Kiedyś nie było X, a i Internet sam w sobie był uboższy, więc początki nie są tak w pełni uświadomione.
Koncept "Ziobro" pojawił się w mojej świadomości oczywiście jako odprysk pomysłu "Minister Lech Kaczyński".
A to była nowa jakość w podejściu do kwestii praworządności i sprawiedliwości po okresie naszego NEP w latach 90-tych XX w.
Kolejne lata III RP, która w IV się nigdy nie przekształciła, to kolejne Zbigniewa Ziobry wzloty i upadki w porozumieniu, lub w kontrze do Kaczyńskich, a ostatecznie Jarosława Kaczyńskiego.
Ziobro miał ambicje delfina i wierzył, że taka funkcja mu się należy. Pamiętam jak w kontrze do Kaczyńskiego wykrzykiwał coś podczas manifestacji pod Belwederem. Głos mu się łamał i przechodził w pisk. Wtedy mnie to śmieszyło, teraz czułbym się podle wiedząc o chorobie nowotworowej.
W rządach po 2015 roku widziałem Ziobrę, na początku jako motor najistotniejszej zmiany- naprawy systemu sprawiedliwości robionej jednak w ciągłym współzawodnictwie wobec Jarosława Kaczyńskiego.
Katastrofalne weta Prezydenta Dudy przetrąciły możliwość realnej zmiany!
Od tego momentu Ziobro i zmontowana przez niego ekipa coraz bardziej grzęzła w spory ze środowiskiem prawniczym, które po wetach Dudy poczuło się znowu niezatapialne. Jednocześnie coraz bardziej uzewnętrzniała się arogancja Ziobry wobec PiS.
Z czasu rządów Morawieckiego zapamiętałem przede wszystkim ciągłe straszenie możliwością wyjścia z koalicji. Nie pamiętam, żeby w tym okresie Ziobro stworzył coś warte zapamiętania.
W szczególności, jako czegoś takiego, nie zapamiętałem stworzenia czy modyfikacji Funduszu Sprawiedliwości.
Dzisiaj, po piątkowej decyzji Sejmu Zbigniew Ziobro jest już oficjalnie laleczką vodoo dzisiejszej koalicji rządzącej!
Konkurs na najostrzejszą szpilę pewnie dopiero się rozkręca , ale euforia uczestników sięga już prawie zenitu. Żurek walczy o prymat z Tuskiem, a zza pleców wyskoczył dzisiaj nawet Miller!
A co ja!
Od wielu lat nie pałam sympatią do Zbigniewa Ziobry. Pewnie inaczej byłoby w przypadku, gdyby cios ze strony Prezydenta Dudy nie nastąpił, ale jednak po tym ciosie Ziobro robił wiele, żeby widzieć w nim sabotażystę, w świecie działań realnych!
Nie zmienia to jednak faktu, że formuła zarzutów, które Ziobrze postawiono nie naprawia państwa, ale je niszczy.
W momencie, kiedy brak wskazania złamanych ustaw, a klamrą spinającą zarzuty jednostkowe jest koncepcja zorganizowanej grupy przestępczej, uśmiech zamiera na ustach.
Jest oczywiste, że zarzuty w zakresie przestępczego dysponowania powierzonym sobie majątkiem państwowym, gdyby miały się stać powszechną praktyką prawną prowadziłyby do destrukcji i paraliżu państwa.
Jest jasne, że takie podejście będzie zastosowane wyłącznie wobec Ziobry lub innych przedstawicieli obozu PiS.
Nie wiem, czy szarża Żurka, przy aplauzie K.13.12 zniszczy ostatecznie przewidywalne fundamenty państwa prawa.
Historia zna aresztowania i procedury sądowe znacznie bardzie odklejone od rzeczywistości.
Nie ma nawet gwarancji, że kiedyś sprawiedliwość wobec Żurka zatriumfuje! Bo wobec kogo zatriumfowała po czasach komunizmu?
Inne tematy w dziale Polityka