wawel24 wawel24
314
BLOG

Diabelska symetria i boska proporcja - o obiektywności moralności

wawel24 wawel24 Społeczeństwo Obserwuj notkę 9


 

Piękne prawa i materie świata ścigają i biczują zdrajcę. Widzi on, że rzeczy są ułożone ku prawdzie i dobrodziejstwu, że nie ma jaskini na szerokim świecie, w której by mógł się łotr ukryć. 

[R.W.Emerson]


1. Na siłę nic nie poradzicie, czyli syreny zaczynają swój kuszący śpiew

Nie szarpcie się, kajdany będą mniej wpijać się... Na siłę nic nie poradzicie. Nie wywyższajcie się z tą waszą naiwną wiarą w Dobro, w Dobrego Boga. Po co to wam? Czy nie możecie Boga nazywać inaczej? Nas, anomistów, to drażni. Nazwijcie tego Boga, co o nim opowiadacie,  imieniem ewolucji, symetrii albo równości, a zastanowimy się, czy was słuchać. Jeszcze jakieś nieszczęście na siebie i swoich bliskich ściągnięcie. Spójrzcie realnie. Rządzi kasa i siła. Jeśli myślicie inaczej, to grzeszycie pychą - mówią ci, dla których przecież słowo "grzech" jest pustym pojęciem. Zmieńcie sposób mówienia, albo posłuchamy was innym razem - mówią do nas.

Pokorne cielę dwie matki ssie - dodają, ani nie wiedząc co znaczy tak naprawdę słowo "pokora", ani nie umiejąc wskazać tej drugiej matki. Bo pierwsza - według nich - to wiadomo, niewyczerpany skarbiec, o który zabijają się różnojęzyczne mafie. Z niego to właśnie ma nam coś skapnąć, jeśli okażemy się "mądrzy" i nie będziemy bruździć panom tego świata. Mówiąc o drugiej matce pewnie mają na myśli naszą wiarę w Dobro, że niby możemy sobie jakoś, gdzieś tam "powierzyć"czasem w jego sens i istnienie. Oni to zaakceptują jako nasz koloryt lokalny, prymitywne wierzenie plemienne już dawno przezwyciężone przez rozwój cywilizacji. Ale niech tam... Poznajmy ich gest - pozwolą nam czasem w domowym zaciszu pomodlić się do niego.

Tylko niech nas Bóg broni używać słowo "Bóg" w miejscach publicznych. Przecież w ten sposób obrażamy uczucia wszystkich szubrawców, bo podsuwamy im myśl o...możliwym wyrównaniu ich win i o tym, że być może sprawiedliwość jest konstytutywną cechą świata. Mogą zacząć się czuć niekomfortowo. Nasuwająca się myśl o odpłacie może im zburzyć spokojny sen i zakłócić układanie korsarskich planów...

No a przede wszystkim niech nam po głowie nie chodzi nigdy zapanowanie dobra w sferze publicznej. Geopolityka z anonimowym kapitałem w ręku niczym kostucha z kosą - ukróci każdego i to już za życia. Podejrzane typy z rozbieganymi oczkami zaraz spieszą ze swą brudną nauką głoszącą, że korupcja musi istnieć, że polityka to brudna rzecz, że wszystkie środki są dozwolone dla wzniosłego celu. 

Lepiej tę nagą prawdę uświadomcie sobie wcześniej - mówią do nas ci, którzy z upodobaniem nazywają człowieka "nagą małpą". Wszak - jak to sofistycznie i z barbarzyńską "logiką" rzekł jeden z proroków symetrii  -  wolność to uświadomiona konieczność. Przeżywają najsilniejsi, tylko siła się liczy, dobro to naiwność - brzmi śpiew srok złodziejek wypatrujących w naszych oknach wszystkiego co się błyszczy.

Jeśli głoszą swą antyreligię w sprytnych, nowoczesnych, potrójnie zawikłanych i drukowanych na kredowym papierze słowach - to może być i tak, że nieopatrznie im zawierzymy. Ziarno zwątpienia się przyjmie. Dosypią na dokładkę, jako pikantną erratę do swych wywodów - garść przykładów na to, jak to nawet i ci nieliczni dobrzy - podawani przez nas jako kontrprzykłady - to też, panie, jak się dobrze przyjrzeć, mieli swoje za uszami i mrugną do nas znacząco... Tylko siła się liczy - snują swoją sieć "wywodów". Jaki pożytek z tego waszego Dobra? Siła zmienia i przekształca świat, a co zrobiło dobrego to wasze Dobro? Ono tylko roztkliwiać się potrafi i opóźniać postęp. Gdyby to wasze Dobro było jakąkolwiek siła sprawczą w dziejach, to i piramid byśmy nie mieli i katedry Notre-Dame. Ludzkość z drzew by nie zeszła... Tak oszukańczo prawią kandydaci na dyplomowanych nadzorców niewolników.

Inni znowu zamiast jawnie głosić prymat Siły próbują łowić naiwnych na zanętę Równości. Im więcej dopuścimy, żeby zaprowadzili tej swojej "Równości", tym bardziej światem będą rządzili "nietykalni", czyli człekokształtne bestie w rodzaju tych, co w każdym kraju mordują dziennikarzy wpadających na trop sieci pedofilskich. To oni są prawdziwymi, skrytymi beneficjantami owej pseudoidei "równości".  Im bardziej ten ideogram Równości uczynią niedookreślonym i migającym jak zepsuty kierunkowskaz, tym lepiej. Bo im bardziej nieprecyzyjny i ogólnikowy, tym więcej dziwnych hybryd osobowościowych za nią się skryje i z niej uczyni sobie tubę do swojego wycia i skowytów podających się za coś znaczący przekaz. 

I tak płynie ten kanciasty, poplątany skrzek z gardeł czarno-białych, symetrycznych srok złodziejek. Gangrena wkrada się do zdrowych organizmów. A ich medialni znachorzy z uśmieszkiem zadowolenia już szykują się do amputacji kolejnej części naszej duszy.  


2. Wszyscy jesteśmy ułomni?

Utarło się w tym naszym świecie mówić, sądzić a więc - koniec końców - także myśleć, że materia i duch to dwie strony tego samego medalu, dwie równorzędne twarze rzeczywistości, dwa wątki, które obojętny Los splata w tkaninę naszego życia, naszej historii.

Chwalcy fałszywej symetrii królują na wszelakich trybunach, rynkach i trotuarach. Próbują wślizgnąć się ze swym przesłaniem nawet do domów i gospodarstw, bo trafnie wyczuli, iż tam właśnie jest jeden z ostatnich bastionów świata zhierarchizowanego, ostatnia ostoja hierarchii. Ich głos brzmi przekonująco, trudno im się przeciwstawić. Na poparcie swej wieści, swej ewangelii symetrii mają zawsze pod ręką setki przykładów. Oczywiście nie przyznają się do tego, że w gruncie rzeczy reprezentują znany od wieków światopogląd fatalistyczny, kult Fatum i Siły. Kult automatyzmu.  O nie! O taką szczerość i samoświadomość ich nawet nie podejrzewajmy.

Przedstawiają się jako realiści, pragmatycy, empiryści, pozytywiści, trzeźwi obserwatorzy, wyznawcy ewolucji, obrońcy praw człowieka, obrońcy różnorodności płci,  dojrzali makiaweliści, wolnomyśliciele,  czy jak tam się sama nie nazwie, owa odwieczna rezygnacja przemieszana z uświadomionym, bądź nie, sprytem.

