Zbyszek Zbyszek
563
BLOG

Na kursie i na ścieżce w procesji Bożego Ciała

Zbyszek Zbyszek Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

W całej Polsce. Publiczna demonstracja wiary. Wyraz przywiązania do Chrystusa. I jak tu się nie cieszyć.

Więc wychodzimy. Jest tłum. Sąsiad ma wyprasowane spodnie i białą koszulę, całkiem nie ten człowiek. Zmarszczki charakteru innych też jakieś przyprasowane bożociałowym żelazkiem. Kobiety opływają w suknie. Dzieci jak to dzieci. Jest śpiew, modlitwy, monstrancja z hostią na początku.

Skąd wyszliśmy? Z kościoła, stamtąd feretrony no i Pan Jezus. Prowadzą nas niezawodnie po ścieżkach naszego życia i naszych osiedli, pewni przewodnicy, namiestnicy, pasterze. Dokąd zmierzamy zespoleni w ten piękny, wielobarwny orszak? Do kościoła. Tam będzie meta. Tam jesteśmy prowadzeni. Z kościoła do kościoła.

Bo tam na co dzień mieszka Pan Jezus. - Mówi na o tym wieczna lampka, która pali się przed ołtarzem - tłumaczy ksiądz siedmiolatkom wpatrzonym w przedstawiciela Boga na Ziemi. Ale dzieje się coś więcej. Na ten jeden dzień, jeden dzień w roku wyprowadzamy Pana Jezusa z domu na ulice i drogi naszych miast i wiosek. Przez tą procesję, przez ten przemarsz wprowadzamy go w świat, który biegnie po swojemu każdego dnia, który funkcjonuje poza budynkiem kościoła.

A jednak nie da się uciec od pytania. Gdzie mieszka Pan Jezus? Co jeśli nie w kościele? Co jeśli gdzieś całkiem indziej? Dajmy na to w Tobie i we mnie? Czy aby procesja, w której (niestety już mniej licznie) bierzemy udział co roku, nie powinna zmierzać do Boga i do ludzi, w których on ma swój dom, zamiast do kościoła? Czy nasz cel nie powinien być wyraźnie przesunięty, poza mury budynku, w którym odbywają się nabożeństwa?

"Po tym poznają, żeście uczniami moimi jeśli będziecie chodzić w procesjach" - mógłby powiedzieć Pan Jezus. Ale w procesjach chodzić należy, w tym sensie, by się do niego przyznawać. Jeśli jednak udział w takiej procesji, w Jego oczach NIE JEST świadectwem tego, że jest się Jego uczniem, to co tym świadectwem jest?

Celem więc jest Bóg, ale to znaczy Bóg w człowieku, bo przecież Boga wcale nie widzieli ci, którym Jezus powiedział, że Go przyjęli, nakarmili, przyodziali. Dlatego nie są żadną metaforą słowa Chrystusa: "cokolwiekieście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili".

Kościół jako cel procesji Bożego Ciała symbolizuje starotestamentalne zapatrzenie się w religię jako ostateczną wartość. W Chrześcijaństwie to człowiek jest wartością, bo to w nim mieszka Bóg. Może warto byśmy o tym pamiętali, bo może tylko tak, wędrując w naszych procesjach będziemy na drodze do rzeczywistego celu, to jest na drodze do bycia z innymi, do bycia z Bogiem, do Miłości.

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo