BLOG
Pani Hanna Radziejowska, dyrektor filii Instytutu Pileckiego w Berlinie powiedziała, że
„po półtora roku pobytu tutaj (w Berlinie) mam wrażenie, że wiedza w Niemczech jest zasadniczo bardzo niska, zarówno o historii XX wieku w Europie Wschodniej, jak i o sztuce i kulturze. Niemcy znają Bauhaus, ale nie polski modernizm w Gdyni - opinia publiczna pamięta Francję i tamtejszą okupację niemiecką, ale nie nazistowski reżim w Polsce”.
Na uderzenie w stół natychmiast zareagowały nożyce, czyli ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven.
"Zgadzam się z oceną, że w Niemczech są puste przestrzenie pamięci. Dlatego tak ważne jest polskie miejsce pamięci w Berlinie i polsko-niemiecki podręcznik do historii. Potrzebne jest szczegółowe, wrażliwe podejście do historii i wolność badań naukowych".
To jest ten sam ambasador, który w 75 rocznicę rozpoczęcia procesu w Norymberdze potrafił szczegółowo i wrażliwie powiedzieć, że przed Trybunałem Miedzynarodowym stanęli tam tajemniczy, beznarodowi mężczyźni.
'Wolność badań naukowych" to naturalnie ma być wolność badań zgodnych z interesem Niemiec, np. w przedmiocie podzielenia się z Polakami odpowiedzialnością za Holocaust. Chodzi naturalnie o przegrany przed polskim sądem proces cywilny wytoczony prof. prof. Grabowskiemu i Engelking o zniesławienie kogoś poprzez opisanie go bezpodstawnie jako mordercy Żydów, przedstawiany przez Niemcy jako Holocaust wolności badań naukowych.
Zgoda na akredytację w Warszawie jako ambasadora Niemiec byłego wiceszefa BND jeszcze nie raz wyjdzie Rzeczypospolitej bokiem.
Czekam obecnie niecierpliwie na postulat, aby także w Polsce obchodzić dzień 8 maja jako Tag der Befreiung, rocznicę upragnionego wyzwolenia Niemiec spod jarzma nazizmu.
Ambasada Niemiec mogłaby np. zapłacić za stosowną iluminację Pałacu Kultury, ze stosownymi napisami dziękczynnymi po polsku i po niemiecku. Chociaż ambasador musiałby najpierw objaśnić, komu Niemcy dziękują po niemiecku za oswobodzenie. Ale ufam, że nie będzie to żadnym problemem – nie takie kwestie rozwiązywała niemiecka dyplomacja historyczna.
Niewykluczone, że jeszcze parę lat, a oficjalnym stanowiskiem rządu niemieckiego będzie, że Niemcy byli głównymi ofiarami II wojny światowej rozpętanej przez Polskę, którym Polska powinna wypłacić odszkodowania.
Inne tematy w dziale Polityka