Wprawdzie, na zachętę, by zebrać odpowiednio duże grono słuchaczy, oddają też Dobru co nieco do powiedzenia w dziejach świata. Mówią, że szlachetność ma też swoje chwile triumfu w buchalterii powszechnej historii, że zło bywa czasem ukarane, ale zaraz dodają, żeby zbytnio na to nie liczyć - bo walka o byt, bo prawa ewolucji gatunków, bo siła zawsze zwycięży słabość, a czym innym jest dobro i cnota jak nie słabością, zbędnym ekscentryzmem ślepej Natury, niezrozumiałym wybrykiem ewolucji, piękną jaskrawością skrzydeł motyla istniejącą tylko po to, by dać sygnał pozostałym stworzeniom, by żadne z nich po to efektowne, lecz trujące piękno nie sięgały.

Wszyscyśmy ułomni, jedni mniej, inni więcej - śpiewają kuszące syreny. Jedni zabijają słowem członków swojej rodziny, inni zza biurka zabijają całe narody - pozornie coś z czymś zrównują pozornie czegoś dowodząc. Zwykła ludzka ułomność, człowiecza niezmienna natura - ciągną dalej owi paulińscy Kreteńczycy swe, pozornie nieodparte wywody. Zwykły człowiek różni się od najgorszego przestępcy tylko skalą wykroczeń - wszyscyśmy zbrukani - mówią głosem, w którym słychać nieudolnie skryty ton satysfakcji...

Ostatecznej konkluzji jednak nie wypowiadają na głos, zostawiają ją domyślności słuchaczy, by nie być wziętymi za propagandzistów. Ten końcowy wniosek z ich niby spójnych i logicznych rozumowań wybrzmiewa w ukryciu. W podświadomości ich słuchaczy głosi "dobrą" nowinę, którą owi piewcy symetrii przynieśli ze sobą: Dobro może i istnieje, ale...się nie opłaca. Tych słów expressis verbis nie wypowiadają, ale z takim podświadomym przesłaniem rozchodzą się ci, którzy w swej naiwności oddali się we władanie półprawd i wniosków wyprowadzanych z błędnych i częściowych założeń.

Tak rozsiewa się sporysz i perz. Tak maleje areał żyznej gleby, tak we wnętrzu duszy znikają uprawy, pola, ich kultywacja i kultura. Tak oto dusza zmienia się w ugór...

Tak znika człowiek a ziemię zaczynają zaludniać tłumy człekokształtnych zwierząt, dla niepoznaki pokrytych politurą pewnych form życia towarzyskiego. Człekokształtnych zwierząt produkujących zamienniki sztuki, kultury, religii, polityki i ekonomii. Tak rozszerza się dżungla i stopniowo, ledwie zauważalnie, dochodzą do głosu prawa dżungli. "Nie buntujcie się, nic nie poradzicie, jesteście śmieszni w tych waszych protestach" - głosi nam jakaś kolejna "Księga dżungli" z tych "ksiąg", które bezustannie próbują wepchnąć się na miejsce ksiąg prawdziwie wielkich.  


3. Człowiek wyłania się ze zwierzęcia

Nie wierzcie tym piewcom zagryzania najsłabszych osobników wlokących się w ogonie stada i pozornie opóźniających jego pęd ku nowym pastwiskom. Tym, którzy głoszą, że dobre czyny to tylko ornament, że nic nie znaczą w ogólnym bilansie, że każdy bezinteresowny czyn jest anulowany przez jakiś występek, że dobro jest bezmocne, bo staje wbrew prawu ewolucji sterowanej przez mechanizm zwycięstwa tego, kto najsilniejszy, że wszystkie role na świecie już są rozdane. Marks, Stalin, Hitler, Rudolf Hess i Mao - apoteozowali Darwina i prawa jego biologii. Każdy ma takiego Boga, na jakiego zasłużył...

 W ewolucji nie ma miejsca na odpłatę. W ewolucji istnieje tylko siła i przeszkadzające jej w sukcesie skrupuły. Siła bezwzględna. Co znaczy "bezwzględna"? Nie mająca relacji i odniesienia do niczego. I takimi chcą nas od nowa ulepić z ich słów i ideologii. Odizolowane atomy emocji i egoizmu popędzane w diabelskim akceleratorze postępu.

Ten akcelerator skonstruowali Darwin i Marks, skorygowali i urealnili Adorno, Marcuse i pozostali kantorzy materializmu. Drogę herezji frankfurckiej przygotował - za mało się to ukazuje – infantylny "rozgorączkowany inżynier" Nietzsche, by wyznaczyć końcowy cel ślepego pędu ludzkich atomów w akceleratorze rozwoju. Tym celem nie mogło być nic innego jak Nic, ale Fryderyk w amoku samoułudy eufemistycznie przemianował Nihil na tyleż intrygująco i kusząco, co niejasno brzmiącą Wolę Mocy. Nauką do której odkrycia nas - paradoksalnie i wbrew swoim intencjom -  zainspirował jest ważne rozróżnienie Mocy i Władzy od Siły Ducha i Służby.

I tak to ludzkość przekroczyła próg wieku, który jako pierwszy zaczął naukowo eksterminować ludzkie i narodowe atomy nieprzydatne w eksperymencie mającym odkrywać nowe drogi rozwoju. Nowe drogi okazały się starym piekłem, nowa wolność - starym niewolnictwem... Państwa i wspólnoty ponadnarodowe także mogą przyjmować postać taką, w której ludzie są przez sprytnych i możnych poganiani jak atomy w diabelskim akceleratorze postępu pędzącego donikąd.

Wiara w symetrię pesymizmu-optymizmu, ciała-duszy, występku-cnoty, dobra-zła, prawdy-fałszu to najbardziej kusząca i najbardziej zwodząca ślepa uliczka ."Symetria" to w istocie anihilacja plusa przez minus, anihilacja Dobra za pomocą równego mu mocą zła, jak w "dialektyce przyrody" Marksa i Engelsa. Symetria to anihilacja wartości, a precyzyjniej - nihilizm...  Hierarchia rzeczywistości inkorporuje w siebie symetrię. Symetria jest jednak tylko momentem wyboru. Jego wstępną fazą. Istnieje krótko, jak cząstki elementarne, ale mimo owej znikomości współtworzy materialność świata. Druga faza wyboru uruchamia... ważenie. Rozważanie. Na jednej szali tej wagi kładziemy format naszego Ja, próbę kruszcu naszego Ja. Często wielkość osoby dopiero mającej z nas powstać, zakładaną, projektowaną, a więc jeszcze nie istniejącą, taką w którą inwestujemy. Na drugiej szali leży to, co jest już gotowe - tylko wystarczy sięgnąć... Po leżącą na tacy władzę. Albo po chleb z kamienia. Albo po władzę obiecującą chleb z kamienia.

Jeśli w swoim myśleniu  nie zniszczymy zasady symetrii za pomocą zasady hierarchii, to w ogóle przestaniemy... myśleć. I wystawimy siebie i swoje dusze na łatwy łup zwierzoczłekoupiorów. Tak zawsze było i tak zawsze będzie. Możemy być tego pewni.


4. Ten i tamten świat

Nie wierzcie tym, co w niejasnych zamiarach lub w niewiedzy mówią wam, że na tym świecie Dobro nie ma czego szukać i że docenione zostanie ono dopiero w innym świecie. Taka rezygnacja z poprawiania świata tutejszego, czy też raczej ludzi, rezygnacja z wykończenia interesującego szkicu realności w skończone, wybitne malowidło - może być w niezwykle trudnym, apokaliptycznym czasie, np. czasie wojny - wyrazem silnej wiary. Ale częściej może być odbierana jako dezercja i wycofanie się z doskonalenia owego "tu i teraz", które nam zadano wrzucając nas w takie a nie inne warunki epok i geografii.  Takie słowa o głównie pozaświatowej odpłacie  mogą prowadzić ku temu, co teologia dogmatyczna określa mianem grzechu przeciwko Duchowi Św., a co mowa potoczna może nazwać pójściem na łatwiznę, prostactwem, głupotą.

Takie słowa sprzyjają naszej bezczynności usprawiedliwiając zastyganie w oczekiwaniu i otwierają łatwiejszą drogę złu do przechwycenia spraw ziemskich w swoje ręce. Bliżej prawdy jest myśleć, że prawo odpłaty zaczyna działać na występnych już w momencie spełniania przez nich czynu. Odpłata nie tylko, że przychodzi, ale przychodzi wielorako – najpierw w psychice sprawcy, później w ludzkich, twardych, lecz sprawiedliwych słowach, w spojrzeniach świadków i ludzi, którzy się dowiedzieli o występku oraz wreszcie w ludzkim, a potem w boskim prawie. Możemy być pewni, że do profanujących królestwo Dobra odpłata przyjdzie w różnej postaci... A nam pisane jest działać i poszerzać Regnum Bonitate pamiętając, że "królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je".  


5. Atrapa pesymizmu, czyli bożek entropii psychicznej

Dusza zżyta z powszechnością Prawa Wyrównania, Prawa Hierarchii i Harmonii - nigdy nie utraci nadziei, nigdy nie będzie widzieć biegu spraw świata w czarnych kolorach. Naturą duszy jest wiara, wiara w Dobro a więc optymizm. Nie kupujcie więc tej atrapy Boga, którą wam przynoszą aż pod drzwi domostw bezprzewodowi akwizytorzy o rozbieganym wzroku i ledwo co wytartych z krwi rękach. Dobro nie jest wybrykiem, jest twórcą i osnową rzeczywistości. I jako takie musi zostać jasno nazwane i uczczone  (ale nazwane nie byle jakim imieniem, przygodnym i nierozumianym pojęciem, takim jak "natura"). A w orszaku Dobra kroczą - nie dla każdego oka i nie od razu widoczne - Wyrównanie i Sprawiedliwa Odpłata... Dlatego heroldzi ślepej siły zawsze będą przemilczać albo zwalczać Prawo Wyrównania.

Gdyby zło nie było słabsze od śmiałej, wolnej woli człowieka, ludzkość już by dawno nie istniała. Nie dajcie się więc zahipnotyzować żałobnej pieśni pesymizmu. Pesymizm to bożek mrocznego Hadesu potępionych „atomów” a nie słonecznej ziemi powinowactw z wyboru. Środowiskiem duszy jest wiara w dobro. Dusza jest ze swej istoty optymistyczna. Dobro zrodziło duszę. Dusza by się mu za to odwdzięczyć - począwszy od chwili gdy rozpoznała swoją naturę - sama z siebie rodzi dobre myśli i czyny oraz niezłomną nadzieję. Czego by nie mówili czciciele stada, galopu i równego tratowania - nie wierzcie im, lecz - pewni swego - śmiejcie się serdecznie z ich słów.

Nie wierzcie ideom tych, co po raz setny już wykoleili ludzkość i duszę z kolein prawdziwej hierarchii prosto w bagno obojętności i bezwzględnej symetrii. Zapytajcie się o imię ich boga, a będziecie już z góry wiedzieli co jest na końcu proponowanej przez nich drogi. Odpowiedzią niech będzie śmiech. Radosny śmiech prosto ze zrodzonego przez Dobro serca patrzącego przez sprawiedliwie widzące oczy spodziewające się dobrego, jasnego obrotu spraw.  


6. Przed początkiem był męt i zamęt, czyli "rozpocząć dzieło to podjąć walkę z zamętem"

Czarno widzą czarne charaktery. Czarno wieszczą nam i światu mając w skrytości nadzieję, że ów kataklizm przyjdzie dzień po ich śmierci. Nie wierzmy tym prorokom upadku. Swój strach przed sprawiedliwą naturą wszechcałości , podświadomie odczuwany w głębi ich duszy chcą nam sprzedać jako kosmiczne prawo. Wmawiają nam, że zło równoważy w świecie dobro. Czynią to, by ukryć swoją trwogę przed tym, że ich występki zrównoważy odpłata. Trwogę przed tym, że gdzieś jest wszechwidzące oko, które widzi wszystko nieprawe, co czynili pod osłoną nocy, łudząc się, że jeśli człowiek nie widzi, to nikt nie widzi. Jest też inna grupa czarnych charakterów, bardziej wyrafinowana, niż pesymiści. Są to głosiciele fałszywej światłości i fałszywych celów. Skryci orgiastycy. 

Symetria, równość, to eufemistyczne imiona oceanu chaosu w którym grube ryby pożerają drobniejsze. Magiczne imiona czarnej gwiazdy entropii połykającej wszelki wysiłek i z niego rodzący się wzrost siły niefizycznej. "Równość" w innym sensie, niż równość wobec prawa, jest semantycznym sercem zamętu znaczeń i destrukcji myśli oraz języka, czyli owym legendarnym Tohu-wa-bohu - prenatalnym stadium świata, którego to świata synonimem w antycznych czasach rozumu była przecież idea "porządku". Świat = kosmos = porządek = organizm = hierarchia. Równość to śmierć cieplna wszechświata.  

Wszystkie rzeczy mają dobrą i złą stronę, to prawda. Ale wszystkie rzeczy stworzyło Dobro a nie zło. Zło ze swej istoty jest reaktywne, absolutnie nie twórcze, hierarchicznie podporządkowane Dobru. Naśladuje tylko, przedrzeźnia i stawiając opór sprawdza jakość próby naszego wewnętrznego złota oraz wyostrza nasze męstwo. Nie ma w rzeczach miejsca na równowagę a w czynach sprawowanych przez centrum naszej duszy, czyli w działaniach naszego serca, nie ma miejsca na obojętność.

Dobro albo jest uważane za hegemona i stwórcą wszystkiego, albo zmienia się w swoje przeciwieństwo przekształcając świat w bezsensowną poczekalnię do unicestwienia, w imperium niezróżnicowania i wszystko zatapiającej szarości.   


7. Zasada hierarchii i bezustanny wybór kontra równość i automatyzm

Równość to tylko błazen w królewskiej czapce. Równość to tylko niewyszukane, dziecinne wyobrażenie równowagi odpłaty, świata opartego na równym odmierzaniu każdemu według wagi, znaczenia i rangi jego wyborów, czynów i zaniechań. Równość to automatyzm, zrzucenie trudu estymacji. Równość to ołtarz na którym składamy ofiarę z namysłu przed bożkiem zwierzęcego Automatyzmu. Równowaga istnieje, owszem, ale w innym sensie niż głoszą to ci, będący słabego lub sprytnego umysłu. Równowaga  jest dzieckiem srogiej bogini Nemezis a nie rodzicem Chaosu. Jest czynieniem początku nie spuszczając z oczu końca. Równowaga to nie obojętność i symetria. Przywróćmy pojęciom ich właściwy sens. Równowaga, wyrównanie to zgodne z prawem hierarchii nadejście i odpowiedź wyższej instancji. Równowaga to nieuchronne prawo nadejścia odpłaty za odrzucenie dobra i wybór zła, gdzie dobro rozumiemy jako optymalizację wyzwań jakie sami stawiamy przed swoją duszą dążącą do dzielności. Dzięki Nemezis, dzięki bogini słusznej pomsty świat zachowuje równowagę. Dzięki odpłacie świat broni się przed dyktatem przyjemnej zwierzęcości i apatią ducha - dwoma końmi apokalipsy na których pędzi w dzikim rozkroku piekielnie zgrabny jeździec bez twarzy... Pędzi w cyrkowo migającą otchłań. Oblicze bez twarzy...

