Jeśli któremuś z bywalców S24 wydawało się, że redaktor TT reprezentuje katolicyzm hardcorowy to spieszę wyprowadzic go z błędu. TT to mięczak, przykrawający swoje wpisy do wymogów cywilizacji śmierci. Wręcz nasączone są one hedonizmem i próżnym poszukiwaniem rozkoszy. Dla prawdziwego katolika muszą więc byc odstręczające.
Na szczęście duch prawdziwego katolicyzmu nie zagasł, jeszcze się tli, jeszcze ogienek, co ja mówię, ogień niosą wierni słudzy, ostatni byc może jednak reprezentanci cywilizacji chrześcijańskiej, żywcem przeniesieni z VI wieku naszej ery, by idee chrześcijaństwa, nieskażone dziś nam przekazac.
Autor, ks Paweł Leks, SCJ, pisze o okropnościach, które czekają prawdziwego katolika w małżeństwie. Dla zachęty prezentuję kilka wyrywków, w pewien sposób oddających ducha całości.
Osoby żyjące w Przymierzu Małżeństwa powinny zakodować sobie głęboko w świadomości, że Bóg, który wprowadza ich w chwili wyrażania zgody małżeńskiej na teren intymności płciowej, wręcza im dar nie ‘seksu’, lecz zjednoczenia małżeńskiego.
Przy uprawianiu ‘seksu’ znika z horyzontu osoba (własna i tego drugiego) – wbrew deklarowanym słowom. Na czoło i jako cel wysuwa się doznanie rozkoszy: uwaga skoncentrowana na ‘seksie’, a nie na osobie.
Bóg zaś pragnie obdarować dwoje ludzi związanych z sobą przymierzem Sakramentu Małżeństwa aktem zjednoczenia ich osób. Zjednoczenie winno stać się i pozostać rzeczywistym zjednoczeniem: podjętym w taki sposób i w tym jedynym miejscu, jakie w tym celu stworzył Bóg: w pochwie.
Pełne, normalne zjednoczenie małżeńskie staje się uaktywnieniem małżeństwa jako przyjętego Sakramentu: „Dwoje-Jednym-Ciałem” tych dwojga w Obliczu Trójjedynego.
Konieczne do ważności rozgrzeszenia jest wyznanie grzechów popełnianych ‘przeciw naturze’, tj. uprawianie namiastki stosunku podejmowanego poza pochwą – tym jedynym miejscem, jakie Stworzyciel podarował małżonkom do przeżywania aktu zjednoczenia. Chodzi m.in. o rozpropagowany akt odbywany w ustach, ewentualnie w innych częściach ciała. Akty takie są obiektywnie każdorazowo ciężkim znieważeniem Bożego Dzieła Stworzycielskiego oraz ślubowanej małżeńskiej miłości
Można by z lubością cytowac każdy kolejny fragment. Ale nie chcę odbierac czytelnikom radości z zapoznania się z całością dzieła. Polecam szczególnie kawałki o pocałunkach. Jeszcze pocałunkami nie grzeszyliście? Warto, naprawdę warto.
Wszystkim czytelnikom i czytelniczkom życzę Szczęśliwych, Pogodnych, Wesołych i Grzesznych Świąt. Sobie też.
Całujcie się gdzie wam najmilej. Et ego absolvo vobis
Inne tematy w dziale Kultura