Słowiańszczyzna - Samoleczenie holistyczne
Dyskusje prowadzone z kontr-rozmówcami, oponentami, skłaniają mnie do powtórnego przemyślenia i doprecyzowania oraz przedstawienia sedna tematu, który mnie interesuje, nad którym pracuję.
Początkowo tematem moim była Słowiańszczyzna starożytna, rodzima, zapomniana i wymazywana z pamięci społecznej kultura słowiańska na tle innych kultur archeologicznych, w szczególności z obecnych terenów polskich.
Dużo na ten temat przeczytałem, nie sugerując się jednak poglądami poszczególnych autorów, bo autentycznych pewnych źródeł brak, więc z góry uważałem je za nie mające podstaw w wiarygodnych źródłach pisanych, wycinkowe i niedopracowane.
Równolegle zjeździłem dużo muzeów archeologicznych, okręgowych i regionalnych z działami archeologicznymi, starając się patrzeć na te eksponaty raczej własnymi oczami i szukać skojarzeń ze znaną mi kulturą polską niż sugerować się załączonymi tam opisami, bo uznałem, że te interpretacje przeszłości Polski są stronniczo zmanipulowane przez naukowców polskich obcego pochodzenia.
Z czasem doszedłem jednak do wniosku, że moje interpretacje polskiej kultury słowiańskiej:
1. Oparte są głównie na argumentacji wynikającej z ciągłości kultury słowiańskiej i polskiej, więc przy braku dobrej woli oponenta mogą być kwestionowane i poddawane w wątpliwość;
2. Nie mają szansy przebić się do szerszej świadomości społecznej, podważyć interpretacje obowiązujące w tzw. nauce "polskiej" - a dyskutowanie tego byłoby typową jałową dyskusją akademicką czy humanistyczną, z której nic nie wynika, która nie ma znaczenia.
W związku z moimi osobistymi problemami zdrowotnymi postanowiłem skupić się na leczeniu i uzdrawianiu w starożytnej kulturze słowiańskiej, bo uznałem, że w tym kierunku jest szansa uzyskać wyniki, które będą sprawdzalne i mierzalne, miarodajne.
Zapoznałem się też według możliwości, z konieczności pobieżnie, ze stanem medycyny i lecznictwa w starożytności w różnych równolegle rozwijających się kulturach na świcie, bo uznałem, że stan ówczesnego lecznictwa słowiańskiego musiał być podobny.
Obecnie najlepiej z tego znane są:
- tradycyjna medycyna chińska (TMCh);
- ajurweda indyjska,
- gdzie tradycyjne holistyczne metody lecznicze są spisane i obecnie dalej rozwijane w oparciu o dawną filozofię medyczną, wizję ciała człowieka.
Przyjmuję, że mimo braku pisma podobne holistyczne metody lecznicze rozwijały się na obszarze słowiańszczyzny.
Narzucenie Słowianom judeochrześcijaństwa po pierwsze ich podzieliło na wzajemnie wrogie grupy, a po drugie zahamowało i zablokowało rozwój lecznictwa holistycznego: wiedźmy, zielarki i znachorzy zostali wymordowani pod hasłami walki z czarami i czarownicami, a medycyna zaczęła rozwijać się z wielkim trudem, z dużymi przeszkodami, w kierunku analitycznym.
Uważam, że trzeba i można obecnie wrócić do medycyny pierwotnej, holistycznej, traktując ją jako komplementarną wobec lecznictwa oficjalnego, bo słabo sprawdza się ona w przypadkach ostrych i nagłych, a jej siła ujawnia się w chorobach przewlekłych.
Chodzi o metody stymulowanie organizmu do samoleczenia najróżniejszymi środkami.
Wchodzi tutaj zatem bardziej:
- świadomość człowieka, niż umysł lub rozum, i funkcje intelektualne mózgu;
- układ nerwowy autonomiczny, wegetatywny, działający samoczynnie, niż układ nerwowy ośrodkowy lub obwodowy, dla którego podstawą jest w większym stopniu wola człowieka.
Chodzi o zaufanie człowieka do własnego organizmu, który jest najlepszym lekarzem, podczas gdy ludzie nazywający siebie lekarzami w rzeczywistości tylko pomagają lub szkodzą organizmowi w samoleczeniu.
Zauważmy przy tym, że zaufanie jest pewnym stanem psychicznym wiary – stąd już niedaleko do religii i jej żerowania na właściwościach samoleczenia i samouzdrawiania organizmu żywego, w tym człowieka.
--
Inne tematy w dziale Kultura