Stary Wiarus Stary Wiarus
1562
BLOG

Ściana polska XXI

Stary Wiarus Stary Wiarus Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 64

Bloger S24 Rosemann, którego od zawsze wysoko cenię, napisał  wybitną notkę, którą każdy powinien przeczytać, a uczniowie szkół podstawowych i średnich powinni przepisywać ją ręcznie tak długo, aż się całego tekstu nauczą na pamięć.

https://www.salon24.pl/u/rosemann/806080,sciana-polska-20xx

 

 Blogerem Rosemannem ewidentnie targają podobne emocje co mną przy pisaniu w marcu 2017 r.  tekstu pt. "Smuta" https://www.salon24.pl/u/wtemaciemaci/702070,smuta

 

Z tą różnicą, że Rosemann uchwycił coś, co mnie umknęło – nadciągająca smuta to nie będzie stan przejściowy, to będzie permanentna czarna dziura.

 

Dlatego permanentna, że Polska dobiła do tytułowej ściany. Nikt nie ma już nic do zaoferowania tak młodym jak i starym, poza gwarancją dwutaktowych konwulsji w czteroletnim cyklach "tera, k… my!" i złośliwego odwetu tych, którzy w poprzednim cyklu się na TKM nie załapali.  Trzecia RP istnieje już o dziewięć lat dłużej niż istniała Druga, ale niczego się nie nauczyła z historii. Z literatury też nie, chociaż Prezydent RP właśnie "zainaugurował Narodowe Czytanie  (z dużych liter) 'Wesela' Wyspiańskiego".  Stawiam dolary przeciw fistaszkom, że znacznie większe zainteresowanie wzbudziłoby publiczne odczytanie przez prezydenta Aneksu do Raportu o likwidacji WSI.

 

 https://www.youtube.com/watch?v=IIynxqs6PWI

 

Dobro publiczne jako nadrzędna wartość poszło spać już dawno. 


Do słowa "kompromis", na którym gdzie indziej zbudowano imperia, Polacy odruchowo dodają przymiotnik "zgniły".

Każda dyskusja polityczna podejmowana w Polsce ma na celu zmuszenie przeciwnika do bezwarunkowej kapitulacji, najchętniej połączonej ze złożeniem samokrytyki.

 

Winny niepowodzeń jest zawsze ktoś inny – rusek, niemiec, głupi jankes, głupi angol, głupi żabojad, żółtek, asfalt, arabus, ciapaty, banderowiec, mason, bankster. Wśród tego ciemnego i złowrogiego tłumu wrogów "my Polacy złote ptacy" wedle własnego o sobie zdania świecą światłem wyższego intelektu, który to intelekt każdy obcy ptak innego koloru pragnie stłamsić, zamiast się przed nim ukorzyć.

 

To już nie jest kultura polityczna, to jest kult cargo, w którym ostatnia myśl jaka się tłucze w przerażającej próżni głów elektoratu, to komu dowalić i kto da więcej.

 

 

"A potem oni też stracą władzę i wtedy tamci, co im przypominali, że demokracja, że konstytucja, dowalą im tak, że do trzeciego pokolenia będzie bolało. A potem oni tamtym, że pół wieku będą krwawili."

 

 

 Inteligencja nie uratuje Polski. Inteligenci z prawdziwego zdarzenia są dziś epigonami ginącej klasy. "Inteligent żoliborski", kiedyś komplement, dziś funkcjonuje w języku potocznym jako obelga. Media pełne są pokracznej składni i słownictwa uchodzącego za wytworne w sferach towarzyskich fryzjerki dworcowej w Dąbrowie Górniczej. Maturę można dostać osiągając ocenę nieco ponad 30%.


Ideałem człowieka zaradnego jest taki, co na przykład potrafi z jakiejś kamienicy tak lokatorów wyrzucić, żeby im w pięty poszło, najlepiej zimą, zrobić na tym pieniądze i kupić mercedesa. Albo bentleya. Tak, tak – lepiej bentleya. Dwanaście cylindrów, w kolorze złoty metallic. Solidarność społeczna, spójność społeczna, wspólnota – co to takiego?  Słowo "obywatel" staje się powoli archaizmem i wychodzi z użycia, bo w każdym urzędzie chętnie każdemu wytłumaczą, że żaden tam obywatel, tylko zwykły poddany.

 

Nasz kolega, bloger S24 Rolex, intelektualista który, niestety, z powodu całkowitej beznadziejności takiego przedsięwzięcia, zaprzestał już salonowego bicia głową o ścianę na rzecz rodaków, wyraził się kiedyś, że Polak w Polsce ma do wyboru trzy rodzaje traktowania przez własne państwo i innych Polaków, umocowane historycznie w trzech zaborach. Otóż może być traktowany jak bura sobaka, na Maul halten, lub jak Józef K.

 

W tym ponurym krajobrazie, ja mogę tylko pochylić głowę przed wspomnieniem swego śp. Ojca, powstańca warszawskiego, syna legionisty i wnuka powstańca styczniowego, który na krótko przed śmiercią – niestety, nie dożył końca PRL – w dramatycznej międzynarodowej rozmowie przez trzeszczący telefon powiedział mi, że 150 lat bicia łbem o ciągle tą samą ścianę to dosyć dla jednej rodziny, i dodał  "Nie wracaj tu nigdy!"

 

Kiedy swego czasu podzieliłem się tym epizodem na swoim blogu, wąsaci Janusze mieli ubaw po pachy przy komentowaniu, że to przecież cytat z filmu "300 mil do nieba". Nie chciało mi się już nikomu tłumaczyć, że te słowa padły cztery lata przed nakręceniem filmu.

emigrant (nie mylić z gastarbeiterem)       

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo