Udało się coś, co teoretycznie wydawało się jesienią 2024 r. niemożliwe. Karol Nawrocki został prezydentem. Tysiące ludzi zjawiły się przed Sejmem, by wspierać swojego przywódcę na inaugurację. Ale mobilizacja się udała również dlatego, że Donald Tusk i jego oszalała z nienawiści do PiS partia robili wszystko, aby ciągłość władzy prezydenta przerwać. Samo to, że przez ostatnie dwa miesiące zastanawialiśmy się, czy 6 sierpnia dojdzie do zwołania Zgromadzenia Narodowego i zaprzysiężenia niewygodnego z perspektywy obozu władzy prezydenta, jest najlepszym dowodem na autorytarne ciągoty Tuska. Na wszystko to, o co oskarżał przez lata swoich przeciwników.
Pomyłki wyborcze w kilkunastu komisjach wyborczych celowo wyolbrzymiane do rangi „sfałszowanych wyborów”. Wypuszczenie Romana Giertycha w roli szambiarza, który wylewa ścieki w mediach i zatruwa polską politykę. Bezprawne działania prokuratorów, którzy bez doniesień o możliwości popełnienia przestępstwa w komisjach liczyli głosy, bo jeden z drugim dziwnym panem stwierdzili, że wystąpiły „anomalia”. Jednym z inicjatorów akcji siania fermentu po wyborach był Krzysztof Kontek, który skompromitował się, twierdząc, że nie interesowały go przepływy elektoratów między pierwszą a drugą turą na niekorzyść Karola Nawrockiego. Zwracał uwagę tylko na te miejsca, w których poszkodowany był Rafał Trzaskowski.
Już same wypowiedzi Kontka w wywiadach powinny ostudzić zapał Adama Bodnara, byłego ministra sprawiedliwości oraz prokuratora generalnego, i jego podwładnego, nielegalnie zainstalowanego Dariusza Korneluka na stanowisku prokuratora krajowego. Ponowne liczenie głosów w ponad 240 komisjach okazało się bezsensownym wydatkiem – potwierdziło się to, co każdy rozsądny komentator wiedział po zamieszczeniu protokołów wyborczych na stronach PKW – że pomyłki były, ale nie systemowe. W dodatku prokuratorzy w co najmniej kilku komisjach pomylili się przy powtórnym liczeniu. To więcej niż skandal i kompromitacja. W tej farsie brakowało, by na skutek pomyłek prokuratorzy stawiali sobie zarzuty. Bo zrobili to samo, co ci, których ścigają.
Niedemokratyczne pomysły
W tym szaleństwie czynny udział brał Donald Tusk, choć pewnie zapytany o to odżegnywałby się od akcji rzeczywistego fałszowania wyborów. To nie kto inny, a jego koalicjant, marszałek Sejmu, ujawnił, że premier pytał wprost: „co robimy”, bo przecież 1 czerwca wygrał nie ten, co trzeba. Tęgie prawnicze głowy zastanawiały się, jak zablokować inaugurację Karola Nawrockiego. Prof. Andrzej Zoll wpadł na najbardziej absurdalny pomysł na antenie TVN24 z przekazem do „silniczków”, by to Zgromadzenie Narodowe bezprawnie zagłosowało ws. ważności wyborów. Były szef TK i RPO miał ludzi za idiotów, bo przecież w połączonych izbach parlamentu większość ma obecna koalicja rządowa. Nie udał się też plan z podważeniem legitymacji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Proponowano lichą ustawę, wedle której to najstarsi stażem sędziowie decydowaliby o ważności wyborów, choć wspomniana izba nie była podważana, gdy uznała efekt głosowań w 2023 i 2024 r.
To wszystko działo się na naszych oczach. I było w dużej mierze do przewidzenia, bo Donaldowi Tuskowi nie chodziło o rządzenie, lecz o domknięcie systemu. Ze swoim prezydentem przemieliłby wymiar sprawiedliwości, tak by dominowała w nim mentalnie Iustitia. To umożliwiłoby nie tylko wsadzenie do więzień opozycji, a w krótkiej perspektywie jej delegalizację. Podstawy już były – to choćby niezgodne z decyzjami PKW i SN odebranie środków Prawu i Sprawiedliwości. Nieograniczony wpływ na KRRiT dałby możliwość odebrania koncesji Republice. Z Trzaskowskim w Pałacu Prezydenckim byłoby praworządnie i po platformersku. Opozycja mogłaby gardłować w sprawie imigrantów czy federalizacji Unii Europejskiej, ale byłaby bezsilna w oporze bez sojusznika w roli głowy państwa.
Już za moment ważne decyzje
Dlatego środa była „czarnym dniem” dla Donalda Tuska, co widać było po jego mimice w czasie pierwszego orędzia Nawrockiego w roli prezydenta. Szef gabinetu ma świadomość, że wiatr zmian wydaje się nieubłagany, dlatego był tak ponury. Polska przesuwa się na prawo, a Nawrocki na fali popularności może pomóc odsunąć obecny rząd od władzy. Już wkrótce się przekonamy, na ile sprawnym politykiem jest nowy lokator Pałacu Prezydenckiego. Przed nim nie tylko zapowiadana ofensywa legislacyjna, w tym pakiet ustaw związanych z kampanijnym Planem 21 – CPK w pierwotnych założeniach, zerowy PIT dla rodzin z dwójką i większą liczbą dzieci czy sprawiedliwa waloryzacja emerytur i inwestycje lokalne. Niewykluczone, że Nawrocki przejmie jeden z pogrzebanych 100 konkretów, a więc podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł.
To wszystko niezwykle istotne, bo nowa głowa państwa musi pokazać się jako wiarygodny przywódca w przeciwieństwie do Tuska i jego ekipy. Jednak przyjdzie czas decyzji dotyczących ustawy budżetowej z nadmiernym długiem publicznym. Nawrocki może ją odesłać do Trybunału Konstytucyjnego, który uzna projekt za niezgodny z ustawą zasadniczą, a wtedy wszelkie lamenty nad tą instytucją i jej nieuznawanie będą bez znaczenia. W efekcie może upaść rząd, bo prezydent – jak zapisano w konstytucji – musi otrzymać ustawę budżetową do podpisania w ciągu czterech miesięcy od skierowania jej do Sejmu. Według doniesień portalu 300polityka.pl to dlatego Tusk utrzymuje szczegóły budżetu na 2026 r. w tajemnicy.
Tusk chciał wojny
Będzie ciekawie. Karol Nawrocki to nie Andrzej Duda. Była szansa na pokojową kohabitację, Donald Tusk wybrał wojnę. Teraz w ringu stoi przeciwnik wagi ciężkiej z olbrzymim poparciem, którego wyborcy chcą znokautowania niechcianego premiera. I który nie będzie kalkulował. Orędzie wygłoszone przed Zgromadzeniem Narodowym z kulturalnym, ale jednak wypunktowaniem rządu, świadczy o tym, że Nawrocki zamierza być fighterem.
Fot. Karol Nawrocki, prezydent/Donald Tusk, premier/PAP
Tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie"
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka