Słowiańszczyzna - próba rekonstrukcji obrazu świata
Uznaję kulturę rodzimą słowiańską Polski za wielką wartość, szczególnie wobec braków, niedostatków i absurdów kultury obcej, która od dawna opanowała, zdominowała umysły Polaków.
Brak jest dla kultury słowiańskiej świadectw własnych pisanych, dlatego dla jej zrekonstruowania stosuję metodę intuicyjną opartą na poznawaniu tych elementów wiedzy o Słowianach, które można uzyskać ze wszystkich możliwych źródeł, szczególnie etnograficznych i archeologicznych, i układaniu tego w jakąś logiczną całość, z eliminacją wiadomości, które wydają się przypadkowe, okazują się nie pasować do całości.
Stosuję przy tym metodę kolejnych przybliżeń, w sensie tego, że moja wizja Słowiańszczyzny zmienia się w miarę kolejnych przemyśleń, tj. stan aktualny może nie odpowiadać w pełni temu, co napisałem na ten temat poprzednio - chociaż główne tezy pozostają stałe, już ustalone jako fundamenty.
Tak więc uważam obecnie, że Słowianie usiłowali zrozumieć świat, w którym żyją, i praktycznie go opanować za pomocą wiedzy i umiejętności, pracy - więc nie mieli wierzeń, wiary, religii, bogów itd.
Biesy i czarty słowiańskie były to osoby odpowiadające siłom przyrody niezależne od człowieka (rozumowanie Słowianina według samego siebie), więc trzeba je było uważnie obserwować - nie było sensu je prosić o przychylność.
Konstrukcja świata Słowian opierała się na:
- RODZIE jako piramidzie rodzin przodków, sieci powiązań pokrewieństwa (rodzice, dzieci) i powinowactwa (teściowie); i
- PRZYRODZIE jako otoczeniu, środowisku wspólnym dla wszystkich rodów.
Zmarli przodkowie przebywali wspólnie w ZAŚWIATACH (jedyna abstrakcja u Słowian), skąd wpływali na losy swoich żyjących potomków, pomagali im lub szkodzili, gdy ktoś swojej kultury i przodków nie szanował.
Koncepcja złego ducha u Słowian powstała stąd, że zmarły po śmierci zaczynał się rozkładać, wydzielał do powietrza szkodliwe lotne gazy trupie, i zakażał glebę i wodę - stąd spalanie zwłok, aby temu zapobiec.
Prochy swoich zmarłych Słowianie rozsypywali na wspólnym uroczysku, tj. w wydzielonym obszarze, ostępie leśnym, gdzie obchodzili też swoje uroczystości (obchodzili w sensie dosłownym chodzenia dookoła) połączone z rzucaniem uroków, tj. magia biała (dla pomocy) i czarna (dla szkodzenia).
Słowianie nie mieli świąt, bo nie mieli nic świętego - zatem biesiadowali, ucztowali, a nie świętowali.
Prośby o pomoc i wsparcie Słowianin kierował do swoich nieżyjących i żywych przodków, a nie do bogów.
Władza doradcza starszyzny u Słowian (patriarchat) obejmowała obie płcie - opierało się to na zależnościach w wielopokoleniowej rodzinie wspólnie zamieszkującej.
Cała koncepcja tego sposobu rozumienia świata była prosta, praktyczna i wprost prymitywna raczej, łatwa do pojęcia, niż finezyjna i wymyślna, bo była stworzona oddolnie przez samych ludzi, a nie przez wydzielone, oderwane od życia kasty uprzywilejowane.
--
spokojny - zdziwiony
Slavic slav.
Slowly...Trying to be HUMAN nowadays.
Think free and be great!
#TBI Recovering Adm Master.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura