Patrol Brody-22 na podpoznańskim parkingu przy A2 (trasa między Berlinem a Mińskiem i Moskwą) zauważył taki niecodzienny widok:
O dziwo auto miało przyczepione EUropejskie, łotewskie numery rejestracyjne: LJ-6951.
Po błyskawicznym sondażu dot. należnych kroków na oczywistą prowokację i naradzie z naszym prawnikiem (również wybitny, nagradzany wielokrotnie bloger salonu24.pl) została "przeprowadzona rozmowa pouczająca" z kierowcą.
Okazał się nim oczywiście Rosjanin - taki najbardziej typowy wzór ruskiego kierowcy "dalnobojszczyka": brudny, cuchnący, odziany w "tielniaszku i trenirowki + bosonożki", który początkowo odmówił ściągnięcia tego symbolu zbrodniczej agresji, mordów i gwałtów na terenie Ukrainy.
Nawet dla zapewniania bezpieczeństwa całości jego pojazdu i przewożonego towaru nie chciał tego zrobić, jednak po chwili zastanowienia jednak poszedł po rozum do głowy ten "tupo-ryły mużyk":
Zastanawiające jest coś jeszcze - pojazd stał na parkingu po południowej części trasy A2, czyli jechał z zachodu na wschód. Prawdopodobnie z Niemiec, czy jeszcze dalej. Przekroczył granicę EU (polską, litewską, łotewską, lub estońską) z tą swoją wyzywającą prowokacją i poruszał się spokojnie co najmniej do zachodnich Niemiec i z powrotem. Radośnie ze swoim "własowskim" trzykolorem Putina i oprawców z Buczy i Borodzianki, gwałcicieli dzieci i grabieżców klozetów.
- Gdzie były służby graniczne EU? gdzie polska Policja i niemiecka Polizei ? Gdzie patrzeli kontrahenci tego zestawu transportowego, podczas wyładunku (prawdopodobnie rosyjskiego towaru) i podczas załadunku (pewnie towaru wysyłanego do Rosji). Gdzieś musiał on stać podczas obowiązkowych zakupów w "Giermanii" tego typu kierowców - cały czas z bijącą w oczy rosyjskimi barwami mordu, grabieży i kłamstwa.
Obrazek na aktualną polsko-białoruską granicę, wprost "opustoszałą" przez anty-rosyjskie sankcje (nerwowym lepiej nie patrzeć):