Witek Witek
527
BLOG

Koniec "wiecznego" prezydenta Zimbabwe

Witek Witek Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Dosłownie kilka dni temu zagadałem się z przyjacielem - moim starym w kilku dziedzinach Autorytetem na temat czy armia izraelska, czy egipska mogła mieć w wojnie 1956 roku ciężkie brytyjskie tanki typu Centurion.
I tak przerzucając się argumentami z okresu Afryki północno-wschodniej lat 50-tych, przypomniało mi się o rażącym kuriozum z przeciwległego, południowa końca Afryki od lat 80-tych ubiegłego wieku do teraz czyli Zimbabwe "od zawsze na zawsze" prezydenta Roberta Mugabe.

   Do tego najmłodszego afrykańskiego post-kolonialnego państwa  (i jego niestety lidera) mam osobisty stosunek z uwagi na to, że rodziło się niejako na moich oczach - dzieciem zacząłem oglądać główne wydanie wiadomości TVP1 (zwane wtedy "Dziennikiem Telewizyjnym") właśnie wtedy, gdy ostatni anty-kolonialni partyzanci walczyli z brytyjskimi okupantami - kolonizatorami i w końcu dobili się wygnania białych i niepodległości w 1980 roku. Zdążyło nowo uznane państwo wysłać  swoją ekipę na pamiętną Gestem Kozakiewicza Olimpiadę w Moskwie (bojkotowaną przez Zachód) i w swoim debiucie zdobyło nawet złoty medal w hokeju na trawie (chyba kobiet, piszę z głowy).

   Potem było tylko gorzej - z najbogatszego kraju Afryki (średnio statystycznie na mieszkańca, a przynajmniej jednego z najbogatszych i dobrze zorganizowanych) jakim była zarządzana przez białych Rodezja, Zimbabwe staczało się powoli w biedę, z biedy w nędzę, z niej jeszcze niżej - w kraj permanentnej katastrofy gospodarczej. Zawdzięcza to oczywiście niezmienności przebywania u władzy jednego człowieka - Roberta Mugabe.
   Aby być sprawiedliwym w jego ocenie trzeba przyznać, że przez pierwsze 20 lat przebywania u władzy (sic!) funkcjonował wcale nie najgorzej jak na standardy afrykańskie. Walki plemienne, początkowe uwiedzenie hasłami socjalistycznymi (jednak bez likwidacji wolnego rynku i konkurencji), interwencje w wojny domowy u sąsiadów, nękanie opozycji, ale wszystko w "normie", bez ścinania głów i kończyn, bez konsumpcji innych organów konkurentów (jak ugandyjski Idi Amin) , ani świeżego mięsa noworodków (jak cesarz Republiki Środkowoafrykańskie Bokassa).
   Dopiero po śmierci wiceprezydenta Zimbabwe Nkono, który był jego w zmieniających się okresach: sojusznikiem, konkurentem, wrogiem, a w końcu współpracownikiem, w 1999 roku - Robertowi, jak to się mówi, zaczęła "odbijać szajba". Oczywiście "władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie", więc prezydentowi USA wyznaczono maksymalnie 8-letni okres pełnienia i tak mocno ograniczonej władzy. Nawet Władimir Putin na początku swojej pierwszej prezydentury twierdził był, że człowiek po 8 latach na takim stanowisku musi zgłupieć. A teraz nawet udowadnia to w praktyce - i to "tylko" po 18 latach!
   A nasz "bohater" dopiero w 22-im roku swojego przywództwa (+ kilkanaście lat przewodzenia ruchowi wyzwoleńczemu) dokonał był bulwersujących świat posunięć. Otóż w ramach tzw. "wyrównywania sprawiedliwości dziejowej" wygnał ze swojego kraju (podkreślić należy - wygnał, a nie wymordował, zagazował, zagłodził) białych farmerów, którzy faktycznie władali i zarządzali najlepszymi gruntami Zimbabwe, czyniąc to państwo potentatem afrykańskim produkcji żywności. Jak nie trudno się domyślić, spowodowało to katastrofę gospodarczą i szybko z importera żywności państwo stało się odbiorcą pomocy humanitarnej, oczywiście z nienawistnego Zachodu białego imperialisty. Więc trzeba było ograniczyć tę "nasączoną jadem pogardy i nienawiści do naszej wyjątkowej drogi" jałmużnę - 
http://www.psz.pl/130-afryka/zimbabwe-wladze-blokuja-zagraniczna-pomoc-humanitarna

