Najtęższe umysły S24 pisują o aksjologii, etyce, wierze, filozofii, nauce, ewolucji - o wszystkim tym, co jest najważniejszym dorobkiem ludzkości - jednym słowem o cywilizacjach.
Człowiek miernie edukowany, jak dla przykładu piszący te słowa, chciałby w zalewie mądrych wpisów znaleźć wskazówkę - czym się kierować, jaką cywilizację obrać dla siebie, by z niej jak najwięcej korzyści dla siebie osiągnąć i na salonach brylować?
Większość z piszących tu o różnych cywilizacjach i analizujących je metodą porównawczą dochodzi do wspólnego wniosku, że najwyższą i najwspanialszą formą cywilizacji jest cywilizacja polska, cokolwiek by to znaczyło.
Ta ocena uspokoiła mnie na moment, zwłaszcza, że nie musiałbym się uczyć żadnych języków obcych (niechęć do znajomości języków obcych zresztą wydaje się wspólna analitykom cywilizacji), ni obcych zwyczaajów. Furda z łaciną, greką, klasycznym arabskim nie mówiąc już o chińskich piktogramach. Zaiste, ludzie, którzy nie potrafią się nauczyć polskiego alfabetu nie zasługują na miano cywilizowanych - i ja się z tą opinią w całej rozciągłości zgadzam.
Jednakowoż - niedawno opadły mnie wątpliwości. Jakim sposobem autorzy - dużo co prawda ode mnie mądrzejsi - doszli do wspólnego wniosku? Daremnie szukałem podstaw metodologicznych, przez nich zastosowanych.
W opresjji duchowej zacząłen sam szkicować pewną i niezawodną metodę - opartą na metodzie naukowej (Al Hazen, czy jak tam się pisał, Pers, dawno wymarły). Jaka powinna być? No przecież napisałem - prosta i niezawodna, kwantyfikatywna, by nikt nie mógł się ukryć za zasłoną prywatnych i niesprawdzalnych poglądów.
Co więc charakteryzuje najwyższą cywilizację? Oczywiste jest, że jej wpływ na cywilizację globalną. Jak ierzyć ten wpływ? Ilością i wagą idei, którymi poszczególne cywilizacje zapłodniły cywilizację wszechświatową. Jak policzyć idee i przypisać je poszczególnym narodom a zwłaszcza jak je zważyć? Bezpośrednio się oczywiście nie da, brak ogólnoświatowego banku idei, a sam nie piszę się na żmudną pracę stworzenia takiegoż.
Jest jednak rada - jeśli przyjąć, że każda idea to słowa, to wystarczy porównać ilość słów, które w międzynarodowym volapuku pozostawiły przeróżne nacje, by udało się je uszeregować wedle wagi i znaczenia dla duchowgo postępu ludzkości.
Zacząłem od Polski. Wnikliwa ankieta wśród znanych mi przedstawicieli obcych nacji dała natychmiastowy rezultat - słowem, który Polacy wnieśli do skarbnicy ludzkości jest "bigos". Około 24% ankietowanych znało je i potrafiło, co prawda mgiście i, przyznaję, niekiedy z obrzydzeniem opisać jego desygnat.
Następnie w porządku mniej więcej alfabetycznym liczyłem wkład innych narodów.
Zacząłem oczywiście od "a" - padło na Azteków. Ciekawe - naród ów błyszczał cywilizacyjnie jedynie przez kilka miesięcy roku 1520 nim go, za przyczyną dziarskich bandytów Corteza szlag trafił.
A oto rezultat moich wyliczeń:
Avokado
Aksolotl
Czekolada
Czili
Guakamole
Kakao
Kojot
Meskalina (eksperymentował z nią dzielnie Witkacy)
Ocelot (zazwyczaj szyty ze skór bezpańskich kotów)
Pejotl
Tomat
Co gorsza, w hiszpańskim znalazłoby się jeszcze z przygarść przyswojonych słów azteckich.
I teraz nie wiem.
Inne tematy w dziale Kultura