Pogodny Pogodny
1453
BLOG

Minister Gliński szuka nowego klubu?

Pogodny Pogodny Polityka Obserwuj notkę 32

Poruszony przez ministra Glińskiego problem propagandy w mediach trafił w czuły punkt. Zawrzało. Jedni  oburzali się jego wypowiedzią, drudzy cieszyli, pozostali mieli to generalnie gdzieś, gdyż jak twierdzą telewizja kłamie, dzieki czemu specjalnych różnic pomiędzy poszczególnymi partiami tak naprawdę nie ma. 

Szefowa Salonu przyznała rację ministrowi Glińskiemu  w jego ocenie. W pewnym sensie ja również mam podobne odczucia co szefowa i przychylam się do jej opinii. Dobra zmiana idzie bowiem w kierunku medialnie złej zmiany. Telewizja publiczna zmierza pod rządami Kuskiego prostą drogą w kierunku propagandówki sukcesu  z początków urzędowania Gierka, i gdyby tak popatrzeć na dokonania dzisiejszej TVP w tym zakresie to  różnic pomiedzy tamtejszą telewizją a dzisiejszą specjalnie wielkich nie ma. Podobna, narzucająca się propagada sukcesu, i co najbardziej oburzające, to te nieskrywane, prywatne docinki dziennikarzy w komentarzach na wizji dotyczące opozycji. Oczywiście poprzednicy z okresu rządów PO/PSL w niczym nie byli lepsi od obecnych rządców i zarządców, ale czynili to bardziej wyrafinowanie. Niemniej, czy o taką telewizję powinno prezesowi Kurskiemu chodzić? O pranie mózgu tyle że w drugą stronę? Czy raczej  o wyedukowanie Polaków do bycia obywatelem? Widać, że  prezes wraz z zarządem z lekka oślepli przez zachłyśnięcie się sukcesem PiS-u w wyborach, dlatego włodarze powinni się koniecznie przyjrzeć innym, np. brać raczej wzór z pogardzanej przez wielu... telewizji TRWAM. Kto oglada bowiem to medium, a w szczególności  programy informacyjne tam nadawane, ten z pewnością zauważy i przyzna rację, że w Toruniu stawiają przede wszystkim na przekaz i tylko na suchy przekaz. Wylewanie osobistych żali przez dziennikarzy jest tam w komentowaniu zdarzeń  politycznych raczej powstrzymane, co staje się niestety regułą w telewizji publicznnej. Owszem, w TRWAM jest i  miejsce na narzekania,  np. w programie "Rozmowy niedokończone", lecz także i tam prowadzący bywa często bardzo daleki od własnych sądów na wizji.

Jest jeszcze inny problem, równie ważny, chociaż w całej sprawie pominięty. Słowa ministra Glińskiego o propagandzie w mediach jaskrawie pokazują, że PiS to jednak... kolos na glinianych nogach. Już dawno podkreślałem, że nadmierny optymizm z wygranej prezesa Kaczyńskiego, tzw. "cieszonka" że nasi wygrali, może być niebawem powodem do niezmiernie bolesnego sprowadzenia na ziemię, tym bardziej że zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości biorąc pod uwagę zainteresowanie wyborami  nie było nazbyt wysokie (cóż to jest te ok.40% przechylających szalę?), chociaż wzięto przecież wszystko, co było na scenie politycznej do wzięcia. Niemniej kruchy to lód, a przez to i niebezpieczny, co pokazał dobitnie wspomniany minister Gliński, którego w obronę wziął nawet sam "mistrz" antydziennikarstwa Tomasz Lis. Zresztą, minister udowodnił że i jemu samemu niedaleko do pewnych sfer, mimo tego co opowiada  po wizjach, bo przecież nie da się ukryć, że na pewnym meczu piłki nożnej naszej kadry narodowej radował się wylewnie pospołu z tymi, z którymi nawet stać ramię w ramię absolutnie nie powinien.

I na tym polega paradoks całej polskiej polityki wewnetrznej i zagranicznej, w tym wszelkich z nią związanych oczekiwań wyborczych, gdyż my wyborcy usilnie poszukujemy naszego dobra i zmian politycznych tam gdzie ich po prostu nie ma. Może to i bolesne słowa, ale taka jest moim zdaniem brutalna prawda o naszej klasie politycznej oraz o systemie sprawowania przez nią władzy w Polsce, z którego nasi politycy oraz ich europejscy sojusznicy doskonale zdają sobie sprawę, stąd też i polityczna kwadratura koła w naszym kraju, czyli ogólny stan niemożności względnie ruchy pozorowane, lukrowanie rzeczywistości, zmiany barw politycznych  zamiast wprowadzanie konkretnych kroków i zrywanie z przeszłością, 

Moim zdaniem wypowiedź ministra Gliskiego była nie tyle krytyka samej TVP ( on przecież dużo wcześniej wiedział w co wchodzi) ile raczej kontrolowanym wypchnięciem się z klubu, lub skokiem  ze spadochronem. Ministrowi więc specjalna krzywda się nie stanie jakby co. Takie słowa - jak te ministra o propagandzie w mediach - dotykają z reguły bezwzględnie tylko nas, wyborców, i to my ponosimy później na własnej skórze wszelkie konsekwencje politycznych roszad i związanych z nimi słów na które już nie mamy żadnego wpływu.

Jeśli więc za 3 lata PiS utrzyma władzę, będzie to świadczyło o tym, że minister był kolejnym, wrednym koniem trojańskim w  łonie PiS,  który dzięki Bogu nie spełnił do końca swego zadania. Jeśli jednak tak się nie stanie, to znakiem tego okaże się on fatalną forpocztą klęski partii Kaczyńskiemu, po upadku której będą nas czekać w kraju  kolejne zawirowania, kolejne oczekiwania, następne dobre myśli i nadzieje, oraz po staremu, przykre przebudzenie się z ręką w nocniku.

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Polityka