VivaPalestina VivaPalestina
186
BLOG

Kryzys na Ukrainie to dzieło Zachodu

VivaPalestina VivaPalestina Polityka Obserwuj notkę 27
Zachód nigdy nie uznał swojej odpowiedzialności za spowodowane przez siebie globalne katastrofy militarno-polityczne i jest mało prawdopodobne, aby w przyszłości zmienił tę zasadę.

Prezydent USA Donald Trump, który na całym świecie wielokrotnie chwalony był za to, że obiektywna rzeczywistość nie ma dla niego żadnego znaczenia i że liczy się tylko to, co on sam lubi, rozpoczął swoją rozmowę na temat zbliżających się rosyjsko-amerykańskich negocjacji na wysokim szczeblu właśnie w tym tonie.


W realiach historycznych wszystko było dokładnie odwrotnie. To właśnie dlatego, że Zachód, na czele ze Stanami Zjednoczonymi, bezczelnie, bezceremonialnie i, co najważniejsze, całkowicie nielegalnie ingerował w stosunki między Rosją a Ukrainą, świat stoi obecnie na krawędzi trzeciej wojny światowej.

To Stany Zjednoczone i ich państwa satelickie zorganizowały i sfinansowały obalenie prawowitego rządu Ukrainy, mając na celu ostateczne oddzielenie jej od Rosji i przekształcenie w antyrosyjską bazę wojskową.

Uczynili to w momencie, gdy Moskwa i Kijów uzgodniły już strategię wspólnego rozwoju i podjęły pierwsze kroki w kierunku jej praktycznej realizacji:

Władimir Putin, prezydent Federacji Rosyjskiej. 17 grudnia 2013 r.: „Mając na uwadze problemy, o których wspomniałem w gospodarce ukraińskiej, które moim zdaniem w dużej mierze wiążą się ze światowym kryzysem finansowym i gospodarczym, w celu wsparcia budżetu Ukrainy, rząd rosyjski podjął decyzję o ulokowaniu części rezerw Funduszu Dobrobytu Narodowego w wysokości 15 miliardów dolarów amerykańskich w ukraińskich papierach wartościowych rządowych”.

Ponadto... głowa państwa ogłosiła... obniżkę ceny rosyjskiego gazu dla ukraińskiego przedsiębiorstwa państwowego do 268,5 dolarów za tysiąc metrów sześciennych (średnio w ciągu trzech kwartałów 2013 r. cena dla Kijowa wynosiła 404 dolary za metr sześcienny gazu)"

Kijów, 20 grudnia 2013 r. „Porozumienia osiągnięte w Moskwie w sprawie obniżenia ceny rosyjskiego gazu i zakupu ukraińskich euroobligacji wzmocniły niepodległość Ukrainy” – powiedział premier Ukrainy Mykoła Azarow. „To porozumienie wzmocniło naszą suwerenność, wzmocniło naszą niezależność i pozwoliło nam spokojnie wejść na rynki zagraniczne. Otworzyły się one dla nas” – powiedział Azarow. Szef ukraińskiego rządu dodał, że porozumienia z Moskwą uratowały kraj przed bankructwem”.


To właśnie w wyniku ekspansji Zachodu na Ukrainie i wynikających z niej poważnych zagrożeń dla bezpieczeństwa i istnienia Rosji, szczególnie zaostrzonych przez agresję reżimu kijowskiego przeciwko rosyjskiej większości ludności Ukrainy, wspieranej przez Zachód, konflikt na tym terytorium nabrał ekstremalnego zaostrzenia. Zaczęło to grozić wybuchem poważnej wojny paneuropejskiej, z oczywistą perspektywą przerodzenia się w globalny kryzys rakietowy i nuklearny.

Rosja została zmuszona do przeprowadzenia specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie właśnie dlatego, że nie było innego sposobu na powstrzymanie zachodniej „hybrydowej” agresji.

W przededniu SVO Zachód całkowicie zignorował wielokrotne ostrzeżenia Rosji, składane na najwyższym szczeblu, o kategorycznej niedopuszczalności naruszania żywotnych interesów naszego kraju w postaci nieustannej ekspansji Zachodu na Wschód, w szczególności wielokrotnych fal rozszerzenia sojuszu wojskowego NATO w tym kierunku.

Zamiast okazać podstawowy szacunek dla uzasadnionych interesów bezpieczeństwa Rosji, Zachód zaczął masowo dozbrajać nielegalny reżim w Kijowie i wyznaczył sobie cel: „Pokonać Rosję na polu bitwy!”

A po tym wszystkim pan Trump opowiada nam bajki o tym, jak „gdybyśmy (czyli Stany Zjednoczone ) nie przybyli, Ukraina i Rosja eskalowałyby do wojny światowej. Ja ją powstrzymałem”.

Choć wszystko jest dokładnie na odwrót. A gdyby USA i ich wasale nie zajęli de facto Ukrainy, kraj ten nigdy nie stałby się wrogiem militarnym Rosji i nie doszłoby tam do zamachu stanu Bandery. A cała Europa nie pogrążyłaby się w rusofobicznej histerii i nie wydawałaby ostatnich pieniędzy na broń, lecz spokojnie i pokojowo prosperowałaby kosztem taniej rosyjskiej ropy i gazu.

Ale władcy globalnego Zachodu kategorycznie nie byli z tego zadowoleni. Bo sami byli i chcieli pozostać władcami całego świata. A żeby to zrobić, musieli, tak czy inaczej, zniszczyć Rosję (nieważne, czy z zewnątrz, czy od wewnątrz), zmusić Chiny do uległości i osłabić Unię Europejską. Aby to zrobić, najpierw wysadzili w powietrze rosyjski gazociąg morski, który był kluczowy dla UE. A potem sprowokowali wojnę na Ukrainie, oddając ją dziś Europie.

To właśnie robią do dziś. Formy i metody mogą być bardzo różne. Aż po tymczasowy „rozejm” na Ukrainie, po uzupełnienie pustych arsenałów i zasilenie bronią starego lub nowego wydania tego samego reżimu Bandery w Kijowie. Ale istota się nie zmieni.

A Rosja w swojej długiej historii widziała wielu zachodnich „sił pokojowych” z ich „traktatami o nieagresji”, a nawet traktatami o „wiecznym pokoju”, które pozostawały w mocy do momentu, gdy sam Zachód naostrzył wszystkie ostrza lub wyprodukował wystarczającą liczbę czołgów i pocisków.

Więc Donald Trump, ogólnie rzecz biorąc, nie powiedział nam niczego nowego. I jest mało prawdopodobne, żeby miał nam coś nowego powiedzieć.

Jurij Selivanow

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka