absolwent energetyki absolwent energetyki
193
BLOG

Dobre dla Forda, dobre dla Ameryki

absolwent energetyki absolwent energetyki Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Duże pieniądze to duże emocje. W tej sytuacji trudno się dziwić, że procedowana obecnie nowelizacja ustawy o handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych nie przechodzi bez echa.

Chociaż czasem wychodzi śmiesznie.

Dla przypomnienia. W czwartym okresie handlu uprawnieniami EU ETS obejmującym lata 2021-2030 Polska zdecydowała o tym, że pozwolenia przeznaczone dla instalacji wytwarzających energię elektryczną zostaną w całości sprzedane w systemie aukcyjnym.

O ile przychody ze sprzedaży staną się przychodami budżetu państwa to jednocześnie jednak będzie musiał zostać spełniony unijny warunek wykorzystania co najmniej 50% przychodów aukcyjnych na działania związane z ochroną klimatu.

W tym kontekście, ponieważ polska energetyka będzie obciążona kosztami zakupu pozwoleń przy jednoczesnym zapotrzebowaniu na środki na transformację energetyczną rząd zaproponował utworzenie wyodrębnionego Funduszu Transformacji Energetyki (FTE), który ma być zasilony 40% wpływów ze sprzedaży aukcyjnej uprawnień.

Wg dołączonej do projektu nowelizacji Oceny Skutków Regulacji (OSR) roczne przychody funduszu ocenione zostały średnio na ok. 8 mld PLN w skali roku. Środki te, zarządzane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), będą mogły być przeznaczone na inwestycje m.in. w obszarze energetyki jądrowej, odnawialnych źródeł energii, sieci przesyłowych i dystrybucyjnych, wysokosprawnej kogeneracji i efektywnych systemów ciepłowniczych itp.

Pieniądze do pozyskania istotne, a ich efektywne wykorzystanie będzie ważne dla bezpieczeństwa energetycznego kraju.

Dystrybucja dużych pieniędzy to jednocześnie wiele szans, ale i pokus.

Pewnie w związku z tym w ramach pism opiniujących projekt regulacji w ramach uzgodnień międzyresortowych pojawiało się także stanowisko Przewodniczącego Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych o następującej treści:

„Projekt ustawy powinien być poddany analizie uwzględniającej obecną sytuację Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej, a także mechanizmy dystrybucji środków, z uwzględnieniem spraw personalnych i zagrożeń lobbystycznych.”

O ile sformułowanie uwagi nie jest chyba zbyt precyzyjnej i szczęśliwe redakcyjnie to jednak można z niego wyczytać jednoznaczny przekaz w zakresie konieczności zapewnienia efektywnego ekonomicznie i zabezpieczonego przez działaniami korupcyjnymi rozdysponowania tych znacznych i istotnych dla rozwoju Polski środków finansowych.

Czy takie wezwanie jest nadmiarowe ? Być może, ale nie warto go na wyrost lekceważyć.

O ile szczegóły sposobu dysponowania środkami pochodzącymi z FTE będą dalej doprecyzowane w odpowiednich rozporządzeniach ministerialnych i regulaminie opracowanym w NFOŚiGW to jednak już na etapie ustawowym mogą pojawiać się rozwiązania warunkujące dalsze działania.

W tej sytuacji na zakończonym etapie konsultacji publicznych organizacje branżowe, ale także niektóre firmy zaproponowały wprowadzenie pewnych korekt i uzupełnień, które trudno w ramach tej notatki analizować, a nawet opisywać.

Warto jednak pochylić się nad jedną z propozycji zaprezentowaną przez dużą państwową firmę energetyczną.

Propozycja ta zawiera postulat ułatwienia pozyskiwania pomocy z FTE przez firmy w przypadku niskiego udziału energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych w całości aktualnej produkcji energii elektrycznej w danym przedsiębiorstwie lub obejmującej go grupie kapitałowej.

Jasne przesłanie propozycji miałoby w praktyce doprowadzić do preferowania w przydziale dofinansowań istniejących dużych państwowych grup energetycznych.

Jak już wspominałem w innej notatce po wielu latach pracy w zagranicznej firmie energetycznej nie mam wątpliwości, że kapitał ma narodowość, także w energetyce.

I z pewnością źle by się stało, żeby pomoc ze środków krajowych mogła posłużyć do celów innych niż zapewnienie taniej i ekologicznej energii dla polskich odbiorców.

Nie oznacza to jednak, że jedynym, a nawet tylko preferowanym rozwiązaniem ma być ułatwiony transfer do państwowych grup energetycznych.

Po pierwsze dlatego, że nie są to tylko grupy państwowe, ale mają całkiem spore grono prywatnych udziałowców. Oczywiście rozumiem, że dla nich uzyskanie ułatwień inwestycyjnych, przez firmy, których są akcjonariuszami niesie istotne korzyści.

Tak jak takie korzyści przyniosła im już rządowa inicjatywa przejęcia przez Skarb Państwa aktywów węglowych „państwowych” firm energetycznych w ramach planowanej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). Kilkudziesięcioprocentowy wzrost kursu akcji jaki pojawił się po opublikowaniu koncepcji NABE to naprawdę dobra zachęta do działania.

Po drugie środki na dofinansowania pochodzą w praktyce z kieszeni odbiorców energii w Polsce (to oni płacąc za dostawy energii dostarczają firmom środków za które mogą one nabyć pozwolenia emisyjne na aukcjach). W ich interesie nie leży dofinansowanie tej , czy innej firmy, ale uzyskanie największego poziomu bezpieczeństwa energetycznego po jak najniższych kosztach.

W tej sytuacji chociaż kapitał ma narodowość to przyznanie preferencji mniej efektywnej inwestycji „państwowej” spółki jest nie tylko nieuzasadnione, ale jest wręcz szkodliwe.

Szkodliwe ale nie dla wszystkich.

Nie chciałbym spekulować co do intencji poszczególnych interesariuszy, ale w kontekście dozwolonych lub niedozwolonych działań lobbingowych warto spojrzeć na materiał opublikowany przez jeden z portali branżowych.

Chociaż materiał jest zaledwie sprzed kilku dni to jednak jestem przekonany, że szybko znajdzie należne sobie miejsce na kursach doskonalenia działalności lobbingowej.

Autorowi materiału udało się powiązać wezwanie Przewodniczącego Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych z promowaniem interesów wybranych grupy energetycznych i ich inwestorów.

O ile więcej szczegółów możecie Państwo znaleźć sobie sami czytając cały to za kwintesencję przyjętego modelu działań lobbingowych niech posłuży lead do artykułu:

„Jarosław Kaczyński chce projekt ustawy tworzącej Fundusz Transformacji Energetyki poddać dodatkowej analizie. Grupa PGE proponuje powołanie wskaźnika transformacji energetycznej…”

Chociaż nie jest to napisane wprost to materiał jest zorganizowany w sposób, który może sugerować poparcie wicepremiera dla propozycji PGE w zakresie wprowadzenia preferencji w pozyskiwaniu środków pomocowych dla obecnych wytwórców energii elektrycznej z węgla.

Oczywiście można przyjąć , że manipulacja słowami wicepremiera jest na tyle oczywista, że nie powinna w praktyce wpłynąć na ostateczne decyzje MKiŚ i dalsze prace legislacyjne w Parlamencie.

Warto jednak, żeby ten przykład kompromitujących działań w sferze medialnej stał się sygnałem ostrzegawczym.

Tam, gdzie idzie o ogromne pieniądze przy ocenie i wypracowaniu ostatecznych rozwiązań „warto uwzględniać sprawy personalne i zagrożenia lobbystyczne”.

Nie wszystko co dobre dla Forda jest dobre dla Ameryki.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka