I chcę tą drogą odwołać wszelkie komentarze, jakie gdziekolwiek umieściłem.
Jasne jest, że Jerzy Zelnik nie słyszy, nie rozumie o czym się do niego mówi i jest absolutnie przekonany, że rozmowa jest o ewentualnych uprawnieniach emerytalnych artystów. Nie wiadomo czy z powodu hałasu czy z powodu zasugerowania się pierwszymi pytaniami, jego myśli podążają zupełnie innym torem, niż pytania prowokatora. On tych pytań po prostu nie słyszy. I nie chcę spekulować na temat przyczyn, choć przebieg całego zamieszania wydaje się być zupełnie jasny.
Ta rozmowa nie powinna była być opublikowana w tej formie, bo jasne jest, że wymieniając nazwiska kolegów Zelnik nie ma nic złego na myśli. Rozumiem prawa programu satyrycznego, ale "ofiara" musi być w stanie się bronić. Wydawca programu powinien był się zorientować, że tutaj "ofiara" nie miała szans.
Jeszcze raz przepraszam za moje komentarze.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo