Witek Witek
1229
BLOG

Prezydent Polski zaprosił Ukrainę do wspólnego świętowania Zwycięstwa 1920

Witek Witek Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 87

   Od dawna głoszę, że Polska nie miała tak dobrego prezydenta jak Andrzej Duda. To moje osobiste zdanie, z którym pewnie sam recenzowany nie zgodziłby się, bo wśród rozlicznych zalet imponuje skromnością i taktem. Oraz wielkim szacunkiem do swojego patrona i nauczyciela. Dlatego zgadzam się z nim tylko w 98% decyzji i wypowiedzi ;)

   Dwa tygodnie temu wystąpiłem z moją dawno wymyśloną inicjatywą (raczej powtórzyłem ją kolejny raz), aby wielkie, epokowe, decydujące dla losów świata Polskie Zwycięstwo czcić i świętować razem z narodami naszych ówczesnych sojuszników i przyjaciół - Pomnik Wszystkich Zagranicznych Obrońców Polski w wojnie 1919-20 roku

  A tu dziś czytam:
Andrzej Duda zaproponował, aby Ukraińcy razem z Polakami świętowali 100. rocznicę wspólnej walki przeciwko rosyjskim bolszewikom
   Zaproponowałem Panu Prezydentowi, żebyśmy wspólnie uczcili pamięć żołnierzy polskich i ukraińskich, którzy w 1920 r. walczyli z nawałą bolszewicką – powiedział prezydent Andrzej Duda po spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Oświęcimiu przed głównymi uroczystościami z okazji 75-lecia uwolnienia niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz-Birkenau.
„To jest stulecie bitwy warszawskiej, ale to jest także stulecie tamtej wielkiej wojny, gdzie z jednej strony walczyli przeciwko bolszewikom polscy żołnierze – których my czasami nazywamy symbolicznie „żołnierzami Piłsudskiego”, chociaż oczywiście to jest duże uproszczenie, bo to wielka zasługa naszych Ojców naszej Niepodległości, nie sposób pominąć tu zasług Witosa i innych wielkich polskich polityków – ale z drugiej strony był Petlura i jego żołnierze, żołnierze ukraińscy, którzy także mężnie stawali, walczyli, oddali życie w tamtej wojnie, walcząc w tej samej sprawie, w której walczyli nasi żołnierze. To jest na pewno element naszej dobrej wspólnej historii. Zaproponowałem Panu Prezydentowi, żebyśmy tę pamięć uczcili”.

   Największą pomoc militarną, bez której nie umiem sobie wyobrazić tak niespodziewanego wielkiego dla ówcześnie żyjących zwycięstwa wojsk Marszałka Piłsudskiego w 1920 roku (że aż ukuto krzywdzące dla Niego i całego Wojska Polskiego miano "Cudu nad Wisłą"), udzielili ukraińscy sojusznicy.
   To właśnie generał Marko Bezruczko, kierujący 6.Dywizją Strzelców Siczowych, dowodził obroną Zamościa, kluczową dla zatrzymania idącej na pomoc czerwonym hordom marszałka (wtedy komfronta) Tuchaczewskiego 1.Konnej Armii Budionnego (przy której komisarzem frontu był Stalin). Po odparciu ataków na miasto-twierdzę, w czas wysłał on posiłki 1.Dywizji Jazdy pułkownika Juliusza Rómmla, który rozgromił niepokonaną do tej pory słynną 1.Konną Armię dowodzoną przez ulubieńca (dożywotnio!) Stalina marszałka Siemiona Budionnego.
   Inne ukraińskie dywizje trzymały w decydującym Sierpniu'1920 front na południe od Lwowa do granicy rumuńskiej, umożliwiając otrzymywanie od Węgrów niezbędnych dla wojny dostaw broni, amunicji i lekarstw. Bez tej pomocy Węgrów Wojsko Polskie nie miałoby czym strzelać - o tym również nie wolno nam zapomnieć! i również Węgrów zaprosić do wspólnego świętowania Zwycięstwa 1920 roku!
   "Jak wynika z pisma z 8 lipca 1920 r. węgierski minister obrony gen. dyw. István Sréter nakazał wtedy przekazać Polsce w trybie natychmiastowym cały zapas amunicji armii węgierskiej i zarządził, by przez następne dwa tygodnie fabryka amunicji Manfreda Weissa pracowała wyłącznie na potrzeby Polski. Według raportu złożonego przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego podczas posiedzenia Rady Obrony Państwa 5 lipca 1920 r., amunicja, którą dysponowało wojsko polskie, miała ulec wyczerpaniu już 14 sierpnia 1920 r."
   Ale ta pomoc dochodziła do wojsk polskich (i z nim sprzymierzonych: ukraińskich, rosyjskich, białoruskich i in.) tylko dzięki uporczywemu bronieniu pozycji przez armię generała Michała Omelianowicza-Pawlenki. Oddziały te były bardzo pozytywnie oceniane przez marszałka Józefa Piłsudskiego i generała Mariana Kukiela, najwybitniejszego polskiego historyka wojskowości.
   Niestety,  trzeba będzie Ukraińców przeprosić za ówczesną polską zdradę w Rydze i za niedotrzymanie międzynarodowych zobowiązań autonomii dla województw wschodnich II Rzeczypospolitej, gdzie Ukraińcy stanowili większość mieszkańców. Skutkowało to tragicznie. Ale tylko wielkie i dojrzałe narody stać na taki samokrytyczny gest. Dojrzeliśmy?

   Dlatego inicjatywę Pana Prezydenta Rzeczypospolitej przyjmuję z wielkim zadowoleniem i głęboką nadzieją, że nie poprzestanie on na zaproszeniu Ukraińców (i pewnie Węgrów), ale uhonoruje innych przedstawicieli narodów wspomagających Polskę tamtego decydującego o losach świata Sierpnia 1920 roku.
   Przede wszystkim należy zaprosić tych Rosjan, którzy uważają się za spadkobierców Rosji generała Wrangla, sprzymierzeńca Polski z 1920 roku - 3.armia rosyjska dowodzona przez generała Piermykina wspomagała wojska polskie i ukraińskie wspomnianego powyżej Frontu Południowo-Wschodniego generała Iwaszkiewicza, a liczne rosyjskie i kozackie brygady kawalerii (najbardziej znane to esaułów Salnikowa i Jakowlewa, opisane przez Izaaka Babela pod Komarowem - "Działając w awangardzie zgrupowania gen. S. Hallera, pod Tyszowcami natknęli się na główne siły bolszewickiej 4 Dywizji Konnej Siemiona K. Timoszenko. Ponosząc duże straty, doprowadzili jednocześnie do przejścia na polską stronę pewnej liczby Kozaków") od zimy 1919 roku tłukły bolszewików z niesamowitą zażartością. Postać atamana Kryszkina granego przez Bohuna-Domagorowa "Bitwy Warszawskiej 1920" Hoffmana wcale nie jest przerysowana, raczej załagodzona.
   Ostatni przed męczeńską śmiercią apel najwaleczniejszego rosyjskiego antybolszewickiego generała Władimira Kappela brzmiał z początku 1920 roku brzmiał: „Za nami od zachodu postępują sowieckie wojska, które niosą za sobą komunizm, komitety biedy i prześladowania Jezusa Chrystusa. Gdzie wrasta sowiecka władza, tam nie będzie prywatnej własności chłopskiej, tam w każdej wiosce niewielka grupka leni organizując biedkomitet będzie miała prawo zabierać u każdego co jej się zechce. Bolszewicy odrzucają Boga, i zamieniwszy miłość do Boga na nienawiść wy będziecie bezpardonowo polować na siebie. Bolszewicy niosą zasadę nienawiści do Jezusa, niosą nowe czerwone ewangelie, wydane przez komunistów w Piotrogrodzie [późniejszym Leningradzie] w 1918 roku”.

   Na Kremlu na pewno będą zachwyceni. Jeśli nie uważają się za duchowych spadkobierców bolszewickich hord niosących Europie zbrodnie, grabież i prześladowania Jezusa Chrystusa i jego wyznawców, to również powinni dostać i przyjąć zaproszenie na świętowanie nad tymi hordami zwycięstwa sił cywilizacji chrześcijańskiej.
   Obecny ambasador RP w Moskwie profesor Włodzimierz Marciniak napisał kilka lat temu:
„Powinniśmy podkreślać to, że wojna polsko-bolszewicka to był konflikt, w którym po stronie Polski walczyło państwo ukraińskie, patrioci białoruscy i rosyjscy, gruzińscy i wiele innych narodów. Po naszej stronie była koalicja złożona z bardzo wielu sił i my do tej pory nie uczciliśmy pamięci tych ludzi. Wydaje mi się, że tym „tajnym rosyjskim patriotom” byłoby niezwykle trudno umieścić w Strzałkowie tę tablicę, gdyby tam już stał pomnik, który by czcił pamięć tych rosyjskich patriotów, którzy walczyli z bolszewikami.”

Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka