Witek Witek
505
BLOG

Niezrównane męstwo bohaterek Powstania

Witek Witek Polityka Obserwuj notkę 6

25-letnia łączniczka odpowiedzialna za komunikację dowództwa Powstania Warszawskiego z podległymi oddziałami zgłasza się na ochotnika, aby spróbować kanałami ściekowymi dotrzeć do odciętej przez wroga dzielnicy miasta. Dzieje się to 5 sierpnia kiedy kanały stanowią wielką niewiadomą również dla powstańców (wielki błąd zaniechania w planowaniu dowództwa, ile można było zająć strategicznych obiektów używając różnych podziemnych przejść podczas szturmu 1 sierpnia i później!?) a zejście do nich stanowiło wyprawę w nieznane, z której nie było pewności czy się wróci ...

“Na szarej powierzchni ulicy widnieje okrągły ciemny otwór włazu. Po żelaznych hakach schodzi się w dół, pod ziemię. Specyficzny, ostry zapach siarkowodoru, zmieszany z wonią zastarzałego, gnijącego szlamu i butwiejących roślin uderza w nozdrza. Światło latarki, żółte i skoncentrowane ,pada kilka metrów w głąb kanału, ślizga się wzdłuż owalnie sklepionych ścian pokrytych liszajami wilgoci, wreszcie rozprasza się i zanika. Powierzchnia sięgające po pas blota połyskuje w blasku jak czarny, płynny metal. Czy uda się tędy nawiązać łączność? Jak przejść i trafić na nasz teren? W którym miejscu wyjść? (...)

   Wysokość kanału nie przekracza półtora metra. Należy więc pochylać głowę - niżej, jeszcze niżej.. oprzeć się o oślizłą ścianę, ugiąć w kolanach nogi.Szybko mija odruch zaciskającego szczęki wstętu. Ładunek okropności, jaki przynosi zae sobą wojna, jest tak wielki, że zatraca się miara zwykłych doznań. Muszę - decyduję się z zawziętością - muszę przejść. A myśleć trzeba o czymś innem, po prostu o czymś innym.Wytrzymać!... jeszcze trochę. Tutaj w kanale, każdy musi sam wypracować sobie swój własny sposób poruszania się, ustawienia ciała, skoordynowania ruchów. Nie znajdzie się jednej dla wszystkich recepty na pokonanie zmęczenia, choć ogólnie rzec biorąc zwiększa się poczucie stabilności gdy niepodnosząc nóg sunie się stopami po dnie. (...)Kanał pod aleją Szucha, węższy i niższy, szybciej jednak doprowadzi do Placu Unii. W postawie zgiętej wpół ciężko oddychać, pot zalewa twarz, drętwieją nogi. Byle prędzej, byle się nie zatrzymać! Szum w uszach rośnie, przed oczami ukazują się czerwone płatki, łączą się ze sobą, zlewają w palmy, wirują. Prędzej, prędzej! Kołysze się zawieszona na szyj latarka, chyboce smuga światła, ogromnieją na ścianach ruchome cienie. Nareszcie! Można się wyprostować – jesteśmy chyba pod Placem Unii. Jak iść dalej? Trzeba zdecydować. Można by iść prosto pod Puławską, jednak cała ta szeroka ulica może pozostawać w rękach wroga. Nie wiadomo czy powstańcy zdobyli wszystkie obiekty, na które planowano natarcie. Trudność zasadnicza przedstawia się konkretnie: w którym miejscu wyjść, żeby trafić do swoich? Blisko Palcu Unii są “flaki” – koszary lotników.Odbijamy w prawo, by zagłębić się w boczne uliczki Mokotowa, gdzie nie było poważniejszych ośrodków niemieckich.Coś zachrobotało, plusnęło. W świetle latarki mignął wydłużony cień. To duży szczur zniknął w kanaliku obok. Czy szczury rzucają się na ludzi?.. ten czmychnął w popłochu – zanotowała pamięć.Błota oblepia nogi. Duchota, brak wprawy i doświadczenia w rozkładaniu sił potęguje zmęczenie. Czasem w ścianie kanału zaczerni się otwór wylotu rury ściekowej. Z jednej sączy się woda, w innej coś się poruszy, by smyrgnąć w mrok. Czarne oczka szczura błysną jak koraliki – nie każdy ucieka.Oto niski kanał. Może tędy?“Nie, nie da rady. Tu się trzeba czołgać. Wejść w taką rurę?... a jeśli ona jest gdzieś zapchana? Jak się z niej wydostać tyłem? – przerażające, aż niedorzeczne w swojej groźbie myśli przelatują przez głowę. Jeśli akurat spadnie deszcz, jeśli Niemcy gdzieś spuszczą wodę lub zamkną jej odpływ – zatopią nas. Szczur może skoczyć prosto w twarz... szczur – na twarz – kotłuje się w wyobraźni – Nie.. szkolili nas na łączniczki, na telefonistki. Nie wejdę w taką dziurę! “Hurra!” – krzyk gromki, radosny odtworzył się w pamięci, odbił siępod czaszką z uderzającą wyrazistością. Żaden z tamtych się nie namyślał, nie zatrzymywał. Jak ja... przy głupim przejściu przez jakimś tam niski kanał – nieomal pogarda dla własnej rozterki nie kasuje wewnętrznego oporu. Może jednak się wycofać? Nikt się nie dowie...Musimy posuwać się na łokciach i kolanach w półzgięciu tamującym oddech, balansować zdrętwiałym ciałem, podpierać się rękami.

    Wysokość kanału wnajszerszym miejscu nie przekracza metra.Plecy boleśnie szorują o sklepienie. Niżej, niżej... nogi drżą z wysiłku, pot spływa po twarzy. Nizej.. płuca z trudem chwytają powietrze, serce tłucze jak szalone.Każdy krok staje się męką. Smugi przed oczami zlewają się z cieniem wzdłuż ścian, zatraca się granica rzeczywistości, braknie rozeznania. Kanał przytłacza, obejmuje ścianami jak macka, zamyka w nich, wysysa resztę oddechu.(...)"

Elżbieta Ostrowska pseud. Ela “W Alejach spacerują Tygrysy”

Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka