No to się zaczyna. Dzieci do szkół pójdą, wraz z tym zaczną się problemy wynikające z 'reformy' edukacji. Zajęcia w niektórych miejscach do 19:30, przerwy po 5 minut. Więcej o tym można poczytać na przykład tutaj.
Ta... niektóre dzieci/młodzież będą siedzieć do 19:30 w szkole, jeżeli chcą swoje prawo do edukacji realizować. To oznacza automatycznie, że dla części (nie dla wszystkich) z nich zabiera się dostęp do tych zajęć pozaszkolnych które są realizowane po południu. Przez ludzi, którzy mają np. 'normalną pracę' w ciągu dnia. Pierwsze dwie rzeczy przychodzą mi do głowy - rzeczy, w których mam 'osobiste zainteresowanie'. Zajęcia ze sztuk walki (trenerzy po 'normalnej pracy' prowadzą zajęcia dla dzieci młodzieży np. na 16:30, 17tą) oraz cała masa 'prywatnych szkół muzycznych', gdzie np. nauczyciel w ciągu dnia pracuje w szkole (albo gdzieś indziej) i przez kilka godzin w tygodniu jest w stanie jeszcze uczyć dzieci/młodzież. Nie zacznie zajęć o 20tej - ciężko tego wymagać. Od 20tej ma koncerty w knajpach na przykład, albo w filharmonii ;)
W każdym razie - dla tych wszystkich, którzy mieli tego pecha, że będą mieli zajęcia do 19:30 zamknie się świat niektórych zajęć dodatkowych. Wymaganie, że będą organizowane oddzielne zajęcia dla tych, co kończą naukę w szkole 'normalnie' (przed 15tą) i dla tych, co kończą o 19tej - jest nie do spełnienia. Przed lekcjami prowadzący są w pracy (często w szkole). A o 20tej chcą iść do domu.
To oznacza jedno - dyskryminację, wykluczenie pewnej grupy dzieci/młodzieży z możliwości rozwoju poza szkołą.
Polska zobowiązała się przestrzegać pewnych praw podstawowych. Karta praw podstawowych mówi:
Artykuł 21
Niedyskryminacja.
Zakazana jest wszelka dyskryminacja w szczególności ze względu na płeć, rasę, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język, religię lub przekonania, poglądy polityczne lub wszelkie inne poglądy, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną.
Systemowe nieuchronne skazanie części dzieci - np. tych, które miały pecha i przydzielili im zajęcia na popołudnie, albo tych, których nie stać na zajęcia w szkole prywatnej z możliwości korzystania z kupy zajęć pozalekcyjnych - to moim zdaniem dyskryminacja, podział po wieku (pech - akurat w liceum są, albo akurat w pierwszej klasie liceum), cechach losowych lub majątkowych na tych, co mogą uczęszczać do "szkoły rocka", lub na treningi judo, i tych, co nie mogą.
Inny ciekawy artykuł z tej karty mówi:
Artykuł 24
Prawa dziecka
[...]
2. We wszystkich działaniach dotyczących dzieci, zarówno podejmowanych przez władze publiczne, jak i instytucje prywatne, należy przede wszystkim uwzględnić najlepszy interes dziecka.
Do tej pory było tylko gadanie, że szkoły będą przepełnione, że będą zajęcia do późna - rząd oczywiście wmawiał, jak bardzo to nie jest prawda. Dziś widać, że niektórzy już mają pecha. Widać, że ktoś, kto doprowadził do tej sytuacji nie brał pod uwagi najlepszego interesu dziecka. Bo sprawienie, że część dzieci będzie wykluczona to nie jest uwzględnianie 'najlepszego interesu dziecka'. A to będzie zjawisko bardzo bardzo masowe. Kiedyś można było wybrać na przykład 'mniej przepełnione liceum w mieście', by nie musieć chodzić 'na popołudnie'. Od września będzie to w wielu wielu miastach niemożliwe.
jestem z białka
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo