Słowiańszczyzna - dyskusja - cd.
A oto ciąg dalszy tej pożytecznej dla mnie dyskusji.
-
To jest dobre spostrzeżenie, ale kontrowersyjne, bo są argumenty przeciwko tej tezie - temat na kolejną notkę - dzięki.
Zgadzam się z twoimi wątpliwościami, masz rację.
Dzięki, że mnie kontrujesz - pisząc o merytoryce często zdarza mi się pomijać ważne sprawy, jak przedstawienie źródeł lub porządne uargumentowanie moich tez.
Twoje pytanie o źródła jest trafne, ale odpowiedź nie może być krótka, bo temat ten jest całkiem nieznany - muszę zebrać stos argumentów, aby ci ten temat uwiarygodnić, bo gotowej odpowiedzi nie ma.
Dyskusja z tobą jest trudna, bo gdy rozmawiam z SI to ona pamięta wcześniejsze zdania i potrafi zmieścić się w tych wyznaczonych już granicach, a u ciebie ciągle na nowo pojawiają się elementy, które już odsunąłem poza temat rozmowy.
-
Europa Zachodnia jest zależna od gospodarki, ekonomii i pieniądza - kapitalizmu, a nie od kultury współżycia społecznego.
Siłą rzeczy dominują tam Żydzi i "wyścig szczurów" - mają to, na co głosują.
-
W zakresie Słowian dostrzegam u ciebie tendencję do spłycania tematu, ograniczenia go do tego, co znane z literatury dla mnie wątpliwej, bez głębszego zrozumienia.
Twoja podatność na bajki i fantazje wypisywane na temat Słowian w książkach mnie zdumiewa.
Kultura słowiańska jest kulturą oddolną, kulturą rodziny i rodu, kulturą współżycia codziennego, w tym nie ma miejsca na jakiekolwiek elementy podobne do judeochrześcijaństwa czy innych ideologii semickich.
Współżycie we wsi rodowej i pomiędzy wsiami rodowymi nie wymaga żadnych religijnych zakazów ani nakazów poza zdroworozsądkowymi, a mroźne zimy wymagają tylko przewidywania i zapobiegliwości.
Topienie marzanny odpowiada słowiańskiemu pojmowaniu świata przyrody - przyrody jako rzeczy, które są przy rodzie - nic w tym nie ma nadzwyczajnego - to tylko obyczaj powszechny dla kultury słowiańskiej, tak jak przyjmowanie gości - obyczaj czyli umowa społeczna.
Wydaje mi się, że jasno wyjaśniłem Ci o jakiego typu samoleczenie mi chodzi, jednak mam wrażenie, że nie pojąłeś tego dobrze.
Medytacja z ruchem i oddechem to nie ten kierunek, bo to są znane podręcznikowe sprawy.
Mam wrażenie, że nadal nie czujesz tematu: Słowianie + samoleczenie.
Samouzdrawianie działa w różnych kulturach, więc spokojnie można je oczyścić z rytuałów specyficznych np. chińskich czy żydowskich.
Temat, który mnie interesuje leży na pograniczu somato-magicznym leczenia samoczynnego organizmu pod wpływem ukierunkowanej świadomości.
- Czy w ogóle jest to możliwe?.
Jeszcze raz zatem:
1. Wychodzę od stanu SNU uznanego w oficjalnej medycynie jako użyteczny środek i metoda lecznicza.
2. Następnie chcę mieć na jawie to samo tylko lepiej:
A to znaczy, że poszukuję sposobu wsparcia przez świadomość procesu samoleczenia organizmu.
Lecznicza wartość snu wskazuje, że minimum jest, aby świadomość nie przeszkadzała w leczeniu, a ja chciałbym więcej:
Aby świadomość - pomagała w samoleczenia.
To właśnie mam na myśli, gdy piszę o MEDYTACJI LECZNICZEJ.
Istotne jest zatem ukierunkowanie świadomości z pomocą wizualizacji i mobilizacja organizmu za pomocą świadomości.
Wpływ i oddziaływanie świadomości bezpośrednio na układ immunologiczny i układ hormonalny organizmu.
Chodzi o wpływ nieintelektualny, nieinteligentny - bardziej na poziomie układu nerwowego autonomicznego, wegetatywnego.
Rozumiem, że jesteś wychowany na bajkach judeochrześcijańskich i chciałbyś czegoś więcej, ale w kulturze słowiańskiej w tym kierunku nie ma miejsca na więcej.
Więcej to było w kierunku wiązania świadomości z organizmem człowieka, ale narzucenie Słowianom judeochrześcijaństwa zablokowało i zahamowało rozwój kultury w tym kierunku.
A mi chodzi po prostu o mobilizację organizmu przy pomocy świadomości i synergię działania tych obu stron człowieka: świadomości i organizmu - co jest zaliczane do magii leczniczej, cudu uzdrawiania.
To wynika ze zwykłych zasad fizyki: akcja-reakcja.
Organizm człowieka stwarza świadomość, a świadomość powinna zwrotnie wpływać na organizm:
- i tego szukam, tj. możliwości wzmocnienia i ukierunkowania tego wpływu zwrotnego świadomości na konkretny narząd.
Magia leczenia holistycznego na tym polega, że działa, ale nie można wskazać dokładnie w jaki sposób to się dzieje, bo zbyt wiele czynników żywego organizmu jest w to zaangażowanych - w komórkach, tkankach, narządach itd.
To jest po prostu MAGIA ŻYWEGO ORGANIZMU - ŻYCIE.
A najważniejsze jest, że nie potrzeba do tego żadnego przyrządu analitycznego.
Samoregulacja organizmu robi całą robotę.
Słowianie szli w tym właśnie kierunku, ale niestety im się judeochrześcijaństwo przytrafiło i zamiast skutecznej medycyny holistycznej opartej na samoobserwacji, samodiagnozie i samomobilizacji własnego organizmu - mamy kulawą medycynę analityczną z niesprawną służbą zdrowia i niewydolnymi szpitalami.
-
A jak pytasz o studia licencjackie/magisterskie to wszystkie moje prace pisemne wrzuciłem na moje konto na Academia.edu i pochwalę się:
Mam już prawie 200 cytowań.
Gdy miałem 1 cytowanie to było to dla mnie nieco zaskakujące, że ktoś się na moje prace powołuje, a teraz sprawdziłem, jest 196 cytowań, chyba przechodzę do ligi uznanych autorów naukowych. :))
-
* Przedstawiam tutaj tylko własne, poprawione i uzupełnione wypowiedzi, bo nie konsultuję tego tekstu z interlokutorem w sprawie poprawek i uzupełnień jego wypowiedzi.
--
Inne tematy w dziale Kultura