Dlaczego ludzie mali, mierni, przebiegli oraz ci, wiecznie niezdecydowani tak się boją ogłoszenia Prawa Wyrównania i Prawa Panowania Dobra nad Światem oraz zwalczają religie to głoszące? Bo uznanie wszechwładzy Dobra, daje tym, co ją wyznają wzrok do wypatrzenia występku. Bo zdecydowane uznanie prymatu Dobra ma moc przywracania wzroku i dodawania sił.

Dla człowieka, który chciałby pomnażać zdolność rozumienia u tych, którzy są niezdecydowani i zbyt przytłoczeni przez swoją słabość istnieje tylko jedna trudność: Na jakie rozumowania i nazwy przełożyć starożytne imię "Bóg", by wyjść naprzeciw niegotowości tych ludzi?  Drugim problemem tych, co są w stanie postrzegać tak trudne do percepcji zjawiska jak  presja złego ducha epoki jest zgromadzić się, wykreować obraz takiej wspólnoty, która potrafi nienachalnie i subtelnie troszczyć się o tych niezdecydowanych i niezorientowanych. Państwo to nie aparat przymusu możnych, butnych, żądnych władzy nad słabymi, strachliwymi  obojętnymi na los wspólnoty, lecz rządy najlepszych w służeniu dobru wspólnemu. Osoba, państwo, naród i świat to całości zbudowane na wzór organizmu. Fudamentalną, konstytutywną zasadą Ja (osoby), państwa, narodu i świata jest broniąca się przed entropią zasady Równości - zasada hierarchicznego zróżnicowania organów i ich funkcji oraz druga zasada, zasada służby wyższego niższemu na wspólnej drodze. Na drodze na której wyższe wyprowadza niższe z piekła obojętności, piekła symetrii i równości, jak z królestwa zmarłych Orfeusz wyprowadzał Eurydykę. Na drodze, na której obejrzenie się może spowodować utratę wszystkiego - czyli utratę duszy Eurydyki.

Wybór należy do nas, do nich, do mnie, do ciebie. Wybór zdecydowania, czy daję się prowadzić, czy sam prowadzę. Wybór bycia powolnym czyjemuś wyprowadzaniu, wybór tego człowieka i otoczenia, który ma nas wyprowadzać. Zawsze kogoś wyprowadzamy z piekła, albo do niego wciągamy, lub mylnie pokazujemy mu szlak w przeciwnym kierunku. Albo stoimy w miejscu pośrodku piaskowej burzy stopniowo milimetr po milimetrze pogrążając się w morzu piasku. Zawsze musimy być przygotowani na to, że wyprowadza nas ktoś, kto się ogląda, kto lubi się oglądać za siebie. Może nie mogąc znieść dziwnych przewodników z głową odwróconą do tyłu - w sposób nagły dorośniemy do tego, by samemu poczuć w sobie przewodnika?

Od wyboru nie uciekniemy. Albo - jak mieszkańcy nieszczęsnych Pompejów - utoniemy w szarym, wulkanicznym pyle zalepiającej oczy Symetrii lub zastygniemy jak kamienna figura w nigdy niespełnionym geście swych marzeń, albo zaczniemy widzieć, porządkować przewodników i działać coraz wyraźniej. I mężnieć.

Harmonia, odpłata, hierarchia i odwaga, to tylko jedno imię mieniące się odcieniami i podpowiadające rodzącemu się w nas apetytowi na dzielność.

Harmonia, odpłata, hierarchia i odwaga to powszechna konieczno­ść, przez którą ukazuje się całość, jeżeli tylko część się ukaże.

=========================================================


wawel24
O mnie wawel24

Huomo-animal divino. Znajomość harmonii nazywa się stałością. Znajomość stałości nazywa się oświeceniem. [...]. Napięcie ducha w sercu nazywa się uporem. [...] Wiedzący nie zna udawania, udowadniający nie wie.  Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody 3.10.04.2011 P O S T A C I  1. Franz Kafka i hospicjum kultury europejskiej czyli nagi król 2. Platon czytany przez Simone Weil P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE  M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo