Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
2367
BLOG

Śmierć Igora Stachowiaka a Opole. Nie potrafimy normalnie rozmawiać

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 108

W ostatnich tygodniach jakoś coraz bardziej daleki jestem od pochwał pod adresem obozu rządzącego. Nie mam na myśli w tym miejscu nawet konkretnych reform, bo te częściowo uważam za pożądane i zgodne z programem PiS, który wygrał przecież wybory. Nawet konkretnych polityków, a bardziej otoczenie i emocje elektoratów. Tak już jest, że w opozycji perspektywa jest nieco inna, niż wtedy, gdy dzierży się władzę.

Chodzi mi oczywiście o słynną śmierć Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu. Wydarzyła się tragedia, odpowiedzialności do dzisiaj nie poniósł za nią absolutnie nikt, czyli państwo w jakimś wymiarze nadal przypomina układankę z kartonu, a opozycja na dramacie 25-latka żeruje, zamiast skupić się na rzeczowej krytyce policji. Choć zastanawiam się, czy krytyka działań policjantów, wydziału wewnętrznego KGP i samego MSWiA nie podpada już - według części publicystów i prawicowego elektoratu - pod Targowicę i zdradę stanu.

Dziennikarz TVN24 miał czelność ujawnić nieznane wcześniej nagrania z tasera, którym częstowano podejrzanego mężczyznę, skutego w kajdanki. W dodatku 25-latek leżał w ciemnej łazience, bez kamer. Podobno to nie był pierwszy taki przypadek. Wojciech Bojanowski miał czelność również udokumentować dyskusję nieudolnych policjantów przed zatrzymaniem Igora Stachowiaka na wrocławskim rynku i już po jego śmierci. Przeczytałem dziesiątki wpisów, że to prowokacja, wymierzona w ministra Mariusza Błaszczaka, propagandowy i zmanipulowany film TVN. Tak, jakby ta telewizja tylko kłamała, a kiedy nawet padnie na wizji prawda, to tylko przypadkiem. Mało kogo zastanowiło, że może rzeczywiście policjanci nadużyli swoich uprawnień, że oprócz świetnych fachowców i zdolnych funkcjonariuszy, są tam również męty, zwykli kretyni i zapchajdziury. Jak w każdym zawodzie, tylko akurat w tych, związanych z egzekwowaniem prawa, nie można przymykać oczu na kontrowersje i skandale. "Dlaczego akurat TVN to ujawnił", czytałem. Jaki to był problem, żeby nagranie z tasera zdobyły i ujawniły prawicowe media i zrobiły interesujący program?

Już sam fakt, że czterech policjantów nie potrafiło poradzić sobie z lekko podpitym i być może będącym "na haju" 25-latkiem, jest kompromitujący. Kolejna żenada, to czmychnięcie innego podejrzanego - do którego podobny był Igor Stachowiak - w czasie wykonywania czynności przez funkcjonariuszy. Skuty w kajdankach, poszukiwany listem gończym, uciekł dwóm policjantom z domu i jeszcze zdążył odnieść kajdanki pod wycieraczkę. Do dzisiaj dzielni śledczy go poszukują. Trzy - policja prawdopodobnie pomyliła 25-latka z gościem, który ośmieszył wrocławskich funkcjonariuszy i dlatego doszło do feralnego zatrzymania Igora Stachowiaka. Cztery - stróże prawa zatrzymali świadków zamieszania na rynku sprzed roku, którzy w dodatku nagrywali czynności policjantów. Pięć - monitoring w komisariacie ogólnie był, ale akurat w dniu, gdy doszło do zatrzymania Stachowiaka i innych osób, po prostu się zepsuł. Już przed śmiercią chłopaka stróże prawa wyjątkowo się ośmieszyli.

Dobrze, że dziennikarz zdobył ten materiał i go opublikował. Nieistotne, czy opinia publiczna poznała nowe fakty z TVN, TVP czy z Polsatu. Ważne, że poznała. Bo gdyby TVN nie wypuścił tego materiału, policjant zwyrodnialec z paralizatorem nadal pracowałby w mundurze jako stróż prawa. Został zwolniony o dziwo po emisji "kłamliwego, propagandowego i nieprawdziwego" materiału, a prokuratura poważnie zastanawia się nad postawieniem tym ancymonom zarzutów. Swoją drogą - politycy i prawnicy, związani z prawicą, bardzo narzekają, i słusznie, na przewlekłość postępowań sądowych, a tak drażliwa i jednocześnie nieskomplikowana sprawa, jak śmierć Igora Stachowiaka, zajmuje śledczym już ponad rok.

Krytycy materiału TVN zwracali uwagę, że stacja sugeruje, kto stoi za śmiercią 25-latka - mianowicie Mariusz Błaszczak. Żadna tego typu fraza w tym materiale nie pada. Zresztą - trudno oczekiwać, by minister brał odpowiedzialność za każdy wybryk kilkudziesięciotysięcznej armii funkcjonariuszy. Idąc tym tropem, w ogóle powinno przestać istnieć jakiekolwiek dziennikarstwo, bo powagę urzędników państwowych naraża przecież pijany sędzia, skorumpowany polityk albo słabiutki piłkarz. Nic nie można ujawniać, bo komuś to zaszkodzi i z pewnością ktoś ma w tym interes - jak nie rządzący, to opozycja. Ujawniać cokolwiek może tylko prawicowy dziennikarz, według niektórych zwolenników PiS, albo lewicowo-liberalny z perspektywy elektoratu antypisowskiego. I tak każda ze stron na przemian tłumaczy sobie dane artykuły lub doniesienia. Dziwnym trafem, poleciał dziś nie tylko policjant zwyrodnialec, ale szef wrocławskiej komendy. Niektórzy po prostu zrobili z gęby cholewy, jak to się brzydko mówi. W tym, niestety, przedstawiciele MSWiA, którzy zapewniali rok temu, że sprawę śmierci Igora Stachowiaka wyjaśnią dogłębnie i możliwie jak najszybciej.

Czy to, że poruszył mnie materiał o śmierci na komisariacie i doceniam go, mimo że o włodarzach TVN i niektórych dziennikarzach mam złe zdanie, jest dostatecznym powodem, by zostać zaliczonym do grona "rozkraczonych", "kolejnego Warzechy", tudzież "zdrajcy" i "resortowego dziecka"? Dlaczego o ważnych sprawach nie potrafimy często normalnie rozmawiać - bez szukania w drugim na siłę złych intencji?

I na koniec chciałem kilka słów napisać o Opolu. Chyba nigdy nie oglądałem tego konkursu dłużej, niż pół godzinki. Rozumiem jednak, ze festiwal ma ogromne tradycje i wielomilionową publikę. Nie wiem, kto w sporze artyści vs. Jacek Kurski ma pełną rację. Wiem, że część gwiazd próbuje się na bojkocie wylansować - gdy czytam kompletnych nołnejmów, którzy, za przykładem znanych celebrytów, piszą oświadczenia o rezygnacji z występu na Fejsie, to chce mi się tylko śmiać. Ale gdy już słyszę teorie w telewizji publicznej o "podkładanych bombach", zblatowaniu się celebrytów z poprzednią władzą, która w opozycji jest na tyle silna, by całkowicie wywalić TVP, to już mi do śmiechu nie jest.

Wydaje się całkiem prawdopodobne, że w jakiejś części skandal spowodowany jest tragicznym przypadkiem, czyli śmiercią matki Maryli Rodowicz. Mogło też dojść do wyrzucenia jakiegoś nieznanego mi zespołu z powodu obraźliwego teledysku, co w przypadku powstałego zamieszania było nadgorliwością, ale się nie upieram. Dobrej woli nie wykazuje również prezydent Opola, a co jak co, ale Jacek Kurski ma akurat w jednym rację. Festiwal dla obu stron to żyła złota i nikt prawdopodobnie nie da więcej od telewizji publicznej.

Nie wiem jednak, dlaczego niektórzy stawiają Opole za pole do ideologicznych pojedynków: przecież "wartościowi artyści muszą bojkotować TVPiS", a z drugiej strony ktoś uknuł misterny plan, by zdetonować i festiwal, i Jacka Kurskiego, i wreszcie PiS. Ograniczę się do zdania, że są to dość karkołomne tezy.


Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura