1. Idea wolności Ukrainy splotła się z ideą eksterminacji tych, którzy dla tej wolności byli przeszkodą.
2. Ukraina nie uzyskała wolności i państwowości ani wskutek zachowań ludobójczych, ani wskutek walki zbrojnej.
3. Polska nie uzyskała niepodległości wskutek szkodliwych dla niej zbrojnych powstań.
4. Po dwóch tysiącach lat wojen w Europie narody z grubsza mieszkają tam, gdzie mieszkały a ich państwa istnieją jak istniały.
5. Wojny, szczególnie obronne, bywają potrzebne, ale nawet przegrane nie powodują utraty niepodległości na zawsze.
6. Trwała utrata niepodległości przez naród jest niemożliwa, tak długo jak istnieje naród. Wskutek nieprzewidywalnych zmian otoczenia, prędzej czy później taki naród będzie miał niepodległość i państwo.
7. Istnienie narodu jest uwarunkowane spójnością pewnej grupy ludzi. Z chwilą utraty tej spójności naród przestaje istnieć i pojawia się ludność, która będzie dryfować w kierunku innych spójności, tj. narodów, społeczeństw, państw.
8. Składnikami spójności narodu są:
- a) samoidentyfikacja grupy: "my Polacy", "my Ukraińcy", "my Anglicy" itp. Warto pamiętać, iż przez długi czas polska szlachta nie uważała polskich chłopów za Polaków.
- b) pozytywne wzajemne postawy wewnątrz grupy, "nie może się ostać królestwo, gdzie jeden jest przeciw drugiemu
- c) unikalne dla grupy ludności wartości, elementy światopoglądu, kultura
- d) pozytywne wartościowanie bycia członkiem narodu -> duma, czego nie należy mylić z negatywnym wartościowaniem wszystkich innych
9. Aby zniszczyć naród wystarczy zniszczyć spójność danej grupy ludności, która go tworzy, a zatem:
- wyeliminować poczucie dumy z bycia członkiem jakiegoś narodu, związać poczucie narodowości z odczuciem zażenowania i poczucia niższości wobec wartości zewnętrznych
- skłócić ludność ze sobą, sprawić że jedni będą szkodzić drugim, wykorzystywać się i gardzić sobą nawzajem
- unieważnić charakterystyczne i unikalne postawy, zwyczaje, poglądy, zastępując je przyjęciem zewnętrznych wzorców kulturowych
- zastąpić identyfikację narodową, identyfikacją ponadnarodową, np. poprzez sugestię, że w ten sposób dokonuje się "wyzwolenie" lub "awans" jednostki
- skutecznym środkiem będzie też wymiana ludności w danej grupie, tak aby samoidentyfikacja, charakterystyczność i unikalność, duma z tej unikalności i własnej kultury uległy rozwodnieniu i unieważnieniu
10. W kwestii oceny spraw relacji z innymi narodami i państwami, fundamentalne i pierwsze znaczenie ma ocena naszej wewnętrznej relacji ze sobą jako narodem, a może tego narodu wcale nie ma, to wtedy i ocena zachowań i relacji będzie inna. Relacja wewnętrzna, samych do siebie, polega na:
- Relacji tu i teraz między nami, którzy żyjemy jako Polacy, Ukraińcy itd.
- Relacji do pokoleń, które były, uwzględniającej przekonanie, że SĄ nadal częścią narodu, bez której nas jako narodu - nie ma.
- Relacji do pokoleń przyszłych, a więc nie życie tu i teraz tylko dla siebie, choćby z gębami pełnymi frazesów i fałszywych zapewnień, że jest inaczej, ale życie dla pokoleń przyszłych, bo to nasze dzieci, wnuki, ich dzieci, wnuki, a jesteśmy - razem, a oni będą o nas, jako o poprzednich pokoleniach pamiętać i tę pamięć uczynią elementem swojego istnienia.
Sumując:
Zapomnienie, pominięcie, tragedii poprzednich pokoleń jest zdradą narodu. To tak jakby pokolenia za 100 lat zechciały sprzedać, pamięć o nas, w zamian za jakieś tam swoje korzyści. Życie wyłącznie "dla siebie", jest zdradą przyszłych pokoleń, jak przykładowo będący skutkiem tego spadek dzietności. Szkodzenie innym, wzajemna agresja i pogarda jest rozbijaniem narodu na ludność i ten proces trwa, być może niepowstrzymanie, niezależnie od nieprawdziwej frazeologii politycznej. Czasem, komuś narody przeszkadzają.
Polska nie zyskała niepodległości dzięki szlacheckim powstaniom, tak ja nie straciła jej wskutek jednej przegranej wojny. Straciła ją wskutek utraty spójności i skarlenia żyjących indywidualnie dla siebie Polaków. Odzyskała ją wskutek utworzenia tej spójności w czasach pozytywizmu i "młodej Polski". Problemem nie jest nasz stosunek do Ukrainy, napadniętej przez Rosję, ale nasz stosunek do siebie nawzajem. To z tego drugiego wynikną właściwe, polsko-twórcze, zachowania i postawy albo szkodliwe - polskość niszczące - działania i wybory.
To prawda niechciana, bo winnych naszych problemów upatrywać łatwiej gdzie indziej. Bo spojrzenie na siebie jest trudne, bo wymaga odpowiedzialności, wysiłku, poświęcenia, pracy. A my, a my, chcemy żyć dla siebie.
Więc:
- Miejmy dla siebie nawzajem szacunek.
- Bądźmy, na ile potrafimy, uczciwi, racjonalni, ceńmy prawdę i piękno.
- Bądźmy dumni z tego, że jesteśmy Polakami.
- Stańmy po stronie tych, którzy głosu nie mają, a którzy nadal są, tylko, że już w historii Polakami. Nie zapominajmy o nich, nie wyrzekajmy się ich. Oni nie mogą się upomnieć, o to, co przeżyli i czego doświadczyli. Jeśli my nie staniemy z nimi "ramię w ramię", to inni też nas kiedyś zdradzą, a narodu nie będzie.
A może narodu nie powinno być? Może mamy być, za namowami naszej noblistki, kosmopolitami, obywatelami świata, który świeci przed naszymi oczami nagrodami nobla oraz paciorkami kolorowych ekranów?
Ostatecznie - mamy tylko siebie nawzajem i gnój walący butelki po piwie na ścieżce rowerowej, urzędniczki zajeżdżające do warsztatu wieczorem z prośbą o wymianę żarówki w samochodzie i karzące potem właściciela, za brak paragonu, politycy wydający nasze pieniądze dla korzyści kogoś innego i setki i tysiące Polaków, grabiących do siebie ile wlezie, wszyscy razem niszczymy polskość, więc potem, cicho siedzimy, gdy "patriotyczny" rząd ogłasza "Jesteśmy tu sługami narodu ukraińskiego". Co? Ale tak. Politycy znają wyższe racje. Że bez tego, będzie hekatomba. Że to nic. Że tylko słowa. Mają się dobrze i komfortowo i mają na wszystko "sprawne" wyjaśnienia. W sumie, co ich obchodzimy my? Co ich obchodzą ci, których nie ma? Co nas to wszystko obchodzi, poza przeżywanymi od czasu do czasu impulsami wk*rwu, gniewu, itd?
Na szczęście jesteśmy Polakami. A to oznacza jedno - damy radę. Choć łatwo nie będzie, nie miało być, nie powinno być.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo