18 marca br. prezydent Duda spotkał się z kandydatem na prezydenta Sławomirem Mentzenem. Ponoć rozmowa była bardzo owocna. Prezydent Rzeczpospolitej Andrzej Duda "pobłogosławił" Mentzenowi w formie dobrych rad jak ma dalej prowadzić kampanię. Czyżby więc miejsce prezesa JK miał zająć na czele PiS ktoś inny? Niewykluczone, o schedę po Kaczyńskim mocno zabiega bowiem schowany Mateusz Morawiecki, a pewnie są i inni chętni. Rozmowa z prezydentem RP Andrzejem Dud, który swoje polityczne doświadczenia począł zbierać u boku agenta STASI Bronisława Geremka w Unii Wolności mogła do tego, o czym napisałem wyżej zmierzać. Wszak wiadomo wszystkim nie od wczoraj, że między Nowogrodzką a Pałacem ostatnimi laty atmosfera nie była przyjemna. Odchodzący na polityczną emeryturę prezydencką Duda nie ma więc wiele do stracenia, dlatego chce Kaczyńskiemu zostawić w spadku kilka min, w tym minę o nazwisku Mentzen.
Ten ostatni zbiesił się strasznie. Jego wywiad z panią Oracz to wyjątkowe kuriozum, ale pokazuje że zaskoczony sytuacją Mentzen jest jak dziecko we mgle, że bez prowadzącego Wiplera nie jest w stanie podołać stawianym mu pytaniom a co za tym dalej idzie także problemom.
O spotkaniu Mentzena z prezydentem Dudą gorzko napisał Grzegorz Braun:
"Dziś nie ma Konfederacji, jest neo-Konfederacja, jest projekt wrogo przejęty i sprowadzony do rowu, żeby nie powiedzieć do bagna centrowego. To bagno to oczywiście jest termin poniekąd fachowy z historiografii, z dziejów europejskiej demokracji, pomiędzy prawicą a lewicą rozciąga się bagno."
Jeśli ktoś wierzy więc, że pod rządami neo-Konfederacji stowarzyszonej lub nie z PiS-em coś się w Polsce zmieni, ten jest w błędzie. Nie zmieni się również gdyby rządziła hipotetycznie patriotyczna Korona Brauna. Nie ma takich opcji. Do niepodległości i wolności trzeba bowiem wpierw narodowi dorosnąć
Inne tematy w dziale Polityka