waw75 waw75
6716
BLOG

Marta Lempart - kobieta która kompromituje feministki

waw75 waw75 Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 251

Wiedza która wymaga więcej miejsca niż pole powierzchni ekranu smartfona przestaje być osiągalna. Widzę to od lat i tak jak wiele osób jestem tym załamany. Coraz mniej ludzi jest dziś zdolnych do dyskusji, większość portali i forów dyskusyjnych (nie wyłączając też niestety Salonu) jest oblepionych trollami, a memy i agitacja ideologiczna huśta już naszymi emocjami na takich amplitudach że od publicystów wymagamy już wyłącznie tego żeby nam uzasadnili słuszność naszego fanatyzmu i naszej wściekłości. Dlatego im bardziej absurdalna histeria i im bardziej kosmiczne oszczerstwa tym bardziej wydają nam się wiarygodne.

.

Pewnie to też znak czasów – a nade wszystko rozmazanie definicji zawodowego polityka, za którego dziś uważany jest każdy krzykacz czy megaloman potrafiący wyczuć koniunkturę na rynku sloganów. Erystyka w dzisiejszych czasach przestała istnieć, mało kto w ogóle zna dziś takie słowo – sztukę prowadzenia sporów zastąpiła sztuka wprowadzania ludzi w błąd, wiarygodnego ich okłamywania i huśtania ich emocjami. Ludzi po prostu ogłupiono … taki znak czasów . Tylko wielu znajomych trochę szkoda … Choć na pociechę jest to, że klepiąc modne slogany czują się bardziej akceptowani. I niech im będzie na zdrowie.

.

Ale do rzeczy. Nie chcę mówić o formie tych protestów, bo poziom tej retoryki to smutny obraz upadku. Niestety też na potrzeby ideologii fałszywie definiowany jako „pokojowe protesty” czy „dobre i potrzebne emocje”. Nie drodzy moi – wrzeszczenie komuś w twarz żeby wypierdalał i że się go jebie to nie jest przejaw pokojowego protestu – to przejaw werbalnej i emocjonalnej przemocy. Tak: przemocy ! Prowokowania do konfliktu, do agresji i nawoływanie do krzywdy, prymitywnego hejtu. Nienawiść i wściekłość to nie są dobre i potrzebne emocje, nawet jeśli Was o tym przekonują feministki albo lewicowi aktywiści. Nigdzie! - w domu, w rodzinie, w pracy, na ulicy wrzeszczenie „wypierdalaj !” nie jest przejawem dobrych i pokojowych intencji. I proszę – nie dajcie się oszukiwać, kobiety które tak narzekają że żyją w piekle zrobią piekło z Waszego życia.

Oczywiście nie uzurpuję sobie prawa do decydowania o zasadach dokonywania aborcji – nie czuję takich kompetencji. Choć nie jestem do końca pewien czy geje, lesbijki i transwestyci, machający na tych protestach tęczowymi flagami mają tych kompetencji więcej ode mnie. Podobnie jak nie jestem pewien czy mają ich więcej 16-to, czy 17- letni uczniowie domagający się dymisji rządu.

1. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę co w przyszłości zrobi z życia kobiet narzucenie zasady: „mój brzuch – moja sprawa”, albo „mój brzuch – mój wybór”? Nawet chyba nie wiecie z jaką ulgą przyjmą tę zasadę chłopcy lubiący seks bez konsekwencji. Wszak konsekwencje istotnie nie będą już ich sprawą. Oby te biedne ogłupione dziewczyny rysujące sobie dziś z dumą czerwone pioruny na ramionach nie usłyszały kiedyś „twój brzuch – twoja sprawa” - a nawet „twój brzuch – twój wybór”! Od narzeczonego, od rodziny, od przyjaciół, od wychowawcy w szkole, od lekarza … . To będzie realne piekło kobiet.

2. Każdy ma oczywiście prawo do krytyki rządu – forma argumentów zależy od poziomu inteligencji i umiejętności wyrażania myśli. Mam jednak nadzieję że większość z Was wie, że rząd w naszej demokracji jest rekomendowany przez większość parlamentarną wybieraną w wyborach. I nawet jeśli 100 – 200 – czy 500 tysiącom demonstrantów na ulicy ten rząd się nie podoba, to jedyną sensowną i inteligentną argumentacją jest żądanie nowych wyborów. Hasło: „wypierdalać !” bo tak chcemy jest obrazem braku inteligencji.

3. Ogłaszanie powołania „komisji koordynacyjnej” mającej przejąć funkcję rządu może wynikać wyłącznie z – powiedzmy – niewielkiego rozeznania w zasadach demokracji parlamentarnej. Praca i ustawy przygotowywane przez rząd są bowiem głosowane przez większość parlamentarną. Aktywistki Strajku Kobiet niestety ośmieszają tu nie tylko siebie ale też tysiące kobiet które im zaufały.

4. W mojej świadomości ów dotychczasowy „kompromis aborcyjny” był jakąś formą konsensu społecznego. I jestem – mimo pewnej hipokryzji … - jego orędownikiem. I ten konsensus jest dokładnie tak samo deptany przez aktywistki z czerwonymi piorunami jak i przez katolickich doktrynerów. Kompromis ten nie polegał NIGDY na zasadzie że „kto nie ma wyrzutów sumienia” to może, albo „kto chce” to może. Polegał wyłącznie na pewnej „furtce” w najbardziej dramatycznych przypadkach. Przyznawanie nagród artystkom śpiewającym o prawie do aborcji z powodu zagrożonego komfortu dużego mieszkania było dokładnie takim samym zamachem na ten kompromis jak najbardziej ideologiczne argumenty konserwatystów. Dlaczego wówczas tzw „obrońcy kompromisu” nie czuli się oburzeni ? Dlaczego nie wyszli na ulice ? Jeśli piszecie sobie na profilach hasło że aborcja zależy wyłącznie od wyboru to albo ktoś Was, powiedzmy, zdezorientował. Albo po prostu nie przemyśleliście do końca zgodności haseł jakie przyswoiliście z tym co chcielibyście wyrazić.

5. Przepraszam za ten punkt – może on być przez kogoś uznany za tak oczywisty że aż obraźliwy, ale niestety chyba wciąż umyka naszej inteligencji: otóż, upodmiotowienie płodu w łonie matki i traktowanie go jako życie małego dziecka, nie jest zaprzeczeniem nauki i nowoczesności. Jest dokładnie na odwrót ! To właśnie dzięki rozwojowi nauki, medycyny, diagnostyki obrazowej, mamy dziś coraz większy problem z usprawiedliwieniem aborcji. To nauka, wiedza i świadomość – nowoczesność i wykształcenie, dały nam wiedzę o indywidualnych cechach płodu, o jego reakcjach na bodźce, o jego rozwoju, o jego emocjach i biologicznej odrębności. Wreszcie – to nowoczesność i rozwój nauki powoduje że płód coraz wcześniej staje się pacjentem. I zasad przyzwoitości nie dyktuje tu religia - ale rozwój nauki i rozwój medycyny! Jeśli więc chcecie wrzeszczeć: „wypierdalać !” to krzyczcie to pod instytutami naukowymi, klinikami w których prowadzi się leczenie prenatalne czy siedzibami producentów narzędzi do diagnostyki obrazowej.

6. Rząd – którego odwołania domagają się dziś feministki Strajku Kobiet chyba nawet minuty nie pracował, nie przygotowywał, ani nie procedował żadnych zmian prawa aborcyjnego. Ani w ostatnim czasie, ani nawet w 2017 roku kiedy udało się okłamać w tej sprawie tysiące kobiet ubierających się na czarno. Jeśli więc z powodu aborcji domagacie się dymisji rządu to coś Wam si e , kochane, pomyliło. Może warto to jeszcze raz przemyśleć.

.

Prawdę powiedziawszy nie przypominam sobie, żeby w najnowszej historii Polski ktoś tak bardzo skompromitował, ośmieszył i zdezawuował obraz i pozycję polskich feministek, jak zrobiła to Marta Lempart. Wieeeem, wieeeem – gadam głupoty, przecież piszą o niej wszystkie polskie i zagraniczne media, Zachwycają się aktywiści, młodzież, działacze partyjni, część dziennikarzy. Identycznie było z Renatą Beger, po tym jak nagrała Adama Lipińskiego i Zbigniewa Ziobrę.

Ale pani Lempart, mimo upływu czasu nie wskakuje retoryką na poziom wyższy niż poziom krawężnika, a takie jest niestety życie, nieubłaganie że cyniczny, agresywny i nieuczciwy cyngiel czasem bywa komuś przydatny – ale nikt nigdy nie zaryzykuje z nim żadnego partnerstwa. Szkoda tylko tych biednych oszukanych dziewcząt na ulicach i portalach społecznościowych.

 

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo