Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
699
BLOG

Polacy migrują za pracą, inni też

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Społeczeństwo Obserwuj notkę 23

Mam do zaoferowania jedynie anecdata, ale poparte uczestniczącą obserwacją wśród ponad 200 Polaków z różnych fal imigracji do Szwecji.  Mam również doświadczenia zebrane w około 1000 gospodarstw domowych w Sztokholmie. To doświadczenia zebrane w trakcie codziennego, bez mała intymnego obcowania z mieszkańcami różnych dzielnic Sztokholmu, od idylli na wyspie Lilla Essingen czy zamożnych, mieszczańskich, własnościowych apartamentów w Norrmalm lub Kungsholmen, po imigranckie mieszkania komunalne Rinkeby czy Bredäng. Ponieważ czas remontu każdego mieszkania to około 6 tygodni miałem wgląd w codzienne życie mieszkańców od wczesnych godzin porannych po późne popopłudnie. Niewiele detali da się ukryć, poznawałem ich preferencje i partnerów seksualnych, stosunki rodzinne, obyczaje weekendowe, poglądy w niezobowiązujących rozmowach, źródła utrzymania - wszystko w szczegółach i lepiej niż sztywne odpowiedzi w ankietach socjologicznych. No bo w odpowiedziach na anonimowe ankiety mozna kłamać, przede mną trudno było.

O życiu codziennym w tak zwanej dzielnicy imigranckiej pisałem tutaj: Zagrożenie. Pisałem też o pewnych podstawowych faktach:  Wojna cywilizacji w punktach.

W przeciwieństwie do większości wypowiadających sie na temat rzekomego zagrożenia islamskiego czy ogólnie imigranckiego mogę z pełnym przekonaniem, zbudowanym na osobistym doświadczeniu odpowiedzieć - to są głupoty, informacje z trzeciej ręki, świadome lub nieświadome kłamstwa, kolportowane z rozmysłem. Nie ma tego zagrożenia. Ludzie w dzielnicach imigranckich różnią się od reszty społeczęństwa szwedzkiego w kilku aspektach - są biedniejsi, wykonują gorzej opłacane prace, są często, ale nie zawsze, gorzej wykształceni i mają trudność w uzyskaniu zatrudnienia zgodnego z ich kwalifikacjami. Wejście na rynek pracy trwa w ich przypadku dłużej, szansa na awans jest znikoma, i tak - niektórzy nigdy pracy nie dostaną z racji braku kwalifikacji. Ale rzekomo powszechna "ambicja" życia na zasiłku to kłamliwy mit.

Owszem, poszczególne grupy etniczne różnią sie osiąganym poziomem integracji. Najgorzej wypadają Somalijczycy. Wśród mężczyzn bezczynność zawodowa osiąga ponad 90%, bo podobno przenaczeniem mężczyzny jest ratowanie Ojczyzny i bezproduktywne pogaduchy w kawiarniach w Rinkeby lub w Kista Centrum. Podobno, równie katastrofalnie plasują się uciekinierzy z Erytrei, co wydaje sie dziwne, bo ci, których znałem trzydzieści kilka lat temu potrafili sie znaleźć w Szwecji i dosć szybko zdobywali zatrudnienie. Ale już następne pokolenie, wychowane w Szwecji ma ambicje, młode Somalijki i Erytrejki spotykałem w służbie zdrowia, również jako pielęgniarki, a więc po studiach. Te młode Somalijki odrzucają zresztą, być może nieliczne, obyczaje narzucane im przez rodziców, łacznie z obowiązkiem "skromnego ubioru". 


Polacy z imigracji zarobkowej bardzo źle sie integrują (o asymilacji w ogóle nie ma mowy), podstawową przyczyną jest masowa niechęć do uczenia się chociażby podstaw języka. Mimo pracy w Szwecji od 5-8 lat często nie potrafią sie porozumieć na poziomie podstawowym. Co za tym idzie nie maja właściwie kontaktu ze społeczeństwem szwedzkim, ani wiedzy jak ono funkcjonuje. Nie mogą również nasiąkać mentalnością kraju osiedlenia, przejmować i uczyć się miejscowych zwyczajów, bo nic o nich nie wiedzą. Rites de passage  odprawiane są „w domu” czyli w Polsce. Nie potrafią nawet utrzymywać podstawowych kontaktów z instytucjami szwedzkimi, nie potrafią przypilnować własnych interesów, ani domagać się przysługujących im uprawnień socjalnych, nie potrafią umówić się na wizytę w Kasie Chorych z tłumaczem, nie potrafią zameldować się w Szwecji by otrzymać tutejszy numer ewidencyjny. Nie potrafią złożyć deklaracji podatkowej, a jeśli składają to nie wiedzą, że mają prawo do podstawowych odpisów.
Nie znam ani jednej pary polsko-szwedzkiej wśród imigracji zarobkowej.
Ich wiedza o kraju, w którym mieszkają od kilku lat pochodzi z polskiej telewizji, stron internetowych w rodzaju poloniainfo.se i niestety „alternatywnych źródeł informacji”.
Najgłupszy, za przeproszeniem, Arab bije Polaków na głowę umiejętnością języka.
Nieco inaczej wygląda to w przypadku imigracji nierobotniczej, ale też szału nie ma. Im późniejsza fala imigracji tym gorzej. Łatwość utrzymywania kontaktu z Polską powoduje, że nikt nie czuje się zmuszony, by szukać kontaktów w kraju osiedlenia.

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo