Dopóki nie będzie twardych dowodów nie ma powodów do spekulacji, że afera Wprost została zainicjowana przez Tuska.
Nie, wcale mi nie chodzi o osobistą uczciwość premiera, tylko o rozsądek. A ten nakazywałby, nawet przeciętnie rozgarniętemu politykowi trzymac się z daleka od prasy. Byc może takie pomysły nawet i śmigały na tajnych naradach ścisłego grona, ale decyzja najścia na redakcję Wprost była równie katastrofalna i bezsensowna jak decyzja o rozpoczęciu Powstania Warszawskiego.
Więc pozostawmy rozważania o osobistej uczciwości Tuska na boku, skoncentrujmy się nad jego rozsądkiem politycznym.
Wydaje się prawdopodobne, że decyzję o najściu na redakcję Wprost podjęto na szczeblu niepolitycznym, to deczyja urzędnicza, urzędnika, który postepuje według przepisów prawa nie zastanawiając się nad ewentualnymi konsekwencjami, w tym politycznymi, jakie jego decyzje mogą wywołać, urzędnika przyzwyczajonego, że polecenia są wykonywane i wszystko funkcjonuje według instrukcji i drogą służbową. Urzędnika do tego niezbyt lotnego, bo istnieją w prawie zapisy o ochronie źródeł informacji dziennikarskiej i istnieje nawet pewna literatura prawna na ten temat, choć przyznaję, dość uboga i nie każdemu znana.
Więc ironią losu byłoby, gdyby Tusk poslizgnął się na decyzji, nad którą nie miał nadzoru i na którą nie miał wpływu, podjętej przez mało rozgarniętego służbistę. Cóż, jeśli Tusk miał powody by zakulisowo naciskać na prokuraturę, to powinien był naciskać, by broń Boże nie robili najścia na redakcję Wprost. I w tym znaczeniu można powiedzieć, że zaniedbał tajnego sprawowania władzy i stał sie ofiarą wprowadzonej przez siebie reformy prokuratury i rozłączenia stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Czy to jest koniec polityczny Tuska?
Miał do wyboru - walczyć do końca, jak prawdziwy twardziel i przegrać, bo afera Wprost jest nie do wygrania.
Wybrał ugięcie się, zapowiada wcześniejsze wyboru, okazuje pewną słabość. I byc może widzi w tym szansę na utrzymanie władzy. Sondaże, sondaże ale reakcja PiS na aferę Wprost była wyjątkowo nieudolna, zamaszyste ciosy w powietrzu i pudło do pustej bramki. Wyborcy ocenią w trakcie kampanii wyborczej, czy PiS jest partią, której można powierzyć rządzenie.
I na koniec - całe zastępy analityków S24, od lat głoszące upadek Tuska, tym razem, w sytuacji oczywistej, nie przewidziały rozwoju sytuacji. Tylko niżej podpisany, wasz pokorny sługa, zawarł w swoim pierwszym wpisie ostrzeżenie, by nie zadzierać z Wprost:
Co to ma do publikacji Wprost? Ano ma, bo restryktywnie zastosowany ąrt. 267 mógłby doprowadzić do skazania osób, które dozwoliły na publikację nielegalnie uzyskanych treści w myśl § 4. W nie tylko mojej opinii tego rodzaju sankcja nałożona na tygodnik mogłaby zostać uznana za tłumienie wolności prasy i zagrożenie dla wolności informacji o działaniach instytucji publicznych. Ale to już temat na inną dyskusję.
http://tekstykanoniczne.salon24.pl/590170,o-legalnym-i-nielegalnym-nagrywaniu-rozmow
Potem to już było z górki, zjazd niekontrolowany.
No, ale prokuratorzy widać nie czytują moich wpisów w S24. Jaka szkoda.
Inne tematy w dziale Polityka