Temat tej notki pojawił się dzięki skojarzeniom...
Oczywiście, punktem wyjścia są "brawerie" propagandowe ("piarowe"), które są wyprawiane przez pewną folksdojczkę i jej kolegów z PE w różnych gremiach Unii Europejskiej, i które ostatnio przybrały formę nawet oficjalnego dokumentu, przegłosowanego przez PE. W dokumencie tym powtórzono zarzuty, pod adresem Polski i Polaków, sprzed roku, o faszyzm i faszyzację życia publicznego, przy niewielkim sprzeciwie "Europejczyków"...
Od razu pojawiły mi się skojarzenia z głównymi wątkami rosyjskiej propagandy pod adresem Ukraińców, którzy za obronę swojej niepodległości, która kosztowała już ich ok. 10 tyś. ŚMIERTELNYCH OFIAR, w oficjalnie "pokojowej" Europie (bo Ukraina leży w Europie, a jej mieszkańcy aspirują nawet, w większości, do UE), oskarżani są codziennie o FASZYZM. Nawiasem mówiąc, w ten sposób Rosja Putina ich "awansowała", gdyż tradycyjnie, od co najmniej lat 30-tych ubiegłego stulecia, Ukraińców oskarżano "tylko" o NACJONALIZM. Uprawiała to propaganda rosyjska oraz agenci i agentury Rosji w krajach "ościennych", m.in. w Polsce, zarówno komunistycznej, jak i w III RP...
I przypomniało mi się, że w propagandzie sowieckiej, co najmniej od tych samych lat 30-tych XX w. oskarżenia o FASZYZM były rezerwowane głównie dla Polski i Polaków (no, może jeszcze Rumunów, Węgrów i Bałtów), chyba nawet częściej niż w stosunku do Niemców i Niemiec - poza okresem "wojny ojczyźnianej" - nie mówiąc już o "kolebce" faszyzmu, czyli "słonecznej Italii"...
Faszystą, w oczach sowieckich propagandzistów, był, oczywiście, Józef Piłsudski i , bez wątpienia, Jego zwolennicy, ale także żołnierze AK i wszyscy inni Polacy, którzy bronili Polskę przed sowietyzacją i komunizacją. Nie wykluczam, że nawet w 1970r. zachęcano żołnierzy WP i milicjantów do krwawej rozprawy z robotnikami Wybrzeża tym, że strzelają do "faszystów"...
Polityka narodowościowa i manipulacje językowe z nią związane, będące jej elementem i pochodną - to była, oczywiście, specjalność "ojca narodów", "wielkiego Stalina", który już jako "wódz" (po rosyjsku: wożd') narodów ZSRS mógł sterować ogromnym aparatem propagandowym, wewnętrznym, i zewnętrznym, poprzez partie komunistyczne, przez 30 lat, tak samo, jak jego następcy, Chruszczow, Breżniew itp... Część dorobku tej ponad 70-letniej aktywności sowieckiej propagandy przejęła świadomie lub nieświadomie Rosja Putina, której wódz uznał rozpad ZSRS za jedną z największych katastrof politycznych XX wieku...
Ofiarami sowiecko-rosyjskiej propagandy są ludzie pokroju Róży Thun, którzy, działając w INTERESIE "KOLEBKI" - zgodnie z zasadą "łapać złodzieja" - najpotworniejszej wersji faszyzmu, jaką był NIEMIECKI NAZIZM, oskarżają narody, które były jego ofiarami, o skłonności czy wręcz działania neo-faszystowskie czy neo-nazistowskie... Dzieje się to w momencie, gdy w "kolebce" nazizmu nasila się kryzys polityczny, którego możliwe skutki wielu przytomnym Europejczykom mogą kojarzyć się jak najgorzej...
Towarzyszko von Thun, liebe Genosse, zajmijcie się swoją "kolebką", ojczyzną waszego męża! Przecież "bliższa koszula ciału"...
Inne tematy w dziale Polityka