Stary Wiarus Stary Wiarus
116
BLOG

Ballada o bohaterach i oportunistach

Stary Wiarus Stary Wiarus Polityka Obserwuj notkę 5


Znam jednego bohatera i antyoportunistę, który ostrogi prawdziwego antykomunisty zdobył już jako 18-letni maturzysta, na stanowisku przewodniczącego uczniowskiego komitetu strajkowego w I liceum ogólnokształcącym im. Ludwika Waryńskiego w Bydgoszczy (od roku 1992 – I LO im. Cypriana Kamila Norwida).

Antykomunistyczny zryw mojego bohatera trwał jedenaście dni, od 20 do 31 marca 1981 r,

czyli od następnego dnia po tzw. 'wydarzeniach bydgoskich' (ciężkie pobicie trzech działaczy 'S' przez milicję podczas sesji WRN w Bydgoszczy dn. 19 marca 1981) do dnia 31 marca 1981 r., kiedy odwołano strajk generalny, jakim po tym incydencie zagroziła 'Solidarność'  Zob. https://pl.wikipedia.org/wiki/Prowokacja_bydgoska

Po jedenastu dniach znany mi bohater antykomunistycznego ruchu oporu podjął przerwane przygotowania do matury, przez nikogo nie niepokojony zdał w maju 1981 r. maturę, przez nikogo nie niepokojony odebrał paszport i przez nikogo nie niepokojony wyjechał latem 1981 r. do Wielkiej Brytanii. Po ogłoszeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku, mój bohater zwrócił się do władz brytyjskich, na podstawie swoich świeżo zdobytych ostróg antykomunisty,  o przyznanie azylu politycznego, powołując się na własne bohaterstwo w I LO w Bydgoszczy i spowodowane tym bohaterstwem zagrożenie więzieniem albo gorzej. Na fali ówczesnej ogólnej sympatii Zachodu dla świeżo poszkodowanych przez stan wojenny Polaków i ogólnego międzynarodowego potępienia WRON, azyl bez kłopotu otrzymał.

Wkrótce potem nieznany do dziś sponsor, nie wiadomo nawet czy była to osoba fizyczna czy prawna, zafundował mojemu bohaterowi trzyletnie studia PPE (Philosophy, Politics and Economics) w Pembroke College uniwersytetu oksfordzkiego (1983-1986). Tzw. cover story, że było to stypendium gminy, na terenie której mieszkał, nie trzyma się i nigdy nie trzymało się kupy. Dla osób bez obywatelstwa brytyjskiego, samo czesne Oxfordu kosztowało w tym okresie minimum GBP 3000 rocznie, no a żyć i mieszkać też za coś trzeba było. Żadna gmina brytyjska nie miała zwyczaju czynienia nieznanym nikomu azylantom z Europy Wschodniej prezentów o szacunkowej wartości ogółnej rzędu 12-15 tysięcy funtów (ówczesna brytyjska cena dwóch przyzwoitych nowych samochodów osobowych).

Kto faktycznie trzymał nad moim bohaterem brytyjski parasol nie zostało ustalone nigdy, ale był to parasol najwyższego gatunku, ponieważ w 1984 r., po złapaniu mojego bohatera na ściąganiu na kolokwium, uniwersytet oksfordzki uczynił dla niego wyjątek od swojej ponad 200-letniej polityki dyscyplinarnej, przewidującej za taki czyn bezwzględną relegację ze studiów. Bohater mój z niejasnych powodów uzyskał również w Oxfordzie członkostwo ultra-ekskluzywnego studenckiego klubu pijacko-zadymiarskiego złotej młodzieży akademickiej z wyższych sfer, do którego normalnie potrzebne były książęce koneksje lub książęce pieniądze, a najlepiej jedno i drugie. Istnieje pogląd, że został tam przyjęty prez pomyłkę, z powodu wzięcia go przez członków klubu za polskiego arystokratę i potomka gen. Władyława Sikorskiego, której to pomyłki bohater mój, o znacznie skromniejszym rodowodzie, skromnie nie prostował.

Po uzyskaniu obywatelstwa brytyjskiego w drodze naturalizacji w 1987 roku, znany mi bohater odbył podróż do Afganistanu, o której tyle tylko wiadomo, ile sam o niej napisał w wydanej wkrótce potem swojej książce.


Od tego czasu, mój bohater, wczesny antykomunista, konsekwentnie robił karierę polityczną pod własną flagą, również na szydzeniu z późnych antykomunistów, i zawsze miał zdecydowane zdanie na temat potrzeby odróżniania bohaterów od oportunistów.


image



emigrant (nie mylić z gastarbeiterem)       

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka