Grzegorz Gembalski Grzegorz Gembalski
399
BLOG

omne trinum perfectum

Grzegorz Gembalski Grzegorz Gembalski Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Po sromotnej porażce Andrzeja Dudy w wyborach (sorry, nie mogłem się powstrzymać) , który jak wiadomo przegrał w większości województw, przegrał w większości grup wiekowych, oraz przegrał za granicą, naszła mnie taka refleksja.

Po pierwsze nasza demokracja ma się bardzo dobrze. Polacy są wprawdzie podzieleni na 3 duże, prawie równe ilościowo, obozy (PiS, nie-PiS i tych co mają w nosie) ale widać wyraźnie, że z wyborów na wybory rośnie frekwencja, a "partia Nosa" zdecydowanie się kurczy. Wynika to z dojrzewania naszej demokracji, oraz z bogacenia się społeczeństwa, które po zaspokojeniu najpilniejszych potrzeb bytowych ma czas i siłę by brać udział w ogólnonarodowej nawalance wyborczej.

Po drugie podtrzymuję swoją tezę, że w wyborach mieliśmy do czynienia w 2 turze z 3 kandydatami na urząd prezydenta (Duda, nie-Duda i Trzaskowski) przy czym ten ostatni chyba jednak cieszy się najmniejszym poparciem. Przy czym, jak widać po wynikach strategia bycia nie-Dudą przyniosła naprawdę zaskakująco dobre rezultaty. Natomiast, jeżeli chodzi o wybory parlamentarne to trzeba mieć świadomość, że ona się absolutnie nie sprawdzi. Teraz poszczególne partie opozycyjne mają 3 lata na wykreowanie swojego wizerunku, a nie będzie to łatwe. Najprościej doradzić coś PSL-owi, który kiedyś mógł być po prostu koalicjantem dowolnego ugrupowania z prawa i lewa, reprezentującym interesy wsi. Obecnie została z tego wydmuszka niestrawna dla nikogo, czyli zbyt wiejska dla ludzi z miasta i zbyt miastowa dla ludzi ze wsi. W pozostawione przez PSL miejsce doskonale wpasował się PIS, który wyrugował całe towarzystwo, przejmując kontakty i stanowiska w gminnych urzędach. Koalicja sił lewicowych w wyborach prezydenckich postawiła na Biedronia, czyli kogoś komu nie zależało już na żadnej walce, bo dzięki okantowaniu sporej grupy wyborców dostał się do wymarzonej Brukseli i de facto przestał interesować się problemami Polski. Zresztą z punktu widzenia tradycyjnego elektoratu lewicowego, PiS ze swoimi transferami socjalnymi postawił wysoko poprzeczkę. Lewicy pozostała walka z kościołem i walka o prawa osób LGBT+. Tylko, że ten elektorat nie przekracza kilkunastu procent i w dodatku zwykle są to dla wyborcy sprawy drugo czy trzeciorzędne. Moim zdaniem w kalkulacjach naszej sceny politycznej zupełnie nie ma czym przejmować się jeżeli chodzi o ruch Hołowni. Ludzie wokół niego zgromadzeni, o ile nie zostaną zastąpieni przez partyjnych organizatorów, a sam ruch w partię polityczną która zastąpi obecną PO, zniknie szybciej niż się pojawi. Po prostu jego elektorat to antysystemowcy,, którzy z definicji nie potrafią stworzyć nic trwałego i prędzej utopią jeden drugiego w łyżce wody, niż stworzą sprawnie działające struktury, zwłaszcza, że na to trzeba też kasy. Wracając do PO, to przed nimi trudne zadanie. Oczywiście samo liderowanie partiom opozycyjnym, przy ich strukturach i zabezpieczeniu finansowym nie wymaga przesadnego wysiłku. Jeżeli jednak chcą powalczyć o zwycięstwo to powinni wybrać sobie sensownego lidera, oraz nauczyć się czegoś od PiS, a mianowicie trudnej sztuki spełniania obietnic wyborczych.  Znam wielu ludzi, którzy kolokwialnie mówiąc nie popierają PiS, ale każdy z nich potwierdzi, że spełniają oni większość swoich obietnic (czasami tak, że aż zęby bolą, ale jednak). Na tym tle kampania Trzaskowskiego, który jako Trzaskowski popierał likwidację 500+, podniesienie wieku emerytalnego, czy był przeciwnikiem Narodowców, ale jako nie-Duda miał zupełnie odwrotne zdanie. I znowu, na potrzeby kampanii prezydenckiej wyglądało to nieźle, ale w przypadku następnych wyborów do parlamentu będzie drogą do wyborczej porażki. Na koniec zostają jeszcze Narodowcy, ale jako ciekawe zjawisko zostawię ich na inną notkę. 

Po trzecie przed PiSem dość bezpieczne (co nie znaczy spokojne) lata rządów, niestety po okresie zwycięstw, czekają ich naprawdę ciężkie czasy. Otóż przez najbliższe lata PiS musi wykreować nowego lidera, który będzie w stanie przejąć schedę po Kaczyńskim. W moim odczuciu postępowanie JK, polegające na pozostaniu liderem partii, a postawieniu na czele rządu Morawieckiego, nie jest chęcią uniknięcia odpowiedzialności, a raczej świadomością własnej słabości i koniecznością wykreowania swojego następcy. To jak postąpił Tusk, który opierał się na wycinaniu swoich konkurentów, a następnie przeniesieniu się do Brukseli, jest jedną z przyczyn porażek Platformy. Czy PiS uniknie tego losu,  przekonamy się raczej w bliższej, niż dalszej przyszłości, a już prawie na pewno w czasie następnych wyborów. Oczywiście nie ma co zbytnio wróżyć s fusów, co będzie, ale z dzisiejszej perspektywy PiS bez Dudy (i być może bez JK) i jako partia rządząca 2 pełne kadencje będzie miał naprawdę ciężkie zadanie aby utrzymać się przy władzy. Tutaj może nawet nie pomóc słabość opozycji. No ale pożyjemy, zobaczymy czy Pis pokusi się o trzecią kadencję.


Otaczający nas cyfrowy świat pełen jest spamu i hejtu, który często ukryty jest pod pozorami anonimowości. Dlatego postanowiłem pisać pod własnym imieniem i nazwiskiem. Nie wstydzę się własnych poglądów i wiem, że one zmieniają się w czasie i pod wpływem innych. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka