Kurz wyborów opadł, przegrany jak i wygrany schronili się w zaciszu domowego ogniska.
Co dalej? Walka, i to ciężka. Pomijam tutaj żale i jad płynący z "GW" oraz opinie typu, że Nikodem Dyzma zmierzy się od teraz z armią Wehrmachtu. Pomijam smutę i złość po stronie Platformy oraz lewackich mediów również na całym świecie, łącznie z NYT, który po chamsku nazwał prezydenta elekta... nacjonalistą. Coś się widać lewicowym braciom chanukowym na Manhattanie pokiełbasiło z goryczy że ich kandydat przegrał.
Wgrana Nawrockiego jest zatem faktem, ale jest to wygrana w stylu biegu na 100 metrów z rzutem na taśmę, a Tusk przecież nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Pomarańczowe OKW działa dalej, myśli aby utrzymać w pionie mowę nienawiści i wynikający z niej podział społeczny, i chociaż KOalicja popełnia błąd za błędem, to wcale nie straciło na swojej sile przebicia, co pokazuje wydatnie różnica w głosach pomiędzy wygranym a przegranym.
Na prezydencie elekcie ciąży więc od teraz ogromna presja i odpowiedzialność. Poparły go bowiem niemal wszystkie położone na prawo od PiS partie polityczne, poparli go także chociaż w niewielkiej części wyborcy o poglądach lewicowych. Będzie musiał zebrać zatem w całość prawą stronę aby wspólnie ustalić wizję Polski. To będzie trudne, a może nawet i niemożliwe np. w przypadku ekshumacji w Jedwabnym i na Wołyniu oraz w dalszym wspieraniu wojskowym Ukrainy przeciwko Rosji
W mediach centrowych jak "Republika" i "wPolsce24" dmą tymczasem w tubę, że Trzaskowski za sprawą przegranej, drugiej z rzędu, wycofa się z polityki. Nie sądzę, niewielka różnica procentowa, może go wręcz przeciwnie, nakłonić aby startować jeszcze raz, co przy ewentualnych błędach Nawrockiego, i naciskach na niego ze strony Nowogrodzkiej aby realizował jej strategię może takie zwycięstwo mu za pięć lat przynieść. Szwabizm jak się bowiem okazuje jest wśród Polaków ideologią nadzwyczaj lotną
Dlatego ważnym będzie aby prezydent Nawrocki miał własną,, akceptowalną przez prawą stronę wizję Polski. Wówczas zaistnieje szansa, że Tusk wraz z ferajną zniknie wreszcie z polskiej sceny politycznej. Jeśli nie, będzie on nas dręczył swoją obecnością i pro niemiecką polityką do czasu aż sam fizycznie nie zaniemoże.
Czas najwyższy również aby PSL pozbyło się czerwonych pęt i powróciło wreszcie do swoich korzeni. Do polityki Witosa i Mikołajczyka.
Inne tematy w dziale Polityka