Pogodny Pogodny
1282
BLOG

Okaleczona "Eroica" Munka

Pogodny Pogodny Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 40

"Symfonia bohaterska w trzech aktach - Eroica". Tak powinien brzmieć poprawnie tytuł jednego z najgłośniejszych filmów Andrzeja Munka z 1957 roku. Jednakże z niewiadomych powodów - oficjalnie  artystycznych - reżyser zrezygnował z pierwszej części zatytułowanej "Con bravura". Historia nowelki jest mało skomplikowana, ale opowiedziana z charakterystycznym dla Munka wyczuciem. Na początku marca 1944 pociągiem do Zakopanego przybywa zakonnica a wraz z nią współpasażer Andrzej. Oboje są sobie obcy, szczęśliwie też przechodzą przez niemiecką łapankę na szmuglerów na zakopiańskim dworcu - chociaż odpowiedź zakonnicy po łacinie   "Laudetur Iesus Christus"  na pytanie oficera gestapo o ausweiss  może wzbudzić w widzu zdziwienie że ją tak łatwo przepuścił, to może była to owa słynna munkowa con bravura? Podobne zdziwienie i rozbawienie wzbudza dalej  fakt, że zakonnica nie płaci złamanego grosza góralom za podwózkę na co ci reagują typowym podhalańskim utyskiwaniem " A pieniądze to ka? Konia śniegiem bende karmił"  Ona jednak znowu coś im odpowiada z uśmiechem  po łacinie . Kiedy przybywa wreszcie na stację kolejki linowej i rozpytuje  się o "białe gołębie" już wiemy że nie jest to żadna zakonnica, tylko żołnierz podziemia mający jakiś rozkaz do wykonania. Wiedzą też o tym pytani przez nią, ale nikt z nich nie ma ochoty udzielić pytającej pomocy. Zapada wieczór i na jednej z zakopiańskich uliczcek znowu dochodzi do spotkania z Andrzejem. Jemu wydaje się że zna tę kobietę na sto procent z dawnych czasów, nawet mówi do niej wprost: "Nie wygłupiaj się!", ale ta twardo pozostaje przy swoim. Andrzej postanawia więc ją śledzić i w ten sposób wchodzi za nią do jakiegoś pensjonatu, co sprawia że wpadają tam oboje w zastawiony  przez gestapo kocioł. Niemcy szukają jednakże kogo innego. Zachowują się przy tym idiotycznie zabawiając  graniem w cymbergraja. Andrzej postanawia więc stamtąd uciec, o czym informuje szeptem znajomą z pociągu. Robi spięcie w gniazdku i korzystając z nagłych ciemności  wraz z zakonnicą  wyskakują oknem. Niemcy strzelają wprawdzie za uciekającymi ale na szczęście niecelnie. Bliską sobie noc ucieknierzy  spędzają w odludnej bacówce na miłości i rozmowie. Na ranem Andrzej stwierdza jednak że jest sam. Katarzyna (tak mu się bowiem przedstawiła) zniknęła. Okazało się, że poszła szlakiem kurierskim na Węgry. Andrzej tymczasem dociera do pobliskiej bazy partyzantów ( w ten sposób dowiadujemy się że jest oficerem AK), gdzie dostaje polecenie przygotowania jakiejś akcji przeciwko Niemcom, tam też dowiaduje się, że Niemcy właśnie zajęły Węgry przez co kurierski szyfr "białe gołębie" staje się nieaktualnym.

Co było nie artystycznego w noweli nie mam więc pojęcia. Może chodziło o fakty historyczne? W tym okresie w okolicy Zakopanego nie było oddziału partyznackiego AK z prawdziwego zadrzenia. Te bowiem operowały  w Gorcach. Jeśli już to mogli być to Słowacy, ale akcja toczy się w marcu a nie w listopadzie czy grudniu 1944.

Moim zdaniem mimo niedopowiedzeń część pierwsza nie odbiega w niczym od części drugiej i trzeciej. Zazębia się czasowo z nimi. Ma również w sobie  kawałek uśmiechu i cwaniactwa  Dudusia Górkiewicza oraz pewnego rodzaju patos , że choć nie mogę walczyć, to będę to czynił w inny sposób, i się przy tym nie poddam. Odtwórcy głównych ról w "Con bravura" Tadeusz Janczar jako Andrzej i Teresa Szmigielówna jako Katarzyna w niczym nie ustępują aktorsko innym aktorom z pozostałych dwóch części. W mojej ocenie rezygnacja z pierwszej części i skazanie jej na pałętanie się jako osobnego utworu okalecza Eroicę. Dlatego jako tematycznie część pierwsza powinna zostać "Con bravura" na powrót zespolona z pozostałymi dwoma nowelami. Dzięki temu obraz  Munka stałby się przez to pełniejszy.

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura