniec Kultura Obserwuj notkę 14

Podręczny zapasik napoju w polu, rzecz niebagatelna. Ale w czymś trzeba go nosić. "Dadzą mi manierkę z gorzałczyną, ażebym nie tęsknił za dziewczyną". Jak zwykle, zaczęliśmy od zdobyczy - ruskiej, pruskiej, rakuskiej.

Austriacy używali w latach wielkiej wojny kilku rodzajów wojskowych pojemników na napoje, które wzięliśmy sobie w spadku. Ze starszych był to Modell 1888, 0,45 l, z żelaznej blachy emaliowanej na czarno, zamykanej korkiem z metalową pokrywą. W piechocie ze sznurkiem do zawieszania przez ramię.

image

Kawaleria miała takie oto skórzane zawiesie, uniwersalne, można przytroczyć do siodła, albo także przewiesić przez ramię.

image

Oddziały konne dostały później Modell 1909 0,5 l, aluminiowy.

image

Też z korkiem. Pokrowiec z worka to już prywatna inicjatywa jakiegoś żołnierza w czasie wojny.

image

Zawiesie kawaleryjskie.

image

W 1915 oznano, że M1888 jest za mała, i powiększono ją do 0,6 l, dodając dla wygody kubek. Emalia w kolorze Hechtgrau.

image

Oraz parciany pasek do noszenia. "Co dzień rano do Feldflasche gorzołeczke-em, kurna, loł, żebych jo sie, kurna, nie przeziembiuł, kiedy wiater bedzie wioł".

image

Pod koniec wojny producenci wytwarzali też inne kształtem, według własnych technologii.

image

image

Jak widać, noszenie tych wynalazków za wygodne nie było,wiązanie trokami ze sznurka też, na dodatek ich pojemnośc była bardzo mała. WP wycofało je z użytku, jak tylko pojawiło się coś lepszego.

Prusacy podeszli do sprawy o wiele bardziej profesjonalnie, ich M 1907 ( 0,9 l), żelazna, emaliowana na niebiesko wisiała w pokrowcu na pasie, mocowana na łatwo odpinanym zawiesiu z karabińczykiem.

image

imageimage

Dla jazdy był model aluminiowy, z nakrętką zamiast korka.

image

Wojna wymusza oszczędności. Model 1915 był podobny kształtem, ale prostszy w produkcji, ze zgrzewanych elementów. Malowanie przeszło na Feldgrau.

image 

Kawalerzyści pruscy też musieli oddać aluminium na ważniejsze cele i zadowolić się żelazem. Wszyscy dostali za to blaszany kubek, w marszu troczony od góry na szyjce.

image

Pruskie służyły naszym żołnierzom długo, bywały jeszcze w zapasach mobilizacyjnych w 1939. Były też wzorem dla własnej produkcji, rozpoczętej pod koniec lat 20.

Oczywiście nie brakło też rosyjskich, aluminiowych, wz. 1899, 0,70 l.

image

Jedyny rodzaj sprzętu wojskowego, który pozwolono produkować także w Prywiślanskim Kraju. Cecha producenta, czytamy cyrlicą: Wulkan Warszawa. Duży jak na tamte czasy zakład (3000 zatrudnonych) przy obecnej Jagieliońskiej 4-6, wówczas Petersburskiej (a za czerwonych Ruskich Stalingradzkiej). To tu pracował sławny bojowiec OB PPS Stefan Okrzeja.

image

W sukiennym pokrowcu, korek toczony z drewna.

image

Z trokiem dla kawalerii i kubkiem.

image

image


Zastępczy model z grubego szkła.

image

Stalowa, emaliowana.

image

image

Rosyjskie kubki żołnierskie.

Błękitna Armia otrzymała oczywiście sprzęt francuski, M 1877/1915 1,75 l. Francuzi zaprojektowali ją na wino, napój gęstszy, stąd dla wygody nalewania "odpowietrznik" oprócz zwykłej szyjki.

image

image

image


Jako że polski żołnierz na przydział wina liczyć nie mógł, ta wielka i cieżka machina się u nas nie przyjęła. 

Co nie znaczy, że (poza wojskiem) zniknęła z naszego horyzontu. Rodzinne Boże Narodzenie, młodsze pokolenie z zainteresowaniem ogląda moje nowe nabytki. Czasu swego mieliśmy zwyczaj, zamiast wszechobecnego Kevina, oglądać wspólnie Trylogię Hoffmana. Pan Wołodyjowski broni Kamieńca przed Turkami, a tu odzywa się głosik "Patrz, wujek, Zagłoba popija z takiej manierki jak twoja. A mówiłeś, że ona jest z pierwszej wojny światowej". Patrzę, faktycznie! 77/15, obszyta dla niepoznaki jakąś czerwoną materią. By uratować autorytet, musiałem w necie zaraz po seansie znaleźć na szybko "Ogniem i mieczem", by pokazać scenę z piechotą Jeremiego Wiśniowieckiego uzbrojoną w Enfieldy P-14. Dopiero tym udowodniłem, że filmowcom nie warto wierzyć.

image

M 1884 dla jazdy pozostała na wyposażeniu WP dłużej.

Wojskowa Misja Zakupów w Paryżu nabyła tanio około 100 tysięcy amerykańskich aluminiowych M 1910, o pojemności ćwierć galona (0,95 l). Te były bardziej w naszym stylu, służyły aż do 1939.

image

image



Wszystkim Czytelnikom, a zwłaszcza wcale licznym, jak się okazuje, sympatykom militariów, spokojnych i wesołych Świąt Narodzenia Pańskiego!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Kultura