... ot, historyjka
Zacząłem ćwiczyć z piłką. Chodzę na stadion i gram sam ze sobą lub ze ścianą piłkarską, albo z obcymi dziećmi. Zauważył to jakiś młody facet - około 20 lat, i zaczął wyzywać mnie od "pedofilów", "skurwysynów", itd. Wręcz zakazuje mi korzystania ze stadionu i usiłuje przeganiać. Według mnie jest to zniesławienie, oczernienie i pomówienie wobec całego osiedla - nie jest to duża miejscowość. Żadne tłumaczenie na zdrowy rozum nie pomaga. Wydaje się, że chce się ze mną bić i prowokuję, żebym go pierwszy uderzył. Nie wiem, gdzie on mieszka - wiem, że należy do środowiska kibolskiego. Na mój rozum jest to jaki rodzaj paranoi, choroby psychicznej lub umysłowej. Ktoś powie: takich ludzi trzeba omijać z daleka - ale czasem się nie da, jak pokazuje przykład Puszkina lub Lermontowa.
nawiasem mówiąc o pojedynku jako dziwactwie dobrze pisał A. Schopenhauer:
- jako ostateczny argument uznaje się, że poeta lub pisarz ma się strzelać (bić) z zabijaką, który w tym rzemiośle - strzelaniu (biciu) ćwiczył się od dziecka !!!!????
CO ROBIĆ W TAKIEJ SYTUACJI!!!
czekam na rozsądne komentarze
Inne tematy w dziale Rozmaitości