zwyczajna kobieta zwyczajna kobieta
1556
BLOG

Co za hańba, co za wstyd!

zwyczajna kobieta zwyczajna kobieta Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 100


Po całym świecie, szczególnie po wszystkich krajach Europy, zwłaszcza Europy zachodniej i północnej, już od stuleci krąży powiedzenie o „polskim parlamencie”. Używane jest powszechnie – jako kolokwializm oznaczający pozbawione porządku, rozsądku i odpowiedzialności awanturnictwo. Powiedzenie to zostało ukute przez tych, którym Rzeczpospolita ze swoją wolnością i tolerancją przeszkadzała, jako wielka siła zdolna przez sam fakt istnienia zagrozić planom podporządkowania własnych narodów władzy absolutnej. 
Popularyzowali to określenie przez kolejne wieki ci, którzy czynnie lub biernie brali udział w niszczeniu, a w końcu zniszczeniu tego olbrzymiego terytorialnie i silnego gospodarczo państwa, do którego przez wieku zbiegali wszyscy prześladowani na własnej ziemi. Dzisiaj nadal mówi się o „polskim parlamencie”, o „młodej, polskiej demokracji”, o okazjach do siedzenia w związku z tym cicho i słuchaniu starszych.
Nie do przecenienia jest w takich warunkach waga obchodów 550 rocznicy polskiego parlamentaryzmu. Tym bardziej, jeśli pamięta się o tym, że od pokoleń my sami karmieni jesteśmy pedagogiką wstydu, a inni nie znają innego znaczenia przywiązanego do potocznego użycia słów „polski parlament” – niż pogardliwe.
I w takim momencie, w takich warunkach, wobec przedstawicieli narodów, które parlament Pierwszej Rzeczpospolitej tworzyły, wobec delegacji dwudziestu krajów innych państw, wobec kamer z całego świata skierowanych z takiej okazji na ten „polski parlament” – posłowie opozycyjni, nie poszczególni, ale całe kluby, byli prezydenci i premierzy, biorą udział w spektaklu godnym najgorszych znanych z naszej historii przykładów zdrady.
Tak.  W tych okolicznościach to jest ZDRADA. PO TRZYKROĆ ZDRADA!
I nie da się tego wytłumaczyć brakiem rozumu. Oprócz rozumu musiało zabraknąć najprostszej uczciwości. Cienia przyzwoitości. Trudno się dziwić, że w uszach wielu spektatorów tego wydarzenia musiał głośno dźwięczeć brzęk monet, jakimi niegdyś płacili jurgielt ci, którzy swoją polityczną zbrodnię zmowy w celu likwidacji wielkiego państwa położonego w sercu Europy usprawiedliwiali ukutym przez siebie pogardliwym określeniem „polskiego parlamentaryzmu”.
Wieczna hańba niegodziwcom, którzy do ciosu zadanego reputacji, a więc najżywotniejszemu dziś interesowi Polski, przyłożyli rękę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka