Zamieściłem wczoraj notkę (nieotagowaną, jak to już od pół roku bywa) o pewnych niezwykle istotnych 4 zdaniach, które napisał w czasie wojny prof. Koneczny. Wypowiedź Konecznego dotyczy tak fundamentalnych i zamilczanych spraw, że mogłaby się stać okazją do długiej i b.ciekawej dyskusji blogerskiej. W przypadku, gdy wisi 1,5-2 godziny mogą pojawić się tylko zalążki, bo nikt nie szpera w piwnicy.
Mimo tych "przywilejów od administracji" - notka spotkała się z pewnym zainteresowaniem. Pojawiło się kilkanaście komentarzy, w tym kilka wartościowych. Pojawiły się też komentarze specyficzne, o których nie wiem, co sądzić. Może Państwo mi pomożecie. Przytaczam więc notkę o Konecznym plus wszystkie nocno-poranne komentarze.
==============================================================
Prof. Koneczny: "(...) wtedy, gdy się okaże, że będzie Polska, lecz ... bez Polaków"
Prof. Koneczny podczas trwania II wojny napisał kilka niezwykłych, zastanawiających zdań na które nikt chyba nie zwrócił wystarczającej uwagi:
"Czy nie warto zastanowić się nad tym, jak od początku wojny wszelkie poczynania angielskie (następnie też amerykańskie) ulegają opóźnieniom? Jak z reguły w ostatniej chwili „coś się stanie", co obraca w niwecz całe plany? Sprawy wojenne toczą się tak, jak gdyby wykonywanie planów znajdowało się w ręku nie anglosaskim. Hitleryzm i cała Trzecia Rzesza muszą być oczywiście wreszcie zniszczone, lecz czy nie aż wtedy, gdy się okaże, że będzie Polska, lecz ... bez Polaków?"
Tak wielki umysł ulegałby "teoriom spiskowym"? Oczywiście, żartuję z tymi teoriami spiskowymi. Uprzedzam uwagi słabych umysłów ("Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo... Jak ciasto biorą gazety w palce. I żują, żują na papkę pulchną") spełniających się w zwalczaniu teorii spiskowych, z których żaden, mam nadzieję, nie zawita tu, by się swoimi zakalcami umysłowymi dzielić. Bez prób wybadania drugiego i trzeciego dna "faktów" ogłaszanych w gazetach - mamy Staśka i konia osobno. I umysł "strasznych mieszczan" uspokaja się, a niczego bardziej nie pragną niż rzeczywistości w wersji nie niepokojącej.
Czyż trzeba tu cytować prof. Pawła Wieczorkiewicza na potwierdzenie decydującej roli ludzi i organizacji drugiego i trzeciego planu? Dla myślących nie trzeba, ale zacytujmy: "Historyk, który mówi krytycznie o tak zwanej spiskowej teorii dziejów, jest historykiem niepoważnym, hołdującym historii dla idiotów lub prostaczków, którzy wierzą w to, co widzą w telewizji i czytają w gazetach. Jest bowiem historia prawdziwa i historia medialna, fasadowa. Ta prawdziwa w dużej mierze toczy się za kulisami. A za nimi działają przede wszystkim tajne służby."
Można tu jeszcze przytoczyć zwięzłą wypowiedź Z.Balickiego: "„Nie uwzględniając działań i wpływu tajnych związków, można być może, zrozumieć historię dynastii i rządów, ale nie historię ludów, z towarzyszącymi jej wielkimi przeobrażeniami dziejowymi, które urzędowa historia kładzie zwyczajnie na karb jakiegoś nieokreślonego fermentu."
Owe 4 zdania prof. Konecznego - gdy się nie chce pozostać zaledwie na poziomie jednorazowej, chwilowej ekscytacji ich niepokojącym wydźwiękiem - implikować muszą u każdej jednostki myślącej następujące pytania:
1. KTO miałby opóźniać pewne posunięcia wojenne i W JAKIM CELU?
2. Co znaczą słowa: "bez Polaków"? Czy słowa "bez Polaków" oznaczają zwykłe uszczuplenie populacji narodu polskiego, drastyczne zmniejszenie liczebności obywateli państwa polskiego, czy też oznaczają zastąpienie tych, co zginęli innymi, przybyłymi (przysłanymi) z zewnątrz i nie mającymi już "obowiązków polskich"?
3. A może "bez Polaków" oznacza szerokie masy "wyczyszczone" z najodważniejszych i najinteligentniejszych (eksterminacja elit) oraz poddane kierownictwu obcych grup i planowemu wynaradawianiu? I wtedy niby byliby w Polsce Polacy, "ale jakoby ich nie było...". Dmowski w takim wypadku używał terminu "półpolacy".
4. Jaką część dzisiejszej populacji stanowią potomkowie dwóch grup: a) potomkowie przysłanych z zewnątrz obcych b) potomkowie przedwojennych obcych, tzn. wszelakich mniejszości nieasymilujących się programowo i będących wrogami polskości? Do kategorii "potomkowie" możemy dołączyć też przeróżne "środowiska" wspierające i sympatyzujące z antypolskością.
=================================================================
KOMENTARZE
Ano właśnie...
Dokładnie.
Ale dzięki tej swojej opinii makacz zachowuje spójność swojego światopoglądu, co z jego punktu widzenia jest optymalną strategią.
To nie jakieś tam uwarunkowania podejmują decyzje i wydaja rozkazy, ale konkretni ludzie. Najpierw ustalmy kto osobiście podpisywał rozkazy, a następnie w jakim celu lub na czyją „prośbę”. To wykrwawianie polskiego narodu nie wydaje się być przypadkowe (jeśli w ogóle można mówić w historii o przypadkach).
"To nie jakieś tam uwarunkowania podejmują decyzje i wydaja rozkazy, ale konkretni ludzie. "
W punkt.
Jakich?
Po za oczywiście trwającą wojną.
Z tą wsią to takie slogany. Powtarzane i nie poparte żadnymi głębszymi argumentami.
Po pierwsze, skąd wywodzi się (chyba już większość) mieszkańców polskich miast?
Po drugie, (jeżeli wierzyć danym PKW) dlaczego po doliczeniu głosów oddanych w okręgach wiejskich, Konfederacja - jako jedyna - spadła poniżej 5%? [To pytanie jest ze względu na znaczek ~447 widniejący przy Pana nicku.]
Linia podziału na "polskość" i "nie-polskość" przebiega zupełnie inaczej. Może warto się zastanowić co ją wytycza.
Należy wyraźnie rozróżnić wieś po PGR-owską na ziemiach odzyskanych od wsi tworzonych przez szlachtę zaściankową. W opisie tej drugiej zacytuje Glogera: „Drobna szlachta zwana chodaczkową, szaraczkową, zagrodową, zaściankową, zagonową, okoliczną, drążkową i t. d. ....Szlachta ta, najstarsza może u nas, dostarczała w dawnych wiekach najwięcej ludzi do obrony granic Rzeczpospolitej, uważając służbę rycerską nie za zasługę, ale za obowiązek. Ubóstwa nigdy się nie wstydziła, szczycąc się, że dźwiga pług i miecz zarazem."Gloger podaje też, że nie tylko miecz i plug były cechami drobnej szlachty: "Tę szlachetną chęć wywyższenia się przez naukę i męztwo, widzimy u drobnej szlachty jako rzecz tradycyjną a w obyczaju narodowym leżącą .........Że zaś Jezuici w łacinie szczególniej młódź ćwiczyli, ztąd pospolitą było rzeczą, iż ze szlachcicem co szedł za pługiem można się było rozmówić po łacinie jak po polsku a w każdym domu znaleźć polskie i łacińskie książki tudzież skrzynkę z łacińskimi papierami tyczącymi się dziedzictwa i prawa”.A jako ciekawostkę oraz ukazanie korzeni i pochoszeni tej szlachty zacytuje Glogera jeszcze raz: "Ponieważ do wyjaśnienia początku dzisiejszych nazwisk wielu wsi i rodów służą (obok herbów) starożytne imiona (które w w. XV i XVI niesłusznie zarzucone zostały, a dziś jako słowiańskie i przez nad- dziadów naszych ulubione, przynajmniej niektóre wznowione być powinny), przytaczam więc tu kilkadziesiąt najczęściej przez szlachtę podlaską i mazowiecką dawniej używanych: Wszebor, Jaręt, Mroczesław (Mroczek), Jarosław, Mścisław, Dobiesław (Dobek), Ninogniew, Trojan, Sasin, Grzymisław, Falisław, Świętosław, Przecław, Dobrosław, Dersław, Zdzisław, Wojsław, Bogusław, Sławosław (Sławek), Pełka (Fulko), Przybysław, Wielisław, Sławuta, Sobiesław (Sobiech, Sobek), .Junosza, Boksa, Węcesław lub Węcław, Wirzchosław, Niemir (Nie- miera), Nadbor, Sambor, Wielebor, Mielesz, Truchon, Gosław, Sak, Iwoch, Ik, Bogdan, Sobieszand, Ścibor albo Cibor, Herwist lub Ar- wist, Borzym, Jaszczełd, Racibor, Czeczotkon, Wojdo, Czach, Sądek, Ziemosław (Ziemak), Dobrogost, Daćbóg, Przezdom, Pomściborz, Bień (Benedykt), Basz (Bartłomiej), Wojtasz (Wojciech), Jakusz (Jakób), Bronis (Bronisław), Rąbko (?), Ćhudor, Mierzon, Męcimir, Sędzimir, Sędziwój, Świaskon, Włost, Tymosz (Tymoteusz), Chrzon lub Chrzczon, Chrystyn (Krystyn) i t. d."Przepraszam za ten przydługi komentarz.
Jak to ma się do tezy tej notki?
Dochodzę do wniosku, że do tego stanu (Polska bez Polaków) przyczynił się też właśnie Koneczny.
Jego "winą" jest błędne zdefiniowanie cywilizacji i kierowanie się emocjonalnym stosunkiem (wiara) do roli KK w Europie, co spowodowało stwierdzenie, że istnieje Cywilizacja Łacińska (a KK nadaje jej ton etyczny).
To g... prawda.
Nie ma i nie było Cywilizacji Łacińskiej (Europejskiej). To wydumany twór Konecznego. Była i jest Cywilizacja Polska - chociaż może należałoby mówić o Cywilizacji Słowiańskiej.
Pomieszanie pojęć jakie jest tego wynikiem - nie pozwala na ukształtowania pojęcia POLAK (polak - jako przedstawiciel cywilizacji).
Pewnego rodzaju potwierdzeniem tego stanu rzeczy jest postawa i poglądy Chestertona, który polskość uważał za ostoję katolicyzmu. (?) Dlaczego?
Bo kto jest Polakiem (polakiem) w g.prof. Konecznego, że pisze o Polsce bez Polaków?
Myślę, że należałoby zacząć od ustalenia definicji pojęć.
Watykan jest założycielem i organizatorem państwowości Polski. Wprowadził alfabet, pismo, administrację, dyplomację, wyrób cegły i szpitale (Zakon Maltański), a także wodociągi (Poznań).
I od tego zaczął się upadek Polski.
Upadła, bo nie miała Świętej Inkwizycji, ale odrodziła się dzięki AH..
Ma Pan tupet i wyobraźnię :). Zazdroszczę samopoczucia.
"przykład zafiksowania na stworzonych przez siebie teoretycznych konstrukcjach i negowania faktów, które do nich nie pasują."
Proszę napisać artykuł naukowy na ten temat lub chociażby esej. Chętnie przeczytam.
A nie rzucać gołosłowne banialuki.
Obstawiam ze 100% pewnością, że niczego takiego Pan nie napisze :).
A więc pokory trochę.
Pokory i znajomości swoich granic, a więc po prostu elementarnego samopoznania.