(Ten plakat, pospolity w polskim internecie w latach 2010-2012, z twarzą człowieka trzymającego palec na ustach i podpisem "NIE PYTAJ O SMOLEŃSK" znikł z sieci i prawie wszystkich archiwów jak sen złoty, jest niemal nie do znalezienia. Ta kopia była wmieszana między śmietnik innych plików w trudnym do znalezienia archiwum zlikwidowanego portalu. Ktokolwiek wie...)
![image](//m.salon24.pl/5e19601a8e3eb245091ab2120c802cbe,860,0,0,0.jpg)
Jako agnostyk, tak jak nie wykluczam istnienia Boga, tak samo nie wykluczam, że katastrofa smoleńska to był zwykły CFIT, być może nawet zawiniony przez załogę.
Mój dysonans poznawczy z czego innego się bierze. Dookoła Smoleńska napiętrzony jest niezwykły przypadek na niezwykłym przypadku, nieprawdopodobieństwo na nieprawdopodobieństwie.
Przypadkowo psuje się w samą porę wszystko, co mogłoby się przyczynić do późniejszego wyjaśnienia zdarzeń - monitoring na Okęciu, magnetowid nagrywający obraz radarowy w Smoleńsku etc.
Ludzie, którzy mogliby mieć coś do powiedzenia o przyczynach, niespodziewanie popełniają samobójstwa.
Wszystkie te dziwne i ciekawe wydarzenia, wzięte oddzielnie, są być może do racjonalnego wyjaśnienia, ale łącznie, w odniesieniu do tego samego zdarzenia, mniej więcej tak samo prawdopodobne, jak wygranie głównej wygranej w Lotto przez tę samą osobę siedem razy w ciągu sześciu tygodni. Teoretycznie możliwe, w praktyce tak mało prawdopodobne że nigdy się nie zdarzy.
Prędzej uwierzę w Smoleńsk jako autentyczny wypadek lotniczy, być może nawet zawiniony przez załogę, niż w przypadkowość i spontaniczność tego dezinformacyjnego sabatu czarownic jaki się natychmiast po nim rozpętał - przygotowanego, przećwiczonego i rozpisanego na głosy. Ten sabat to jest dla mnie "dymiący nagan", poszlaka, że Smoleńsk to nie wypadek.
* Odpalająca natychmiast medialna pompa z dezinformacyjnym gównem, ewidentnie gdzieś zawczasu stojąca pod parą i w pełnej gotowości: cztery podejścia, załoga bez znajomości rosyjskiego, pijany generał w kokpicie, kłótnia tegoż z Protasiukiem przed startem, piloci bez uprawnień, "tak lądują debeściaki".
* Sikorski niezachwianie pewien przyczyny i skutków katastrofy – wina pilotów, wsie pogibli – zanim jeszcze opadł kurz.
* Przesłuchiwanie rodzin ofiar w Moskwie przez rosyjskich prokuratorów, zaraz potem w kraju nagonka na te rodziny.
* Zakaz otwierania trumien.
* Rzekome kopanie "metr w głąb" Kopaczowej.
* Rzekomy udział polskich patologów w moskiewskich sekcjach zwłok.
* Cudownie odrosłe w rosyjskich protokołach sekcji narządy usunięte chirurgicznie przed wielu laty.
* Oficer BOR, który w wolnych chwilach biegał dla relaksu maratony, opisany w protokole sekcji jako cierpiący na rozedmę płuc.
* Zakaz udziału zagranicznych ekspertów w 9 ekshumacjach przeprowadzonych pod rządami PO.
* Tragikomiczne tłumaczenia, że spektrometry tego samego typu co te, na ktorych stoi światowe bezpieczeństwo lotnictwa cywilnego i zabezpieczenie każdego lotniska międzynarodowego na świecie przed terroryzmem, wykryły na szczątkach samolotu nie trotyl, tylko kiełbasę i pastę do butów.
To wszystko nie stało się samo i nie stało się bez przyczyny. Ja chcę poznać tą przyczynę.
Inne tematy w dziale Polityka