   Ja tę polityczną zmianę wiązałbym również ze zmianami w życiu prywatnym Roberta ur. w 1924 roku - "Grace Mugabe urodziła się 23 lipca 1965. W młodości była sekretarką w biurze protokolarnym prezydenta. W drugiej połowie lat 1980. związała się z Robertem Mugabe i doczekała się z nim dwójki dzieci. W 1996 roku, cztery lata po śmierci żony prezydenta, wzięła z nim ślub. Przez pierwsze dwie dekady małżeństwa z Mugabem nie zajmowała się polityką, znana była z wystawnego trybu życia. W październiku 2014 roku na Uniwersytecie Zimbabwe obroniła pracę doktorską o sierocińcach. W tym samym roku weszła do zimbabweńskiej polityki, zostając w grudniu przewodniczącą Ligi Kobiet ZANU-PF i członkiem biura politycznego ZANU-PF oraz oficjalnym następcą prezydenta Zimbabwe."

   W 2008 roku nawet odbyły się uczciwe wybory prezydenckie, w których I turze prezydent Mugabe nawet przegrał!!!
Co prawda II tura nie odbyła się z powodu samorezygnacji (sic!) konkurenta i Robert Mugabe mógł rozpocząć 29-ty rok swoich rządów. Pełnych gospodarczych rekordów Afryki i świata. Za wiki:
"30 lipca 2008 dyrektor Banku Centralnego Zimbabwe Gideon Gono ogłosił, że aby ograniczyć skutki hiperinflacji  przeprowadzona zostanie denominacja dolara Zimbabwe w proporcji 10 miliardów:1. 
   Rzeczywisty indeks hiperinflacji w Zimbabwe: Ostatnie kalkulacje wykazują, iż jest ona na poziomie 13,2 miliarda procent miesięcznie, co stanowi 516 trylionów (516 000 000 000 000 000 000) procent w stosunku rocznym. Zimbabweńska hiperinflacja stała się tym samym drugą pod względem wielkości w historii świata. W stanie na listopad 2008 ceny w Zimbabwe podwajają się co 1,3 dnia (31,2 godziny). 17 stycznia 2009 roku wyemitowane zostały banknoty o nominale 10 miliardów dolarów, przygotowane były również banknoty o nominałach 20, 50 i 100 miliardów dolarów, jednak nie zostały jeszcze wprowadzone do obiegu. 31 stycznia 2009 minister finansów Zimbabwe ogłosił, że dolar Zimbabwe przestał być jedyną obowiązującą walutą. W 2015 r. zapadła decyzja o wycofaniu z obiegu dolara Zimbabwe na rzecz dolara amerykańskiego.

image


   4 lata temu Prezydent Robert Mugabe osobiście odsłonił pomnik ... Prezydenta Roberta Mugabe. Chyba nawet Kim do tego nie doszedł?
   W końcu w końcu tego roku, 37-ego roku rządów ukochanego przez naród zimbabwijski przywódcy pokłócił się on ze swoim długoletnim współpracownikiem, wiceprezydentem Emmersonem Mnangagwa, którego próbowali otruć "nieznani sprawcy", ale uciekł im do sąsiedniej RPA.
   Jako że konflikt nie miał podłoża tylko personalnego, a był odzwierciedleniem walk dwóch frakcji rządzącej od lat partii prezydenckiej "Jedyne Zimbabwe", frakcji "weteranów" (walk z białymi) i "pokolenia Mugabe" (czyli tych co rozpoczęli karierę za czasów jedynego przywództwa jedynego wodza jedynej partii), to w sprawę wmieszali się dowodzący armią, w której lukratywne stanowiska również były zagrożone. No i "zabezpieczono bezpieczeństwo ukochanego przywódcy przed złymi doradcami" niczym Gorbaczowa na Krymie w sierpniu 1991 roku. Małżonka Grace wolała nie ryzykować i uciekła do RPA.
   Należy zwrócić uwagę, że pucz odbywa się na razie w pozorach legalizmu i miłości do Prezydenta - widać odebilenie narodu zimbabwijskiego jest na tyle mocne (37 lat propagandy zostaje w podświadomości nie tylko słabo wykształconych i mniej odpornych), że armia wybrała wariant bezszokowej zmiany władzy. Choć nazwę lotniska w stolicy Harare, oczywiście imienia Ojca Narodu Roberta Mugabe, już zmieniono.
   Znamy o wiele bardziej wykształcone narody, które po kilkunasty latach rządów "jedynego przywódcy" nie mogą sobie wyobrazić przyszłości bez jego dalszych genialnych posunięć i wierzą, że "bez niego wszystko przepadnie"...
   Jak wiemy z wielu podobnych przypadków prawdziwe zmiany w Zimbabwe dopiero MOGĄ nastąpić, ale może to być odległe w czasie i na razie wcale nie jest przesądzone.

UP-DATE 21.11.17
image

Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka