Pogodny Pogodny
512
BLOG

Nadciąga katastrofa nuklearna. USA bagatelizują problem

Pogodny Pogodny Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Zadręczamy się pytaniami o amerykańskie czołgi. Będą, nie będą. Kłócimy się o rzeczy przemijające, poglądy w polityce niestałe, zdania idiotyczne.

Trzymam przed sobą fotoplastikon otwocki, opasłą księgę zawierającą z opisami blisko 2000 zdjęć zrobionych na przestrzeni ponad stu lat na terenie mojego miasta, i mimo że znam w miarę dobrze jego historię, to jednak nie wiem nadal wszystkiego, choćby tego, że w mieście moim mieszkała będąc dzieckiem Irena Sendlerowa, że rodzona siostra Marii Curie-Skłodowskiej, Bronisława, dyrektorka Instytu Radowego miała tutaj pensjonat pod nazwą "Dom Zdrowia", który wybudowała wraz z mężem, doktorem Kazimierzem Dłuskim twórcą TOPR-u.

Patrzę na zdjęcia uśmiechniętych ludzi, popijających kawę na rzeźbionych werandach, grających w tenisa i siatkówkę. Podziwiam piękno przedwojennych domów letniskowych, tych murowanych i tych drewnianych, po czym pytam się w duchu: czy ci ludzie wiedzieli, że czas w którym żyją dobiega końca?

Z pewnością po części sobie zdawali, ale odpychali od siebie tę myśl niczym uprzykrzoną muchę, podobnie zresztą  jak my dzisiaj, żyjący wprawdzie w innej epoce, ale z problemami identycznymi, bo wszystko się może wprawdzie na świecie zmienić, tylko nie sam człowiek oraz jego ustawiczna chęć nadposiadania, względnie zniszczenie spokoju drugiego człowieka.

Czy ktoś może słyszał o Wyspach Marshalla? Pewnie wielu.

Ot, mały archipelag niewielkich wysepek i atoli zagubiony gdzieś na Pacyfiku, z tym najsłynniejszym, atolem Bikini, niemniej mający jednak ogromny wpływ na nasze doczesne życie, i to w stopniu znacznie większym, niż teraźniejsza złowroga polityka mocarstw krzyżująca się obecnie nad naszymi głowami. 

Otóż na Wyspach Marshalla znajduje się  największy na świecie grobowiec nuklearny, który kryje w sobie  aż 110 tysięcy metrów sześciennych resztek promieniotwórczych materiałów.

Najnowsze badania pokazują, że konstrukcja tego atomowego schronu znajduje się w opłakanym stanie i grozi rychłym zawaleniem. Jeśli świat nic w tej sprawie nie uczyni, to cała planeta stanie na skraju ekologicznej katastrofy  o jakiej nawet nam się nie śniło, i do której nie będzie potrzebny żaden wielki światowy konflikt. Konstrukcja  sarkofagu zaczęła od pewnego czasu pękać ze względu na wnikanie w nią słonej wody Oceanu Spokojnego, którego  poziom się podniósł oraz krecia robota krajowców, tamtejszych zbieraczy złomu, którzy wyrywają z ogromnej, betonowej kopuły różne jej żelazne elementy.

Obiekt powstał w roku 1979. Budowano go w wielkim pośpiechu, kiedy uświadomiono sobie jak wielkim zagrożeniem są dla świata pozostałości po przeprowadzanych w tym rejonie w latach 40-tych i 50-tych XX w. próbach atomowych.  W betonowym sarkofagu spoczywają  resztki po eksplozjach 67 mega bomb jądrowych, które  swoją mocą były dużo silniejsze od tej, jaką zrzucono na japońską Hiroszimę, ale detonowaną każdego dnia przez 12 lat. Połowiczny rozpad  śmiertelnego dla człowieka materiału jakim jest pluton-239  wynosi 24 tysiące lat. Oznacza to, że dopiero po 50 tysiącach lat niektóre wyspy Pacyfiku powoli zaczną się uwalniać od substancji promieniotwórczych, powstałych na skutek eksperymentów jądrowych.

Wprawdzie władze wysp Marshalla uspokajają, że stale monitorują sytuację wokół obiektu, niemniej równolegle dodają ze smutkiem,  że problemem z którym trudno jest im walczyć są wspomniani zbieracze złomu, którzy masowo odwiedzają nuklearną kopułę swoimi szybkimi motorówkami  wydłubując z niej co tylko jest  warte zysku. To oni, obok oceanu przyczyniają się więc w głównej mierze do otworzenia z czasem tej nuklearnej puszki Pandory. 

Dzięki ich działaniom z roku na rok wzrasta skażenie lokalnych wód wokół archipelagu, w rezultacie czego zwiększa się równolegle obszar zakazów połowów ryb dla miejscowych rybaków.  Naukowcy uważają, że problem jest na tyle niebezpieczny iż należy podjąć szybkie, skuteczne działania. Jednakże amerykańska administracja  prezydenta Joe Bidena uważa sprawę za zbytnio podkręconą. Tymczasem dno Pacyfiku po mega eksplozjach jądrowych w tym rejonie przypomina słynny ser szwajcarski.


na podst. GeekWeek

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka