Witek Witek
854
BLOG

"Spontaniczność" Rzezi Wołynia i Małopolski Wschodniej 1943-45

Witek Witek Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

    Za symboliczną datę mającą upamiętnić Rzeź Wołyńską przyjęto dzień 11 lipca. Tego dnia, w 1943 roku, nazwanego od razu „krwawą niedzielą”, ukraińscy nacjonaliści z OUN-B przeprowadzili największą podczas tych strasznych wołyńskich wydarzeń masakrę polskiej ludności.
    Właściwie członkowie tej organizacji nazywali siebie „narodowymi socjalistami” z ujmującym dodatkiem „rewolucyjnymi”, co samo w sobie zapowiadało bezkompromisowość metod zaprowadzania ich rewolucyjnych i zarazem” narodowo-socjalistycznych (czyli nazistowskich w niemieckim kamuflującym skrócie) idei.

    Jednym z największych powszechnie występujących nie tylko wśród Polaków zakłamań dotyczących Rzezi Wołynia i Galicji jest przypisywana jej spontaniczność. Niby to wołyńscy Ukraińcy, poczuwszy „zew krwi” i przekonawszy się o swojej bezkarności („teraz można zabijać Lachów”) poczęli „rezaty” swoich polskich sąsiadów.
    Właśnie obchodzona corocznie 11 lipcu rocznica apogeum mordów na Polakach w kilkudziesięciu miejscach Wołynia o tej samej porze bezsprzecznie dowodzi, że mamy do czynienia z centralnie zaplanowaną i zorganizowaną operacją.
   Oczywiście duża część ofiar Rzezi Wołynia została zamordowana przez znających się od lat sąsiadów, a nawet powinowatych (w mieszanych polsko-ukraińskich rodzinach).
Jednak nie jest znany przypadek mordowania przez ukraińskich chłopów swoich polskich sąsiadów bez udziału, nadzoru, obecności uzbrojonych członków bojówek OUN-UPA.

   Stwierdza to autorytatywnie jeden z najlepszych znawców tematyki Rzezi Wołyńskiej prof. Grzegorz Motyka w swojej ostatniej książce pt. „Cień Kłyma Sawura”:

    „Hipoteza „buntu ludowego” nie tylko na Ukrainie cieszy się sporą popularnością, tym bardziej muszę koniecznie zwrócić na jej podstawową słabość – nie ma na nią żadnych dowodów. I od razu pozwolę sobie zwrócić uwagę wszystkim jej zwolennikom, co jest nieodzownym warunkiem uznania jej za prawdopodobną – należy po prostu wskazać polskie miejscowości, których mieszkańcy zostali wymordowani przez spontanicznie chwytających za siekiery ukraińskich chłopów. Setek mordów na Polakach. W ani jednym wypadku nie stwierdzono, aby zbrodni dopuścili się samodzielnie chłopi.
    Nie tylko nie stwierdzono przypadku, w którym chłopi samodzielnie dopuszczali się masowych mordów, ale często można obserwować sytuacje odwrotne, kiedy to UPA mobilizowała miejscową ludność do napadów na polskie osady. Przykładowo latem 1943 roli partyzanci UPA zebrali we wsi Janówka wszystkich mężczyzn pochodzenia ukraińskiego w wieku od 16 do 60 lat, zaprowadzili do wsi Gaj i kazali zabić zgromadzonych już nad dołem Polaków, grożąc za niewykonanie rozkazu śmiercią. Zmobilizowane tak osoby były uzbrojone jedynie w siekiery i widły. (…)
      Tymczasem wszystko wskazuje na to, ża napady na Polaków nie miałyby miejsca bez obecności i „zachęty” UPA. OUN-B nie tylko inicjowała już pierwsze napady, ale też starała się do nich włączyć jak najszersze kręgi miejscowej ludności.
Przymusowo mobilizując chłopów do antypolskich czystek, OUN zamierzała rozprawę z częścią Polaków ukryć za ludowymi „samosądami”
.1
    Technikę zorganizowania ludobójstwa sąsiadów opisał przeżywszy je niemal cudem i dzięki męczeńskiej ofierze swego teścia Ukraińca późniejszy historyk i pułkownik Wojska Polskiego Władysław Filar:
    „O północy w noc poprzedzającą napady w ukraińskich wsiach odbyły się zebrania mieszkańców. Zwołali je przybyli z lasu uzbrojeni ubowcy, którzy kazali mężczyznom stawić się w wyznaczonym miejscu z bronią, siekierami, kosami, z czym kto miał. Tłumaczyli, że jest to próbna mobilizacja przed atakiem na stację kolejową Iwonicze, obsadzoną przez Niemców i na pobliskie posterunki graniczne z Generalnym Gubernatorstwem.
   Kiedy już wszyscy się zebrali, oświadczono im, że w celu wywalczenia wolnej Ukrainy trzeba zlikwidować Polaków. Uchwalili w tej sprawie rezolucję i poprowadzili wszystkich na polskie wsie.
W ten sposób podstępem zmuszono ich do zbrodni – mordów i gwałtów na swoich polskich sąsiadach.
Jestem pewien, że wielu z miejscowych Ukraińców uczestniczyło w napadach pod groźbą śmierci z rąk eSBowców (SB OUN – W.). Oczywiście, że byli wśród nich także Ukraińcy – nacjonaliści powiązani z OUN, niektórzy mieli osobiste porachunki z Polakami, lub chcieli się wzbogacić.”
2

    Zeznanie członka OUN i UPA Mykoły Niedbały :
„W sotni Marcyniuka ps. Zabreżnyj. Dowódca rozkazał mi z grupą 15 ludzi dokonać napadu na polskich mieszkańców wsi Elizabietpol [Елизаветпол].
W nocy połączywszy się z grupą cywili ok.100 osób napadliśmy na wieś. Podczas zabijania mało używano broni palnej, większość mordowała bez strzelania, kolbami, nożami i siekierami"
.3

    Świadectwo mojego współpracownika K., bez którego wsparcia ta praca nie powstałaby :
„Wiem z przekazu rodzinnego, że brat mojej babki dostał rozkaz zamordowania jej, bo „wyszła za Lacha” - oboje dziadkowie uratowali się, bo ostrzegł ich ojciec babki (jednocześnie ojciec niedoszłego zabójcy) - mój pradziadek” 4

    Przykład bardzo niepasujących do naszych obecnych wyobrażeń relacji sąsiedzkich między Polakami i Ukraińcami w trzecim roku trwania Rzezi Wołynia (i Małopolski) podał w swojej monumentalnej pracy „Od Rzezi Wołyńskiej do akcji „Wisła”” Grzegorz Motyka:
   W 1945 w Galicji wschodniej przebrany za banderowców polski oddział partyzancki wszedł do polsko-ukraińskiej wsi i rozstrzelał wszystkich ujawnionych w niej ukraińskich mężczyzn w wieku od 16 do 60 lat.
Potem okazało się, że zabito 12 Ukraińców i 6 Polaków.
Dlaczego?
Bo widząc ukraińskie tryzuby na mundurach zbliżających się partyzantów, ukraińscy sąsiedzi przebrali swoich Polaków za Ukraińców i tak ich im przedstawili (oba języki miejscowi znali podobnie). A tego dnia zabijano właśnie Ukraińców (w odwecie za wcześniejszy mord na Polakach).
    Po 2 latach zabijania i wzajemnych odwetów między sąsiadami panowała piękna SOLIDARNOŚĆ - dziś my was uratujemy przed waszymi leśnymi, jutro wy nas!

    Odwrotny przypadek miał miejsce w podobnej, mieszanej narodowościowo, wsi Ihrowica w powiecie tarnopolskim podczas ataku banderowców w Wigilię Bożego Narodzenia 1944 roku. Część mordowanych polskich mieszkańców znalazła ratunek w domach zaprzyjaźnionych Ukraińców.5

    Cytowany powyżej prof. Grzegorz Motyka w wywiadzie dla miesięcznika „Kino” (6/2016) na temat produkcji reżysera Wojciecha Smarzewskiego pt. „Wołyń” wspomniał o wstrząsającym świadectwie Ukraińca, który uratował u siebie w domu polską rodziną i na jej oczach został przez aktywistów OUN-UPA zmuszony wraz z innymi ukraińskimi sąsiadami do mordowania Polaków w sąsiedniej wsi. Opowiadał potem zalewając się łzami ten Najsprawiedliwszy (a zarazem jeden z morderców Rzezi Wołyńskiej) o swojej bezsilności i niemożności odmowy udziału w tej zbrodni ukrywanym przez siebie Polakom - w tym przypadku stawką było również ich życie.

    Jego autorytatywny wniosek nie przedstawia żadnych wątpliwości:
„Rzeź wołyńska nie była jakimś spontanicznym buntem chłopów. W tym wypadku mówimy o zorganizowanej zbrodni. Od pierwszego do ostatniego napadu za antypolską czystką stali członkowie OUN-B i UPA, świadomie mobilizujący chłopów i mordujący siekierami po to, aby właśnie stworzyć wrażenie wybuchu chłopskiej żakerii. Chodziło o to, aby przerazić Polaków, ale też ukryć fakt, że jest prowadzona zorganizowana, nowoczesna czystka etniczna.
UPA mobilizowała chłopów pod przymusem, choć zapewne część z nich nie miała większych oporów przed udziałem w mordach. Część jednak miała. Znany jest przypadek Ukraińca, który uratował polską rodzinę i na jej oczach został przymusowo zmobilizowany przez oddział UPA. Wieczorem, po powrocie do domu, opowiedział, że został zaprowadzony do sąsiedniej wsi, gdzie kazano mu – grożąc w wypadku odmowy rozstrzelaniem – siekierą zabijać zgromadzonych już tam Polaków.”
6

Przypisy:
1 - Grzegorz Motyka, Cień Kłyma Sawura, s.98.
2 - Władysław Filar, Wołyń 1939-1944. Historia. Pamięć. Pojednanie, Rytm 2009, s.122.
3 - Polacy i Ukraińcy między dwoma systemami totalitarnymi 1942-45 t.4 cz.I, s.603). Zeznania Mykoły Niedbały.(PA SBU, F. 13, spr. 1020, k. 153-159.
4 - Archiwum prywatne autora.
5 - Grzegorz Motyka, Od Rzezi Wołyńskiej do akcji „Wisła”, Kraków 2011, s.344.
6 - Rozmowa z prof. Grzegorzem Motyką w rocznicę zbrodni wołyńskiej: To była zaplanowana rzeź. 11 lipca 2016
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1548233,1,rozmowa-z-prof-grzegorzem-motyka-w-rocznice-zbrodni-wolynskiej.read

Dzisiaj o godz. 20:10 w TVP1 odbędzie się emisja wspomnianego powyżej filmu Wojciecha Smarzewskiego pt. „Wołyń” z 2016 roku.

Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura