Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
481
BLOG

Pamiętam rok 68

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Społeczeństwo Obserwuj notkę 15

Jestem już tak stary (kiedy mi się to stało), że pamietam rok 68. Pamiętam wyrzucanych ze studiów moich kolegów, pamiętam ludzi wyrzucanych z pracy. I pamietam też, jak z najczarniejszych dziur wypełzły mendy szukające dla siebie żeru. Jedni, by zajmować opróżnione stanowiska (docenci marcowi - spotykałem potem takich na studiach), inni by usłużnie donosić na swoich kolegów, potępiać w artykułach lub wreszcie drwić i dyfamować ludzi nie mogących się bronić. Starsi ode mnie wskazywali, że propaganda marcowa korzystała pełnymi garściami z doświadczeń sowieckich i hitlerowskich, z kampanii nienawiści sterowanych przez Żdanowa,l Wyszyńskiego po jednej stronie totalityrazmu, i Goebbelsa po drugiej. Kto chce, może się wgłębić z zszywki starych numerów Trybyny Ludu, Sztandaru Młodych, Prawa i Życia, i innych "odzyskanych" gazet z lat 68 i nastepnych.

Pamiętam duszną atmosferę zastraszenia, ściaskającego za gardło. I pamiętam niektórych sprawiedliwych, nie dających się zastraszyć - i o dziwo, okazywało się, że ludzi odważnych władza i usłużni oszczercy nie ruszają, bo się ich boją. Podobno ówczesny szef Instytutu Historii PAN w Warszawie, gdzieś na Starym Mieście, Tadeusz Manteuffel, odmówił przeprowadzenia czystki wśród kadry naukowej, w kampanię oszczerstw i obelg nie włączył się, partyjny przecież tygodnik "Polityka", nad którym parasol ochronny roztoczył naczelny, Mieczysław Rakowski. Nawet mniej odważni bywali odważni, w popołudniówce Express Wieczorny ukazał się artykuł broniący jednego z byłych już dziennikarzy tej gazety przed pomówieniami któregoś z partyjnych drani.

To były wyjątki, chlubne, ale wyjątki, dające świadectwo, że "warto być przyzwoitym", jak mawiał, jeden z najbardziej znienawidzonych przez "patriotów" ówczesnych i współczesnych ,Polaków, Władysław Bartoszewski. Wielu innych nie miało tych oporów, zajmowali redakcje, dostawali ordery i uściski ręki, podlizując się haniebnie władzy.

Dlaczego o tym przypominam? Ano dlatego, że kampania zniesławień i pomówień działa już od jakiegoś czasu, w służbie innej zupełnie partii, ano dlatego, że i w Salon24 ukazują się wpisy, które w stylistyce i tematyce, jak żywo przypomianją wydarzenia sprzed 50 prawie lat.

Przypominam dlatego, że pomówienia i śliskie insynuacje, do tego powtarzające ewidentne kłamstwa pojawiają się tutaj: 

 czołowy udecki ekonomista Waldemar Kuczyński , przyznał się do tego, iż jego teściem był Stefan Staszewski, I sekretarz Komitetu Warszawskiego PZPR w roku 1956. 

http://nick.salon24.pl/693105,to-naprawde-tesc-kuczynskiego-i-tak-sie-kreci-ta-demokracja

A drwi z usuwanych z pracy dziennikarzy i z obrońców przyzwoitościhttp://rosemann.salon24.pl/693002,wolna-racz-nam-wrocic inny z filarów Salon24:

Ja wiem, że chodziło o poruszający serca i sumienia, taki duszesztipatielnyj efekt, adresowany głownie do ludzi o wrażliwości ustawionej na poziom tasiemcowatych seriali, w których co odcinek ginie Hanka Mostowiak. U mnie dusza (o ile w ogóle ją mam) zawyła nieposkromionym śmiechem. Powinienem być jej wdzięczny, ze nie zechciała się potarzać po podłodze bo w tym celi musiałaby opuścić moje zdecydowanie bardziej powściągliwe ciało. A tego wolałbym nie doświadczać. Nawet za cenne doświadczania kabotyństwa Wojciecha Czuchnowskiego.

W tych trudnych do spokojnego kontemplowania czasach, kiedy człowiek co rano budzi się z pytaniem kto i czym go tego dnia zmartwi albo przestraszy praktyka powtarzania przez tych, których los postawił (z wyboru obywateli lub ich własnego) po stronie przegranych tego wszystkiego, co wydawało się im do niedawna przejawem aberracji a nawet sekciarstwa to ogromna dawka ożywczego humoru. Czasem wmawiam sobie, że oni to tak specjalnie, żeby nam wszystkim było weselej. Ale tylko czasem tak myślę.

http://rosemann.salon24.pl/693002,wolna-racz-nam-wrocic

Ile w tych krótkich cytatach mściwej satysfakcji z faktu wyrzucania dziennikarzy na skinienie jakiegoś przemijającego kacyka przez jego podręcznego bandziora medialnego. Wyczuwam we wpisie lwi pazur ówczesnych dziennikarskich karierowiczów, jakiegoś Kura czy innego Gaworskiego (niech ich nazwiska będą na powrót zapomniane).

Przyznaję, że zdarza mi się czasami tęsknić za moją przeminioną młodością. Ale gdy czytam takich autorów ogarniają mnie odrażające wspomnienia, i przypominam sobie odrażającyh skrybów tamtych lat.

Mam tylko jedno pytanie do kol. Rosemanna - Opłaca się być nieprzyzwoitym?

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo