Pogodny Pogodny
1018
BLOG

Diabły i diablice z "Powszechnego"

Pogodny Pogodny Teatr Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

W Teatrze Powszechnym byłem, przyznam się bez bicia, raz - tylko raz w życiu, gdzieś u schyłku lat siedemdziesiątych zeszłego wieku. Nie pamiętam tytułu spektaklu, ba, napiszę więcej, nie pamiętam nawet akcji, ale zapamiętałem świetnie niektóre sceny.  Bronisław Pawlik usadawia się na krześle, podchodzi do niego Tadeusz Huk i siada mu na kolanach. Pawlik swoim z lekka drżącym głosem zwrócony do widowni mówi:  "Tak przy ludziach?" Sala wybucha śmiechem, bo wiadomo w czym rzecz. Inna scena, to kobieta w seksownym skórzanym kostiumie z pejczem w dłoni przechadzająca się po scenie i wołająca nieustanie: "Hans!"

To tyle a może aż tyle, bo według mnie to tutaj tkwi klucz do wszystkiego. Oczywiście więcej do tego teatru nie poszedłem, nie dlatego że źli aktorzy, nie, nie dlatego. Nie poszedłem ze względu na płaski repertuar jaki tam wystawiano. Odniosłem wówczas wrażenie, że dyrekcja wychodzi z prostego założenia, że dobra wiadomość to zła wiadomość, czyli że jak będą epatować widza złem i obscenicznością to po pierwsze, sporo zarobią, a przy okazji i samego widza na własne kopyto przerobią. Zygmunt Hubner wieloletni dyrektor  pewnie się dzisiaj w grobie przewraca a Marek Różycki Jr. bezsilnie dłonie zaciska...

Tradycja obrażania weszła "Powszechnemu" w krew, przez co stał się on nie teatrem ale kloaką powszechną. Szczególnie tam gdzie może dosadnie obrazić. Wystawiono więc na jego deskach jakiś czas temu anty artystyczną szmirę pod tytułem "Klątwa". W  trakcie spektaklu ścinano Krzyż, profanowano wizerunek św. Jana Pawła II.  Sprawa była głośna.

Nie inaczej jest i teraz. Na scenie Powszechnego wystawia się obecnie "Diabły". Jest to przedstawienie oparte na motywach opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza pt. "Matka Joanna od Aniołów",  kto pamięta słynny wysublimowany, filozoficzny obraz Jerzego Kawalerowicza z lat sześćdziesiątych pod tym samym tytułem  znakomicie też zagrany m.in. przez Winnicką, Ciepielewską, Voita i Jasiukiewicza, ten zapewne liczył, iż reżyserka "Diabłów" Agnieszka Błońska pójdzie podobnym śladem, tym bardziej że historia opowiadania Iwaszkiewicza oparta jest na faktach.

Nic z tych rzeczy. Na dużej scenie nie ma niczego co mogłoby skłonić do refleksji. Nie ma tam żadnej sztuki jest jedynie zwykłe bluźnierstwo.

"Podczas spektaklu dochodzi m.in. do znieważenia figury Matki Boskiej. Pojawia się także scena masturbacji. Z kolei ukraińska aktorka występująca w przedstawieniu woła ze sceny do widzów „zrobię wam rzeź wołyńską w waszych katolickich d…”.

Zrozumiałym więc jest, że zostało skierowane do prokuratury doniesienie na twórców spektaklu, gdyż "przedstawienie narusza bowiem art. 196 Kodeksu karnego (obraza uczuć religijnych) i 257 Kodeksu karnego (znieważenie grupy ludzi ze względu na wyznanie)."

Zresztą wystarczy popatrzeć na fotosy (link na samym dole) oraz przeczytać celowo przytoczony w opisie przedstawienia fragment tekstu św. Tomasza z Akwinu nijak mający się do samego opowiadania, także filmowego Ludynia z Kresów Kawalerowicza, czy zdarzeń prawdziwych z francuskiego Loudun, aby zrozumieć że reżyserką nie targała żadna wizja artystyczna a zwykłe odreagowanie na obecną rzeczywistość.

„Kobiety są błędem natury... z tym ich nadmiarem wilgoci i ich temperaturą ciała świadczącą o cielesnym i duchowym upośledzeniu... są rodzajem kalekiego, chybionego, nieudanego mężczyzny... Pełnym urzeczywistnieniem rodzaju ludzkiego jest mężczyzna”. Te słowa św. Tomasza mogłyby stać się mottem krucjaty, jaką od dwóch tysięcy lat Kościół katolicki prowadzi przeciw kobietom."

https://www.powszechny.com/spektakle/diably,s1666.html?ref_page=controller,index,action,spektakle-aktualne

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura