Takich przeprosin chyba by nikt nie przyjął. Szczególnie, jeśli chodzi o rodziny ofiar największej tragedii powojennej historii Polski. Donald Tusk, który właśnie przed chwilą przemawiał w Sejmie, przed wystąpieniem ministra Jarosława Gowina, zaatakował chyba jak nigdy dotąd Jarosława Kaczyńskiego.
Premier z jednej strony przeprosił wszystkie rodziny ofiar tragedii za skandal wokół identyfikacji zwłok w Smoleńsku, jednocześnie winnych według niego - nie ma. Ani Kopacz, ani Arabski nie odpowiadają za to, co się działo po 10 IV 2010 r. w Moskwie i w Smoleńsku. Tusk wziął cały problem przekornie na siebie, jednocześnie dziękując polskim służbom za pracę w Rosji po katastrofie smoleńskiej. To credo polityczne szefa rządu: z jednej strony zdobyć się na gest, być stonowanym, by za kilka chwil powiedzieć coś kompletnie przeciwstawnego, ale na czym opinia publiczna nie skupi uwagi.
Tusk musiał znaleźć winnego zaistniałej sytuacji i była nim...Kancelaria Prezydenta. Nigdy na tej sali nie usłyszeliście pytań, kto zapraszał ludzi na samolot, kto organizował wyprawę - grzmiał premier. Problem w tym, że za przeloty VIP odpowiadał...minister Tomasz Arabski, wyznaczony zresztą jako jeden z odpowiedzialnych za zaniedbania w raporcie NIK. Samolot był rządowy, więc za wyprawę formalnie też odpowiadała...Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Jak można w rzekomo pokojowym tonie, gdy kilka chwil wcześniej przeprasza się za skandal, w sposób jednoznaczny obwiniać za katastrofę nieżyjących?
W dodatku, Tusk, po licznych atakach na Kaczyńskiego, zaapelował, by ten zakończył wojnę polsko-polską. Powinien wobec tego przesłuchać wypowiedzi swojego pupila, Stefana Niesiołowskiego, który dziś w "Superstacji" nawoływał, by rodziny smoleńskie oddały pieniądze za "niepotrzebne ekshumacje". Więcej przykładów tylko z ostatnich dni nie ma sensu przywoływać.
Donald Tusk "pokojowo" atakował PiS i wykorzystał przemówienie do narzucenia swojej narracji, widząc, że w sprawie Smoleńska pali mu się grunt pod nogami. W Platformie Obywatelskiej puściły i nerwy i hamulce. Dzisiejsze wystąpienie premiera było jego kolejnym "przykrym błędem".
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka