Poniosło mnie na Łysicę. To taka przyjemna górka, w sam raz na start dla kogoś kto ma pracę siedzącą.
Poniosło mnie na Łysicę. To taka przyjemna górka, w sam raz na start dla kogoś kto ma pracę siedzącą. Dojazd do wsi Święta Katarzyna, skąd startuje trasa ma to do siebie, że nie jedzie się autostradą/ekspresówką a raczej lokalnymi drogami.
To co mnie uderzyło po drodze, to fakt, że tam wisi nadspodziewanie dużo banerów Grzegorza Brauna. Nie wiem, czy Świętokrzyskie jakiś jego matecznik, czy może ma dobrze działający sztab, ale moje odczucia były takie, że jego banerów było zdecydowanie więcej niż Nawrockiego i Mentzena. Baner Trzaskowskiego był jeden i wyglądał na zapomniany.
To mi nasunęło pierwszą refleksję, czy poparcie dla Brauna (oficjalnie ok 3%) jest dobrze oszacowane? Czy może ma on potencjał na stworzenie partii, która samodzielnie poza strukturami Konfederacji załapie się na dotację (3%). A może wejdzie do sejmu? (5% poparcia). Oczywiście do wyborów parlamentarnych raczej daleko.
Oczywiście najważniejszym pytaniem tej kampanii pozostaje to, czy Trzaskowski w Końskich przejechał zakonnicę na pasach. Czy uda mu się dowieźć zwycięstwo. Z jednej strony jego poparcie maleje po każdym jego publicznym występie i to tłumaczy jego niechęć do debat, czy do wychodzenia z cieplarnianych warunków. Nawet do Stanowskiego się nie pofatygował. Tyle, że to co może wyglądać na wywyższanie się albo na tchórzostwo, dla jego zwolenników jest po prostu potwierdzeniem, że jest mądry przystojny i wysoki. Czy to wystarczy by zostać prezydentem?
Nawrocki dostał solidny cios w szczękę aferą mieszkaniową. Przy czym jak zwykle w takich sprawach, nie ma znaczenia jaka jest prawda i jakie były jego prawdziwe intencje. Grunt, że wszystkie media grzeją temat. Trochę jak w przypadku Trzaskowskiego, tu też nie ma to wpływu na żelazny elektorat. Ważniejsze jest jednak co zrobią ludzie wahający się. Czy przy urnie omsknie im się długopis na inne nazwisko? A może zostaną w domu. Sondaże prognozują niską frekwencję. A dotychczasowe doświadczenie mówi, że ta realna jest zwykle niższa od prognoz.
Na lewicy mamy cichą wojnę Biejat - Zandberg. On ładnie gada, Ona ładnie wygląda. Gdyby z nich zrobić jednego kandydata to może lewica dostała by jakiś rozsądny wynik. A tak, to nikt się z nimi nie liczy. Ani z lewicowym elektoratem, ani z lewicowym koalicjantem. Oni mają w drugiej turze grzecznie zagłosować na Trzaskowskiego a w koalicji popierać rządowe projekty. Teraz mogą sobie pogadać. To i tak bez znaczenia.
Stanowski robi dobrą robotę. Jego wywiady z innymi kandydatami to jest naprawdę duża rzecz. Może tylko brak pełnej rozmowy z Maciakiem był lekkim zgrzytem. Moim zdaniem wolność słowa jest dobrem nadrzędnym, nawet jeżeli ktoś mówi rzeczy niepopularne albo zwyczajnie głupie. Natomiast zdecydowanym plusem jest pokazanie absurdów naszej ordynacji wyborczej (zbieranie podpisów) fikcyjność obietnic, czy upolitycznienie mediów publicznych. Nie zgadzam się z opinią, że ośmiesza on urząd prezydenta. Jedynie co ośmiesza to absurdy, obłudę i kłamstwa innych kandydatów. Ale w końcu prezydent jest reprezentantem Narodu. A czy my jesteśmy inni niż nasi kandydaci? Może warto spojżeć w lustro.
O Mentzenie nie ma co za wiele pisać. Wszystko wskazuje, że na swojej elektrycznej hulajnodze dojedzie on pewnie na trzeciej pozycji. Pytanie, co z tym zrobi w drugiej turze i potem.
Hołownia walczy o byt polityczny. Moim zdaniem zaszedł on już tak daleko w podkreślaniu swojej niezależności, że po wyborach Tusk dokona aktu politycznej zemsty. I projekt Trzecia Droga zostanie zakończony. Pytanie, czy Hołownia skończy jak Petru, czy Marcinkiewicz - zapomniany i ośmieszony. Czy jak Giertych z chorym kompleksem urażonej dumy, czy może jak Ziobro, który po zgnojeniu przez Kaczyńskiego potrafił wrócić i stworzyć własne środowisko.I który, gdyby nie choroba byłby groźny.
Ciekawy jest przypadek Maciaka. Czy to jego własne poglądy, czy może faktycznie jest on projektem rosyjskich służb specjalnych. Jeżeli tak, to Rosja jest doprawdy w dużo większym kryzysie niż to wygląda z daleka.
O reszcie, czyli Imperator Senyszyn, wujku z wesela - Jakubiaku, prawniko-rolniku Wochu, czy bieda-ekspercie Bartoszewiczu nie ma co pisać.
Generalnie o tych wyborach zadecyduje frekwencja, przy czym o ile w poprzednich kluczem była mobilizacja elektoratów, to mam wrażenie, że w tych kluczem do zwycięstwa będzie demobilizacja wyborców mających wątpliwości co do swojego kandydata pierwszego wyboru. Kto skuteczniej przekona potencjalnych wyborców przeciwnika do zostania w domu, wygra.
Otaczający nas cyfrowy świat pełen jest spamu i hejtu, który często ukryty jest pod pozorami anonimowości. Dlatego postanowiłem pisać pod własnym imieniem i nazwiskiem. Nie wstydzę się własnych poglądów i wiem, że one zmieniają się w czasie i pod wpływem innych.
W związku z gwałtownym rozwojem SI dodałem do swojego profilu konto suppi. Tak, żeby było widać, że jestem człowiekiem z krwi i kości.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka